W poprzednim numerze Biuletynu (zobacz: Definicja „znacznych rozmiarów” szkody przyrodniczej - Biuletyn 1/2000) Andrzej Kepel podjął kwestię odpowiedzialności prawnej za zniszczenie lęgu bociana białego (Ciconia ciconia), przy okazji odnosząc się, podobnie jak w jednym z Biuletynów PTOP „Salamandra” (Kepel 1998), do karnoprawnego pojęcia „znacznych rozmiarów” szkody przyrodniczej. Uważam, że poglądy autora na ten temat zawężone są do zakresu widzenia przyrodnika. Niewątpliwa i słuszna troska o przedmiot ochrony utrudnia niestety prawną ocenę zagadnienia, a tym samym całościowe ujęcie problemu.
Przedstawiony w omawianej notatce pogląd Sądu Rejonowego w Turku, zawarty w postanowieniu z 10 stycznia 2000 r., nie zasługuje bowiem na uznanie nie tylko dlatego, że przyjęcie go uniemożliwiałoby ściganie sprawców groźnych przestępstw przeciwko przyrodzie (Kepel 2000). Nie pozwala na to analiza samego przepisu art. 181 § 1 kodeksu karnego - ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. (Dz. U. z dnia 2 sierpnia 1997 r. Nr 88, poz. 553), jak i uwzględnienie założeń ogólnych tego aktu prawnego.
Do wyrażenia poglądu Sądu Rejonowego w Turku, będącego przedmiotem niniejszej oceny, doszło w trakcie postępowania w sprawie zniszczenia lęgu bociana białego (zrzucenia gniazda z jajami) w dniu 14 maja 1999 r. w Malanowie koło Turku. Ptaki dorosłe opuściły stanowisko i nie przystąpiły do kolejnego lęgu. W związku z takim postępowaniem PTOP „Salamandra” złożyło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z art. 181 § 3 kodeksu karnego (dalej kk), czyli dokonania zniszczenia zwierzęcia, powodującego istotną szkodę przyrodniczą.
Czy te jaja czajki są już ptakami? Co najmniej jedno z nich chyba już tak.
Fot. Hanna Hofman-Polańska
Przy ocenie kwalifikacji prawnej opisanego czynu konieczna jest odpowiedź na zasadnicze dla kwalifikacji opisanego czynu pytanie - czy jaja stanowią „zwierzę” w rozumieniu kodeksu karnego (art. 181 § 3 kk dotyczy tylko „zniszczenia lub uszkodzenia zwierząt lub roślin”). Odpowiedź na pytanie „czy jajo jest zwierzęciem” może odzwierciedlać tyle samo poglądów, co problem uznania płodu ludzkiego za człowieka. Na gruncie obowiązującego prawa, jaja traktowane są jednak inaczej niż osobniki zwierząt. § 2 ust. 1 rozporządzenia Ministra Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa z dnia 6 stycznia 1995 r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt (Dz. U. Nr 13, poz. 61 ze zmianami) „w stosunku do gatunków chronionych” zabrania w punkcie 1 „umyślnego zabijania, okaleczania, płoszenia, chwytania oraz przetrzymywania i preparowania”, a w punkcie 2 „umyślnego niszczenia ich gniazd, legowisk, nor, żeremi oraz jaj, postaci młodocianych i form rozwojowych, a w szczególności larw, poczwarek, kijanek, piskląt”. Jaja ujęto więc oddzielnie niż osobniki, których dotyczy pkt 1, ale tak samo jak pisklęta, które zdecydowanie są zwierzętami w rozumieniu art. 181 § 3 kk.
Sprawę rozwiązałoby przyjęcie definicji, np. przez samo rozporządzenie w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt, uznającej dla jego potrzeb jajo za zwierzę. Póki tak się nie stanie, lub póki nie poznamy zdania Sądu Najwyższego na ten temat, sprawa pozostaje niejasna.
W dniu 16 czerwca 1999 r. funkcjonariusz Komisariatu Policji w Malanowie wydał postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia, zatwierdzone przez Prokuraturę Rejonową w Turku, ponieważ „czyn ten nie stanowi przestępstwa z art. 181 § 1 kk” (podczas gdy zawiadamiano o popełnieniu przestępstwa z art. 181 § 3 kk). Na powyższe postanowienie PTOP „Salamandra” złożyło 26 czerwca 1999 r. zażalenie do Sądu Rejonowego w Turku.
W ślad za Policją i Prokuraturą, Sąd Rejonowy w Turku w swym nie uwzględniającym zażalenia postanowieniu z dnia 10 stycznia 2000 r. (sygn. akt II Ko 1 59/99) odniósł się głównie nie do art. 181 § 3 kk, a do innego przepisu tego samego artykułu - art. 181 § 1 kk. Przepis art. 181 § 1 kk jest zagrożony najwyższą w całym rozdziale XXII kodeksu karnego „Przestępstwa przeciwko środowisku” sankcją karną - pozbawieniem wolności od 3 miesięcy do lat 5. Oznacza to, że musi on dotyczyć najbardziej groźnych czynów przeciwko środowisku.
