Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Listy do Redakcji

Susły, bankierzy i samoloty

„Niech suseł śpi spokojnie”- tak brzmi hasło społecznej kampanii prowadzonej przez lubelskich ekologów na rzecz ochrony największej w Europie kolonii susła perełkowanego. Znajduje się ona w Świdniku koło Lublina, na trawiastym lotnisku sportowym. Zamieszkuje ją ponad 11 tys. osobników, co stanowi ok. 3/4 wszystkich przedstawicieli tego zagrożonego wyginięciem gatunku, żyjących w naszym kraju.

Duża powierzchnia lądowiska w Świdniku, o krótko przystrzyżonej trawie, stwarza idealne warunki dla susłów, które z dużej odległości mogą dostrzec zbliżanie się drapieżników

Duża powierzchnia lądowiska w Świdniku, o krótko przystrzyżonej trawie, stwarza idealne warunki dla susłów, które z dużej odległości mogą dostrzec zbliżanie się drapieżników
Fot. Michał Piskorski

Suseł perełkowany (Spermophilus suslicus) jest zwierzęciem zaliczanym do gatunków ginących. Widnieje w Czerwonej Księdze i od 1984 roku objęty jest całkowitą ochroną gatunkową. Niegdyś występujący licznie w Polsce, Ukrainie, Mołdawii i Rosji, dziś jest coraz rzadszy. W latach pięćdziesiątych zlokalizowano 130 stanowisk zamieszkiwanych przez 70 tysięcy osobników. 10 lat później kolonii było już tylko 80 a ich liczebność zmalała o 65%. Dziś na Zamojszczyźnie jest 8 stanowisk zamieszkiwanych przez 3 tysiące zwierząt.

Tak gwałtowny spadek populacji wiązał się z zaorywaniem, zabudową lub zalesianiem siedlisk. Dla ochrony gatunku utworzono 6 rezerwatów. Mimo zabiegów naukowców, stan tych populacji jest bardzo zły. Przyczyny są różne, najczęściej jednak sytuację pogarsza zaprzestanie hodowli bydła w upadłych PGR-ach. Zaprzestanie wykaszania i wypasu spowodowało zarastanie łąk. W niektórych wypadkach przyczyną jest odwadnianie zmeliorowanych terenów. Praktycznie jedyną kolonią w dobrym stanie jest ostoja susła pod Świdnikiem.

Świdnicka kolonia susłów jest zjawiskiem niezwykłym - m.in. dlatego, że znajduje się niemal pośrodku półmilionowej aglomeracji miejskiej, daleko na północny-zachód od innych stanowisk. Obecnie jest to jedyne skupisko, w którym nie zmniejsza się liczebność zwierząt. Dlatego jego znaczenie dla przetrwania gatunku jest tak olbrzymie. Tymczasem istnieje silne lobby, które właśnie na tym terenie chce wybudować port lotniczy, z betonowymi pasami startowymi i terminalami. W sprawę zaangażowane są lokalne władze i kilka firm. Budowę lotniska w tym miejscu forsuje się mimo sprzeciwu lokalnych społeczności (powstałoby bliżej osiedli mieszkaniowych niż to przewidują europejskie normy), środowisk kombatanckich i Muzeum na Majdanku (którego spokój byłby zakłócony przez przelatujące samoloty), a także organizacji ekologicznych z Polski i innych krajów. Plany te spotkały się także z negatywną oceną lotników i ekspertów budowlanych, dla których taka lokalizacja jest pozbawiona perspektyw rozwoju i niebezpieczna. W tym samym czasie samorząd województwa planuje budowę dużego lotniska w innym, nie budzącym takich kontrowersji miejscu.

Aby rozwiązać „problem” susłów mieszkających na terenie przyszłego pasa, proponuje się ich wyłapane i przesiedlenie. Aby operacja się powiodła, musiałyby trafić na miejsce odpowiadające ich wymaganiom. Czy inwestorzy znajdą teren równie dobry jak ten pod Świdnikiem? Na razie nie bardzo wiadomo, gdzie mogłoby to być. A znalezienie takiej lokalizacji nie będzie proste. Potrzebna byłaby do tego duża otwarta i płaska powierzchnia, z koszoną regularnie trawą, o małej presji człowieka, oddalona od zabudowań. Takich wymagań jest znacznie więcej i sami potencjalni wykonawcy operacji przyznają, że wiele z nich jest nieznanych.

