Pozornie mewy (Laridae) są nam doskonale znane. Trudno wyobrazić sobie nadmorskie porty i plaże bez tych hałaśliwych, białych ptaków, czyhających na okazję zdobycia czegoś do jedzenia. Jednak dla większości ludzi mewa to po prostu mewa. Osoby bardziej spostrzegawcze rozróżniają co najwyżej mewy duże i małe. Nawet ornitolodzy uważają ptaki należące do tej grupy za trudne do rozpoznawania. Wiele gatunków jest do siebie rzeczywiście bardzo podobnych. Dodatkowe utrudnienie stanowi fakt, iż mewy uzyskują upierzenie dorosłych osobników dopiero w 2-4 roku życia, przy czym ich wygląd zmienia się w zależności od wieku i pory roku. Jakby tego było mało, trzeba się jeszcze liczyć z ogromną zmiennością osobniczą (występującą zwłaszcza u gatunków dużych), mnogością podgatunków, możliwością występowania mieszańców międzygatunkowych i ciągle zmieniającą się systematyką. Dlatego warto przyjrzeć się uważniej tej bardzo interesującej rodzinie.
Śmieszka pod koniec zimy, z jeszcze nie do końca wykształconym kapturem
Fot. Andrzej Kepel
W ostatnich latach prawie wszystkie gatunki mew są w ekspansji - zwiększają swoją liczebność i rozprzestrzeniają się na nowe tereny. Jest to wynikiem przystosowania do warunków, które stwarza im człowiek. Odpady ze statków przetwórni, wysypiska śmieci oraz ścieki wypuszczane do rzek dostarczają im ogromnej ilości łatwo dostępnego pokarmu, ułatwiającego przeżycie zim. Nie bez wpływu na wzrost populacji było też wprowadzenie ochrony gatunkowej, co powstrzymało strzelanie do ptaków i zmniejszyło plądrowanie kolonii lęgowych w celu wybierania ponoć smacznych jaj.
Końcówki skrzydeł dorosłej mewy pospolitej są czarne, z białymi perełkami
Fot. Paweł Śliwa
W Polsce stwierdzono gniazdowanie 7 gatunków mew, a kilka kolejnych zalatuje do nas bardziej lub mniej regularnie. Najpospolitszą naszą mewą jest wszystkim dobrze znana śmieszka (Larus ridibundus). Jest to ptak średniej wielkości, mniej więcej rozmiarów gołębia. Charakterystyczną cechą jej upierzenia jest czekoladowy kaptur w okresie lęgowym i czarna plamka uszna zimą. Wiosną i latem spotykana jest głównie nad zarastającymi zbiornikami wodnymi, gdzie zakłada kolonie liczące niekiedy kilka tysięcy par. Gniazduje również na rzecznych wyspach i łachach - szczególnie licznie na Wiśle. W przeciwieństwie do pozostałych mew, śmieszkę znacznie częściej można spotkać w głębi lądu niż na wybrzeżu.
Nieco większa od śmieszki i nieco rzadsza od niej jest mewa pospolita (Larus canus). Od poprzedniej różni się zielonożółtym kolorem nóg i dzioba (u dorosłej śmieszki są one czerwone) oraz ciemniejszym wierzchem skrzydeł. Dawniej ptak ten rzadko gniazdował w Polsce. Radykalna zmiana nastąpiła w latach pięćdziesiątych. Wtedy to zaczęto znajdować coraz więcej gniazd tej mewy, zwłaszcza na wiślanych łachach. Obecnie jej liczebność szacuje się na kilka tysięcy par lęgowych, rozproszonych w różnych rejonach Polski. Jej gniazda można znaleźć nawet w miastach. Najliczniejsze lęgowiska znajdują się jednak nadal na wyspach środkowej Wisły.
Młodociana mewa pospolita
Fot. Andrzej Kepel
Podobna do mewy pospolitej, ale znacznie od niej większa, o mocniejszej budowie ciała, bardzo liczna na wybrzeżu i nieco mniej liczna w głębi lądu, jest mewa srebrzysta (Larus argentatus). Jedną z cech odróżniających ją od mewy pospolitej jest czerwona plamka na dziobie, która występuje jeszcze u kilku innych gatunków. Badania wykazały, że ów barwny znak jest bardzo ważnym bodźcem dla młodych mewiąt w czasie karmienia. Gdy podawano im pokarm ze sztucznego, jednokolorowego dzioba, nie były nim zainteresowane. Natomiast gdy domalowano na nim czerwony punkt, pisklęta chętnie brały z niego pożywienie.