Zniszczenie jednego lęgu bociana białego, lęgnącego się w Polsce w liczbie ok. 40 tysięcy par, pomimo, że objęty jest on Światową Czerwoną Księgą, nie wydaje się rzeczywiście stanowić kodeksowego zniszczenia w świecie zwierzęcym w znacznych rozmiarach. Wcale nie oznacza to pobłażania prawa dla takiego czynu. Powinien on zostać ukarany i w danym przypadku został faktycznie ukarany na podstawie innego przepisu prawa, tj. art. 58 ustawy o ochronie przyrody. Na marginesie - nie jest to przepis kodeksu wykroczeń, jak pisał A. Kepel (2000), lecz wykroczenie zaliczane do przepisów pozakodeksowych prawa wykroczeń, konkretnie do przepisów karnych ustawy o ochronie przyrody.
W zależności od gatunku zabicie ptaka drapieżnego można uznać za przestępstwo lub wykroczenie
Fot. Ireneusz Kaźmierczak
O ile w przedmiotowym stanie faktycznym nie doszło rzeczywiście do „zniszczenia w świecie zwierzęcym w znacznych rozmiarach” i wypełnienia znamion art. 181 § 1 kk, czego zresztą, jak pisałem, PTOP „Salamandra” wcale nie sugerowało, uzasadnienie postanowienia Sądu Rejonowego w Turku z dnia 10 stycznia 2000 r. należy uznać za zupełnie niewłaściwe. Ograniczenie art. 181 § 1 kk do „sytuacji, w której sprawca wywołuje uciążliwość dla całej biosfery lub zakłócenie naturalnej równowagi ekosystemu” czy określenie, iż „uciążliwości” „...winny obejmować skutki istotne globalnie godząc w byt biologiczny określonych zwierząt lub specyficznych ekosystemów” jest zdecydowanie nadinterpretacją tego przepisu kodeksu karnego. Interpretacja ta oparta jest w całości jedynie na stwierdzeniu G. Bogdana (w: Zoll 1999, s. 424), iż zniszczenia te „winny obejmować skutki istotnie globalne, godząc w byt biologiczny określonych gatunków roślin, zwierząt lub specyficznych ekosystemów”. Takie twierdzenie znacznie zawęża ustawowe brzmienie przepisu wymagającego przecież „zniszczenia w znacznych rozmiarach”, a nie „w rozmiarach globalnych”. Ponadto skoro kodeks karny dotyczy - na mocy jego art. 5 - czynów popełnionych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, to wymagane przez niego „znaczne rozmiary zniszczenia” należy rozpatrywać w skali naszego kraju, a nie w skali globalnej. Zresztą takie określenie jeszcze bardziej zmniejsza jasność przepisu, bo zapewne można wyobrazić całą gamę poglądów biologów, sozologów i ekologów na temat: zniszczenie ilu osobników danego gatunku spowoduje dla niego globalną stratę. Można spodziewać się nawet poglądów, że może to być strata choćby jednego osobnika, zmniejszająca pulę genetyczną gatunku, co będzie prawdą przynajmniej dla najrzadszych gatunków.
Należy zaznaczyć, że pogląd G. Bogdana o globalnym charakterze czynu z art. 181 § 1 kk jest odosobniony, gdyż o takiej pozaustawowej przesłance nie wspominają inne komentarze do kodeksu karnego (np. Wojciechowski 1997, Góral 1998 i 2000), w tym także wydawane pod patronatem Ministerstwa Sprawiedliwości (Radecki 1998). Komentarze te tłumaczą „zniszczenie w znacznych rozmiarach” jako „zniszczenie znacznej liczby roślin czy zwierząt, na większym obszarze” (Wojciechowski 1997) czy „zabicie większej liczby zwierząt” (Góral 2000). Nie ma w nich więc mowy o żadnym „globalnym charakterze”.
Polskie prawo karne nie uznaje systemu precedensów, tym samym pogląd wyrażony w postanowieniu Sądu najniższej instancji (poza daną sprawą) i w jednym z wielu komentarzy do kodeksu karnego, nie ma charakteru definicji ogólnie obowiązującej, co - chyba wbrew intencjom autora - sugerował tytuł notatki A. Kepela (2000).
Jeśli chodzi o ocenę znacznych rozmiarów zniszczenia spowodowanego w świecie zwierzęcym, w tym w awifaunie, ważnymi kryteriami powinna być m. in. ilość osobników czy lęgów, które uległy zniszczeniu, jak również ich znaczenie dla krajowej fauny, oceniane według ich liczebności i trendów populacyjnych w Polsce i na świecie. Dobrymi pomocniczymi przesłankami mogą być liczebności i statusy poszczególnych gatunków, zawarte w fachowej literaturze przyrodniczej (Tomiałojć 1990, Głowaciński 1992, inne monografie krajowe i regionalne poszczególnych grup zwierząt). Z reguły będzie wymagane skorzystanie z opinii biegłego w dziedzinie ochrony przyrody lub specjalisty z zakresu szczegółowych nauk przyrodniczych.