Młody suseł perełkowany podczas jednego z pierwszych spacerów poza norą

Młody suseł perełkowany podczas jednego z pierwszych spacerów poza norą
Fot. Paweł Kołodziejczyk

Nawet gdyby udało się znaleźć takie miejsce, wykupić je i zapewnić zwierzętom właściwe warunki, nie wiadomo, czy przesiedlone zwierzęta przetrwałyby tę zmianę. Na Lubelszczyźnie już tego raz próbowano. Dotyczyło to kolonii w Tyszowcach. Tamtego przesiedlenia nie sposób niestety uznać za udane. Proponowaną metodą wyłapywania zwierząt jest zalewanie nor wodą, co jak przyznają lubelscy badacze (będący zarówno głównymi ekspertami w tej sprawie, jak i potencjalnymi wykonawcami zlecenia) spowoduje utopienie sporej liczby zwierząt.

Przesiedlenie byłoby dużym i niebezpiecznym eksperymentem. Być może ciekawym dla naukowców i wygodnym dla inwestorów, ale wysoce ryzykownym dla przyrody. Znaczenie świdnickiej kolonii dla przetrwania gatunku jest zbyt duże, żeby się nią zabawiać i udawać, że człowiek lepiej od przyrody wie, gdzie powinny żyć dzikie zwierzęta. Czy pozostałe w Świdniku susły przetrwałyby tak silną ingerencję w swoje środowisko: roboty ziemne, budowlane, ruch maszyn, ludzi, potem samolotów? Takich pytań jest wiele, i dopóki nie uzyskamy na nie jasnej i przekonującej odpowiedzi, będziemy sprzeciwiać się jakimkolwiek inwestycjom na tym terenie. A przecież susły to tylko jedna z wielu kwestii przemawiających przeciwko takiej akurat lokalizacji lotniska.

Właścicielem terenu, na którym żyją susły, jest Bank Pekao S.A. Zwracamy się do wszystkich miłośników przyrody z prośbą o pomoc w nakłonieniu władz tej firmy do objęcia ostoi susłów należytą ochroną. Jeden z największych polskich banków na pewno może stać się dobrym opiekunem skarbu natury. Chcemy zaproponować bankowi utworzenie dla ochrony tak niezwykłej wartości przyrodniczej rezerwatu, który stanowiłby jednocześnie centrum edukacyjne i badawcze, a także dużą atrakcję turystyczną.

Prosimy o napisanie choćby krótkiego listu z poparciem naszych postulatów i wysłanie go pod adresem: Maria Wiśniewska (Prezes Zarządu) lub Alessandro Profumo (Przewodniczący Rady Nadzorczej), Bank Pekao S.A., ul. Grzybowska 53/57, skrytka pocztowa 1008, 00-950 Warszawa. Można też zadzwonić lub wysłać faks (tel.: 022-6560000, faks: 022-6560004, 6560005). Inną możliwością jest wejście na stronę internetową Banku Pekao S.A. i wpisanie swoich uwag w znajdującym się tam formularzu.

Krzysztof Gorczyca

Od Redakcji

Suseł moręgowany (Spermophilus citellus) został już oficjalnie uznany za gatunek wymarły na terenie Polski. Obecnie z bardzo podobnych przyczyn przed widmem zagłady stoi suseł perełkowany. Do tej pory w Polsce już trzykrotnie podejmowano próby jego przesiedlania - wszystkie zakończyły się niepowodzeniem. Samorząd Świdnika dąży do uzyskania zgody na działania, które mogą zagrozić ok. 75% polskiej populacji susłów (tyle ich bowiem żyje na tym stanowisku). Niestety - dla wielu ludzi doraźny interes jest o wiele ważniejszy niż ochrona „jakiegoś gryzonia”. Na szczęście są jeszcze i tacy, którzy są gotowi do pewnych wyrzeczeń dla dobra przyrody. Która z opcji zwycięży w tym przypadku? Nie czekajmy - spróbujmy przeważyć szalę. List Zarządu PTOP „Salamandra” do Władz Banku i odpowiedź na niego są dostępne w Internecie. Najskuteczniejszym orężem w rękach obrońców przyrody byłoby powszechne społeczne poparcie dla postulatów jej ochrony.

Andrzej Kepel

Wybór numeru


Uwaga. To jest artykuł archiwalny. Przedstawione w nim informacje odpowiadają sytuacji, stanowi wiedzy i przepisom obowiązującym w chwili oddawania go do druku. Obecnie mogą one być nieaktualne.