Młoda mewa srebrzysta jest zupełnie inaczej ubarwiona niż dorosła
Fot. Andrzej Kepel
Jak u większości dużych mew, u młodych osobników tego gatunku przeważa barwa brązowa, która stopniowo, w miarę upływu lat ustępuje. Dopiero w czwartym roku życia uzyskują szatę ptaków dorosłych. Chyba ze wszystkich gatunków mew, srebrzysta najbardziej rozszerzyła w ostatnich latach swój areał występowania i zwiększyła swoją liczebność. Jeszcze do niedawna ptak ten nie gniazdował w granicach naszego państwa. Pierwszą oznaką ekspansji był wzrost liczebności osobników nielęgowych - początkowo głównie nad morzem. Później, poprzez dolinę Wisły i Odry, ptaki zaczęły wnikać dalej na południe. Pierwsze gniazdo należące do tego gatunku znaleziono w 1968 roku nad jeziorem Łebsko, w Słowińskim Parku Narodowym. Od tego czasu liczebność par lęgowych oraz osobników zimujących zaczęła gwałtownie rosnąć, a lęgi stwierdza się w coraz to nowych miejscach. Jak wszystkie duże mewy, mewa srebrzysta jest bardzo silna i żarłoczna. Dlatego tam, gdzie gniazduje w bezpośrednim sąsiedztwie z innymi gatunkami mew lub rybitwami, potrafi czynić spustoszenie wśród ich piskląt. W krótkim czasie doprowadza do wyeliminowania pozostałych gatunków z danego stanowiska i zajmuje całą dostępną przestrzeń. Obecnie najliczniejsze jej kolonie spotkać można na Wiśle i zbiornikach wodnych wzdłuż wybrzeża. W portowych miastach, np. w Ustce, wiele par mewy srebrzystej zakłada gniazda na dachach budynków, podobnie jak czynią to już od dawna na wybrzeżu Morza Czarnego, w zachodniej Europie i Skandynawii. W Eurazji wyróżnia się wiele podgatunków tej mewy. Osobniki niektórych z nich czasami pojawiają się i u nas, sprawiając problemy przy identyfikacji niejednemu, nawet wytrawnemu obserwatorowi ptaków. Sprawę utrudnia fakt, iż gatunek ten wykazuje bardzo dużą zmienność osobniczą. Niedawno ornitolodzy wyodrębnili (czy słusznie?) nowy gatunek - mewę białogłową (Larus cachinnans).
W sezonie lęgowym dorosła mewa srebrzysta ma całkowicie białą głowę
Fot. Andrzej Kepel
Kolejną mewą gniazdującą u nas, a zarazem najmniejszą z całej rodziny, jest mewa mała (Larus minutus). W sezonie lęgowym wyróżnia się, podobnie jak śmieszka, czarną czapeczką. Dobrą cechą rozpoznawczą jest ciemne upierzenie spodu skrzydeł. Cecha ta jest bardzo dobrze widoczna w locie. Kilkadziesiąt par mewy małej gniazduje na zarośniętych zbiornikach wodnych i rozlewiskach rzek, głównie Podlasia i Pomorza, ale również w kilku innych miejscach - np. w rezerwacie Słońsk, przy zachodniej granicy Polski. Znacznie częściej można ją spotkać w okresie przelotów. Pojawia się wtedy nad różnego rodzaju zbiornikami. Nad Bałtykiem, np. u ujścia Wisły, można zobaczyć stada liczące nawet kilkaset osobników.
Mewy małe w locie łatwo rozpoznać po ciemnym spodzie skrzydeł. Na zdjęciu widać także stojącą mewę pospolitą i śmieszki.