Buk z pociętą scyzorykami korą. Niektóre akty wandalizmu trudno podciągnąć pod paragraf.
Fot. Tadeusz Grochowalski
Należy zaznaczyć, iż użycie w przepisie ogólnego pojęcia „zniszczenia w znacznych rozmiarach” spotkało się już wcześniej z krytyką (Kepel 1998). Należy zgodzić się z zawartymi tam uwagami na temat trudności w ocenie „zniszczenia w świecie zwierzęcym i roślinnym w znacznych rozmiarach”, ze względu na niemożność stosowania kryterium pieniężnego, co zresztą dostrzega również nauka prawa (np. Radecki 1998, s. 233; G. Bogdan w: Zoll 1999, s. 423). Nie można jednak zgodzić się z tezą, iż obecna redakcja przepisu może spowodować, „że przestępstwa przeciwko przyrodzie pozostają praktycznie bezkarne” (nie jest to przecież jedyny przepis umożliwiający ich ściganie) oraz postulowanym doprecyzowaniem przepisów kodeksu karnego przez różnorodne kryteria przyrodnicze (Kepel 1998). Takie bowiem ujęcie kazuistyczne mogłoby doprowadzić - wbrew intencji postulującego - do zawężenia działania przepisu do określonych sytuacji i niemożliwości zastosowania do innych. Tymczasem autor sam podkreśla oczywistą specyfikę przestępstw przeciwko przyrodzie. Przyroda jest układem żywym, zmienia się nieustannie, zmieniają się także statusy poszczególnych gatunków. Pewne gatunki bardzo szybko wychodzą ze stanu zagrożenia wyginięciem - np. kormoran (Phalacrocorax carbo), inne jeszcze szybciej zmniejszają liczebność i często są już na granicy wyginięcia w kraju - np. podgorzałka (Aythya nyroca), której brak w „Polskiej czerwonej księdze zwierząt”. Każda większa publikacja, przy uwzględnieniu cyklu wydawniczego, nie nadąża za aktualnym stanem przyrody w Polsce. Praktycznie już w momencie publikacji podnoszone są głosy, w tym również samych autorów, że zestawienia takie wymagają rewizji i uzupełnienia (por. np. Tomiałojć 1990, Głowaciński 1992). Nie wydaje się więc trafne doprecyzowywanie omawianego przepisu za pomocą kazuistyki, zawodnej w przypadku skomplikowanego i pełnego nieprzewidzianych sytuacji świata przyrody.
Owa minimalna lista kryteriów powodujących odpowiedzialność karną miałaby zostać precyzyjne zdefiniowana w znowelizowanej ustawie o ochronie przyrody (Kepel 1998), co niezależnie od skutków praktycznych, byłoby niezrozumiałe pod kątem techniki legislacyjnej. Skoro zagadnienia odpowiedzialności karnej za przestępstwa przeciwko ochronie przyrody zawarte są obecnie w kodeksie karnym, co jest rozwiązaniem chwalonym i przez naukę prawa i przez praktyków ochrony przyrody (np. Kepel 1998), to nielogiczne byłoby umieszczenie owych kryteriów w ustawie o ochronie przyrody, skoro nie zajmuje się ona już problematyką odpowiedzialności karnej, gdyż jej przepisy karne zostały uchylone przez przepisy wprowadzające kodeks karny (pozostały tylko przepisy z zakresu prawa wykroczeń, tj. art. 58 i 59).
Paweł T. Dolata
Z przyjemnością zamieszczamy powyższy tekst, polemizujący z artykułem z poprzedniego Biuletynu. Sami przyrodnicy nie ochronią przyrody. Potrzebna jest pomoc przedstawicieli różnych grup zawodowych - w tym szczególnie duża rola przypada prawnikom. Przytoczone tu argumenty przeciwko ustawowemu doprecyzowaniu, kiedy czyn wymierzony przeciwko przyrodzie należy uznać za przestępstwo, są przekonujące. Szczególnie cenny jest jednak wywód dotyczący tego, co można uznać za „zniszczenie w znacznych rozmiarach”. Przedstawione tu argumenty mogą okazać się bardzo przydatne przy prowadzeniu spraw związanych z pociąganiem do odpowiedzialności karnej sprawców przestępstw przeciwko przyrodzie.
Mamy nadzieję, że zamieszczony wyżej artykuł jest jedynie pierwszym zwiastunem ściślejszej współpracy i w przyszłości będziemy mogli liczyć na pomoc prawników - w tym i autora powyższego tekstu - przy prowadzeniu konkretnych spraw przeciwko niszczycielom przyrody. Będzie to szczególnie ważne od przyszłego, 2001 roku, gdy wejdzie w życie najnowsza nowelizacja ustawy o ochronie przyrody (zobacz: Przyjęto nowelizację ustawy o ochronie przyrody).
Andrzej Kepel