Gdy słońce praży intensywnie, a ty wspinasz się ostro pod górę, mając nad głową krzyczące mewy, potrafisz docenić najlżejszy, chłodzący powiew wiatru znad Morza Celtyckiego. Kiedy wiesz, że na wyspie prawie wszystko jest ucywilizowane, widziałeś niemalże sterylne ulice, krótko wystrzyżone trawniki, równiutko ogrodzone pola, i gdy porównasz to z szumem nadchodzących od strony otwartego Atlantyku fal, wgryzających się w skały, zrozumiesz kolejną część tajemnicy wielkiej siły drzemiącej w kropli wody.
Widok na Newquay i kornwalijskie klify
Fot. Magdalena Chwalisz
Wielka Brytania kojarzy się raczej z deszczem i mgłą. Jadąc do Newquay w Kornwalii nie spodziewałam się więc specjalnych upałów. Wrażenie przebywania w subtropiku potęgowały jeszcze palmy w przydomowych ogródkach. Jednakże, mimo iż robiły duże wrażenie, godniejszymi uwagi wydały mi się miejsca mniej zagospodarowane.
Najbardziej fascynujące jest tutaj wybrzeże. Klify sięgające 300 stóp wysokości (ok. 100 m) schodzą prawie pionowo wprost do seledynowej wody. Między nimi, w zatokach, ukryte są piaszczyste plaże.
W czasie odpływu można z nich zapuszczać się na chwilowo odsłonięte dno morskie. Czego się tam nie dopatrzyłam! Kraby chowające się w wodorostach, ukwiały, które gdy wychyną z wody, chowają swoje czułki i zamieniają się w galaretowate, brązowe kulki przyczepione do skały, całe ogródki gąbek - zielonych i żółtych, do wyboru, ślimaki i małże - raj dla malakologów (a także dla zainteresowanych specjałami miejscowej kuchni). Wszystko to wśród różnych glonów, z których rozróżnić umiałam tylko dwa rodzaje brunatnic: morszczyn (Fucus) i listownicę (Laminaria).
Silne wiatry znad Atlantyku sprawiają, że drzewa i krzewy przybierają tzw. formę sztandarową
Fot. Magdalena Chwalisz
Same klify porośnięte są zwartą murawą, w której dominują rośliny o cechach kseromorficznych (przystosowane do znoszenia długich okresów niedoboru wody). Znaleźć tu można gatunki ciepłolubne z południowej Europy, jak trynia sinawa (Trinia glauca) z rodziny baldaszkowatych (Apiaceae), czy przepiękny wrzosiec popielaty (Erica cinerea), który w okresie kwitnienia tworzy purpurowe dywany. Rośnie tu również złocień polny (Chrysanthemum segetum), którego soczystopomarańczowe kwiaty widoczne są już z dużej odległości. Zbocza pokrywają zwarte kępy zawciągu pospolitego (Armeria maritima), który potrafi wykorzystywać nawet najmniejsze zagłębienia i szczeliny skalne, a wprost na pionowych skałach występuje kowniatek morski (Crithmum maritimum), kolejny przedstawiciel rodziny baldaszkowatych, o mięsistych łodygach i liściach, które magazynują wodę. Natomiast na murkach, gdzie panują podobne warunki jak na naturalnych zboczach, rozwija się cymbalaria bluszczykowata (Cymbalaria muralis) z rodziny trędownikowatych (Scrophulariaceae), której kwiaty przypominają nieco nasze fiołki, oraz wybitnie atlantycki gatunek z rodziny gruboszowatych (Crassulaceae) - Umbilicus rupestris. Na zapalonych botaników czekają także gęste zarośla kolcolistu zachodniego (Ulex europaeus), kłującego krewniaka naszego rodzimego żarnowca miotlastego (Sarothamnus scoparius), z którymi zapoznałam się osobiście podczas uwieczniania krajobrazu na kliszy.
Z liści kowniatka morskiego, zwanego też koprem morskim, można robić pyszne sałatki, marynaty lub przyprawy
Fot. Magdalena Chwalisz
Jeśli chodzi o zwierzęta żyjące na klifach, to najbardziej rzucają się w oczy małe dzikie króliki, które mają tu swoje nory, niezliczone morskie żyjątka ukrywające się wśród szczelin skalnych i w wilgotnym piasku na granicy morza i lądu, oraz oczywiście mewy: srebrzysta (Larus argentatus), siodłata (Larus marinus) i żółtonoga (Larus fuscus), które gniazdują także wśród zabudowań, ku utrapieniu mieszkańców (zobacz też: Białe ptaki).
Tutejsi mieszkańcy natomiast, podobnie jak i liczni turyści, jeśli chodzi o „przyrodę i środowisko”, ekscytują się głównie zwierzętami z miejscowego ZOO. No cóż, o gustach się nie dyskutuje.
Słońce powoli będzie zachodzić, cienie coraz dłuższe... Czas na cup of tea.
Magdalena Chwalisz