Fot. Piotr Skórnicki
Wybrzeża mórz to zresztą najlepsze miejsce na dokładne zapoznanie się z tą ciekawą grupą ptaków, a Bałtyk nie jest tu wyjątkiem. Najliczniejsze stada i najwięcej gatunków obserwuje się w Polsce właśnie tam. Dotyczy to zwłaszcza zimy, kiedy to mewy gniazdujące na północy kontynentu przylatują spędzać ten trudny okres u nas. Stają się wtedy wyjątkowo mało płochliwe i można je podejść nawet na kilka metrów, zwłaszcza jeśli mamy coś na zachętę np. kawałki świeżego chleba. Szczególnie chętnie mewy koncentrują się w pobliżu portów i przystani rybackich, znajdując tam dostateczne ilości pokarmu w postaci resztek rybnych. Ale spotkamy je tam nie tylko zimą. Latem na wybrzeżu obserwować można stada ptaków z okolicznych kolonii oraz ptaki młodociane, nie mające jeszcze własnych gniazd. Są to głównie mewy srebrzyste i siodłate (Larus marinus). Jesienią natomiast, wzdłuż wybrzeża trwa migracja wielu gatunków mew gniazdujących na północy i wschodzie kontynentu, które lecą na zimowiska w kierunku południowo zachodnim lub koczują po lęgach. Również w tym czasie na Atlantyku szaleją sztormy, które często spychają na Bałtyk gatunki stosunkowo rzadkie w naszym kraju, a nawet bardzo rzadkie w całej Europie. Oczywiście nad różnymi morzami występuje odmienny skład gatunkowy. Np. nad Morzem Śródziemnym będzie więcej mew białogłowych niż srebrzystych, oraz spotkać można mewę śródziemnomorską (Larus audouinii).
Mewa siodłata, podobnie jak większość mew, żywi się głównie rybami
Fot. Tomasz Knioła
W całym kraju, ale szczególnie licznie nad morzem, obserwować możemy nie gniazdujące u nas (jeszcze) mewy siodłate. Są to największe mewy świata. Rozpiętość ich skrzydeł dochodzi do 155 cm. O ich wielkości może świadczyć to, że potrafią w locie łapać i połykać inne ptaki - np. maskonury (Fratercula arctica). U nas, zwłaszcza nad Bałtykiem, spotkać je można właściwie w ciągu całego roku. Zimą do osobników które spędzały u nas lato (ptaki niedojrzałe), dołączają dorosłe i paromiesięczne młode z kolonii skandynawskich. Od drugiego roku życia na płaszczu tych mew zaczyna pojawiać się barwa łupkowografitowa, a od czwartego roku jest on niemal całkowicie czarny, przez co trudno je pomylić z innymi gatunkami. Gniazdują raczej pojedynczo lub w luźnych koloniach, a tylko lokalnie tworzą większe zgrupowania. Bardzo podobne do nich, lecz wielkością zbliżone do srebrzystych, są mewy żółtonogie (Larus fuscus). Również one mają ciemnoszary lub czarny (w zależności od podgatunku) grzbiet i wierzch skrzydeł. Jednak dotyczy to oczywiście tylko osobników dorosłych. W pierwszych latach życia są bardzo podobne do młodych innych gatunków mew tej wielkości. Mewa żółtonoga gniazduje na wybrzeżach Wysp Brytyjskich, Islandii, Półwyspu Skandynawskiego i dalej na północy Europy. Sporadycznie znajduje się jej gniazda i u nas, zwłaszcza w Słowińskim P.N. Wiele kolonii tej mewy umieszczonych jest na dachach budynków. Lokalnie stwierdzono zmniejszanie się jej koloni lęgowych, prawdopodobnie z powodu wypierania jej przez mewę srebrzystą. Inną przyczyną może być zmniejszanie się zasobów pokarmowych w morzu, z których głównie korzysta ten gatunek. W Polsce jest ona spotykana głównie w okresie migracji, zwłaszcza jesiennej, ale w wyniku ocieplania klimatu od dłuższego czasu obserwuje się ją coraz częściej także w okresie zimy, zwłaszcza na Wybrzeżu.
Mewa żółtonoga jest wielkości srebrzystej, ale ma zdecydowanie ciemniejszy płaszcz
Fot. Andrzej Kepel
Wielkością dorównujące siodłatej są dwie inne mewy: blada (Larus hyperboreus) i orlica (Larus ichthyaetus). Pierwsza gniazduje daleko na krańcach kontynentu euroazjatyckiego, a lęgowiska drugiej znajdują się na Krymie, nad Morzem Kaspijskim i dalej na wchód. Obie zalatują do nas dość rzadko, choć ostatnio regularnie. Np. jadąc zimą do portu na Helu możemy być prawie pewni, że spotkamy tam mewę bladą. Oczywiście pod warunkiem, że wiemy, jak ją odróżnić od tysięcy innych mew. Coraz częściej gatunek ten, poprzez dolinę Wisły, zapuszcza się w głąb lądu, gdzie widuje się go na wysypiskach śmieci miast np. Torunia czy Warszawy. Od typowej mewy srebrzystej łatwo ją odróżnić, gdyż w przeciwieństwie do niej nie ma żadnych czarnych elementów w upierzeniu (np. końców skrzydeł). Należy się jednak kierować również innymi cechami, gdyż wśród mew srebrzystych trafiają się też osobniki albinotyczne. Orlica, jedna z najładniej ubarwionych mew, z racji położenia swoich kolonii rozrodczych, częściej spotykana jest na południu Polski. Wiosną i latem dorosłe ptaki mają czarny kaptur oraz żółto-czerwono-czarny dziób. Na niektórych terenach obserwuje się zanik kolonii tej rzadkiej mewy.
Mewa blada, podobnie jak polarna, nie ma czarnych końcówek skrzydeł
Fot. Andrzej Kepel
Podobna do mewy bladej, lecz nieco mniejsza i o innej sylwetce, jest mewa polarna (Larus glaucoides). Gnieździ się ona w Ameryce Północnej, a do Europy, w tym także na polskie wybrzeże, zalatuje w okresie zimowym (są to głównie osobniki gnieżdżące się na Grenlandii). Z tego samego kontynentu, równie rzadko co poprzednia, przylatuje, a raczej sporadycznie zalatuje, mewa delawarska (Larus delawarensis). Jest ona bardzo podobna do powszechnie spotykanej mewy pospolitej, co może być powodem niewielkiej liczby stwierdzeń w naszym kraju. W odróżnieniu od mewy pospolitej ma ona czarną obrączkę wokół dzioba. Znacznie częściej obserwować możemy mewę trójpalczastą (Rissa tridactyla), która również jest podobna do mewy pospolitej (osobniki w szatach ostatecznych). Ma jednak czarne, a nie żółte nogi. Młode osobniki najłatwiej rozpoznać po dobrze widocznym z daleka wzorze na skrzydłach w kształcie litery „W” Jest to gatunek ściśle związany z morzem, lecz ptaki te spotkać można czasem także nad wodami śródlądowymi. Gniazduje w ogromnych, liczących nawet kilkadziesiąt tysięcy par koloniach zlokalizowanych na stromych klifach wybrzeży północnej Europy i Grenlandii. Ponieważ parapety okienne wysokich budynków mogą przypominać półki skalne, można zrozumieć, dlaczego w latach trzydziestych, w portach na wybrzeżu Anglii, mewy te zaczęły gniazdować właśnie w takich miejscach. Podobne zjawisko zaobserwowano np. w krajach skandynawskich i obecnie widok tych mew wysiadujących jajka na parapetach już nikogo nie dziwi.
Mewę polarną łatwo pomylić z albinotyczną mewą srebrzystą
Fot. Paweł Śliwa
Przy dużym szczęściu i właściwie tylko nad morzem można wypatrzeć trzy kolejne gatunki mew, które uważane są w Polsce za rarytasy. Mewy: obrożna (Larus sabini) i modrodzioba (Pagophila eburnea) gniazdują w Arktyce, a do Europy, również czasami do naszego kraju, spychają je jesienno-zimowe sztormy szalejące na Atlantyku. Są to bardzo ładnie ubarwione mewy. Noszące ostateczną szatę osobniki mewy modrodziobej są całkowicie białe, natomiast obrożne posiadają ciemnoszary kaptur oraz czarno-popielato-białe skrzydła. Mewa różowa (Rhodostethia rosea), tylko nieznacznie większa od mewy małej, gniazduje na wschodnich krańcach Syberii, a w Polsce pojawia się równie rzadko co dwie poprzednie.
Z południowej i południowo-wschodniej Europy, oprócz wspomnianej już orlicy, zalatują do nas dwie inne mewy, które są bardzo podobne do pospolitej śmieszki. Mewa czarnogłowa (Larus melanocephalus) do niedawna była ptakiem nielęgowym w naszym kraju, ale od kilku lat notuje się stały wzrost liczby jej gniazd, znajdowanych najczęściej na wiślanych wyspach. Od śmieszki różni się m.in. masywniejszym dziobem i kapturem, który sięga u niej dalej za głowę i obejmuje górny fragment szyi. Mewa cienkodzioba (Larus genei) jest natomiast bardzo rzadkim gościem w naszym kraju i trzeba mieć dużą wprawę (i jeszcze więcej szczęścia) aby ją wypatrzyć. W przeciwieństwie do śmieszki, nie posiada kaptura i ma bardziej wydłużoną szyję i dziób.
Mewy delawarskie są dosyć podobne do mew pospolitych
Fot. Andrzej Kepel
Zbliża się zima. To chyba najlepszy okres na bliższe zapoznanie się z tą interesującą grupą ptaków. Jak zaznaczyłem wcześniej, w tym czasie zbliżają się jeszcze bardziej do osad ludzkich i stają się mniej płochliwe. Do ptaków, które gniazdują w kraju, dołączają stada przybyszów z północy i wschodu, gdzie zima jest bardziej sroga. Normalnie poleciałyby jeszcze dalej na zachód, ale odpowiednie warunki do przetrzymania zimy, jakie zapewniają im miasta (zwłaszcza duże), przyczyniają się do skrócenia tras migracji. Nie bez znaczenia jest też coraz łagodniejszy klimat. Porty rybackie, kolektory ściekowe i wysypiska śmieci to miejsca, gdzie zawsze można zdobyć coś do jedzenia. Również świadome dokarmianie przez ludzi jest bardzo znaczącym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji o zamieszkaniu przez pewien czas w mieście.
W okresie pozalęgowym mewy chętnie tworzą zbiorowe noclegowiska, na których grupują się ptaki w ciągu dnia żerujące w rozproszeniu po całej okolicy. Ze względu na dużą liczbę gromadzących się na takich noclegowiskach osobników, są to dobre miejsca do prowadzenia obserwacji i opatrzenia się z gatunkami pospolitymi, co w przyszłości pozwoli wykrywać rzadkości. Wcześniej musimy jednak zaopatrzyć się w dobry przewodnik do rozpoznawania ptaków, a najlepiej w specjalistyczną literaturę poświęconą tylko mewom. No i oczywiście nie możemy zapomnieć o sprzęcie optycznym (niewątpliwie najbardziej przydatna jest luneta). Pomocny jest też aparat fotograficzny, który umożliwia zrobienie zdjęcia ptaka, którego trudno oznaczyć w terenie. Taką fotografię można porównać z ilustracjami w książkach lub pokazać bardziej doświadczonym obserwatorom.
W dobrych warunkach obserwacji możemy pokusić się o odczytywanie obrączek, które pomagają poznać wiele aspektów życia ptaków - np. trasy wędrówek i miejsca zimowania. Obrączki zakładane są pisklętom lub ptakom dorosłym, łapanym różnymi metodami. Aby ułatwić odczytywanie z większej odległości, oprócz standartowych obrączek stalowych, zakładane są również obrączki plastikowe. Stosuje się różne ich kolory, w zależności od kraju. Np. w Polsce i na Ukrainie jest to czerwony, w Niemczech zielony, a w Finlandii czarny.
Skua, mimo dużego podobieństwa do mew, należy do innej rodziny
Fot. Paweł Śliwa
W czasie prowadzenia obserwacji możemy zauważyć ptaki, które mogą bardzo przypominać duże mewy w szatach młodocianych. Z większej odległości bardzo łatwo je z nimi pomylić. Ptaki te tworzą odrębną rodzinę wydrzyków (Stercorariidae). W Europie Środkowej spotkać można 4 ich gatunki, jednak tylko wydrzyk ostrosterny (Stercorarius parasiticus) odwiedza nasz kraj dość regularnie. Pozostałe wydrzyki: tęposterny (Stercorarius pomarinus), długosterny (Stercorarius longicaudus) oraz wielki, inaczej zwany skuą (Stercorarius = Catharacta skua), pojawiają się u nas sporadycznie. Ptaki te gniazdują na północnych krańcach Eurazji i Ameryki Północnej, a skua również na Antarktydzie. Wszystkie są ptakami morskimi i tylko czasami pojawiają się w głębi lądu. Wydrzyki są typowymi drapieżnikami, żywiącymi się drobnymi ssakami, jajkami ptaków, pisklętami oraz rybami, które odbierają w locie innym ptakom - głównie mewom i rybitwom.
Obserwowanie mew może sprawić wiele satysfakcji, zwłaszcza jeśli wśród stad ptaków uda się nam dostrzec przedstawicieli rzadszych podgatunków i gatunków. Należy również wziąć pod uwagę, że cały czas są szanse na stwierdzenie w Polsce po raz pierwszy jakiegoś nowego gatunku, co wynika z ich ciągle trwającej ekspansji terytorialnej, zmian tras migracji i miejsc zimowania. Ponadto mewy można doskonale obserwować w okresie, kiedy innych ptaków jest stosunkowo mało, i mogą one doskonale wypełnić zimową lukę w poznawaniu ptasiego świata.
Paweł Śliwa