Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Wyprawa na Czarny Ląd

Notatki z podróży do Kenii

Już od pierwszych chwil Republika Kenii wywarła na mnie ogromne wrażenie. Na każdym kroku spotykałem coś niezwykłego - inaczej ubranych ludzi, kolorowe ptaki, palmy... Ten rejon naszej planety kojarzy się nam przede wszystkim z coraz popularniejszym bezkrwawym safari, podczas którego podziwiać można słonie, lwy, żyrafy i całe mnóstwo innych gatunków zwierząt znanych nam z telewizyjnego ekranu. Jest to kraj niezwykle zróżnicowany, położony w strefie równikowej. Występują tu wszystkie charakterystyczne dla Afryki Wschodniej krajobrazy.

U podnóża Mt. Kenya

U podnóża Mt. Kenya

Na zwiedzanie tego ogromnego bogactwa miałem zaledwie miesiąc, musiałem się więc bardzo spieszyć, aby zobaczyć choć „w pigułce” wszystko, z czym kojarzy się Afryka. Jako biolog zwracałem uwagę na bogactwo flory i fauny oraz krajobrazów, a jako turysta obserwowałem zupełnie inną od naszej kulturę, mentalność ludzi i ich obyczaje.

Swoją wyprawę zacząłem od stolicy kraju - Nairobi. Ludność tego miasta stanowi odbicie ogromnej mieszaniny różnorodnych nacji i kultur zamieszkujących tę część Czarnego Lądu. Wśród 43 rdzennych grup plemiennych Kenii najliczniejsi są Kikuju, a jednymi z najbardziej znanych są żyjący w pasterskiej tradycji Masajowie. Na północy kraju spotkać można wioski ludu Turkana, niemal nie skalanego zachodnią cywilizacją. Kolorytu dodają Arabowie i Azjaci. Nie brakuje także osiadłych tu od pokoleń „białych”. W pierwszej kolejności swoje kroki skierowałem do Utamaduni - miejsca, w którym zobaczyć można występy Masajów i Samburu oraz kupić oryginalne pamiątki. O historii, tradycji i przyrodzie Kenii wiele można dowiedzieć się także zwiedzając stołeczne Muzeum Narodowe, w którym wystawiane są m.in. cenne okazy archeologiczne, czaszki australopiteków i pierwszych ludzi oraz bogata kolekcja strojów i narzędzi rdzennych plemion Afryki Wschodniej. Mój podziw wzbudziły ogromne zbiory ptaków. Na przedmieściach Nairobi odwiedziłem dom słynnej pisarki Karen Blixen. Niezwykły, otaczający go ogród jest śladem kolonialnej przeszłości kraju. Zwiedzanie zakończyłem w Simba Club - restauracji, w której skosztować można pieczeni z krokodyla lub antylopy. Niestety, ceny potraw były równie ekskluzywne co sam lokal.

Koczkodan zielonosiwy

Koczkodan zielonosiwy

Z atrakcji przyrodniczych w okolicach Nairobi polecam wzgórza Ngong pokryte tzw. półsuchym lasem tropikalnym. Zobaczyć tam można wiele ptaków - m.in. liczne nektarniki (Nectarina spp.) oraz turaki lilioczube (Tauraco hartlaubi) i trogony Nariny (Apaladerma narina). U podnóża znajduje się ośrodek badania ssaków naczelnych.

Najbardziej charakterystyczną naturalną formacją roślinną Wielkiego Rowu Afrykańskiego jest oczywiście sawanna. Doskonałym miejscem na pierwszy kontakt z tą skąpo porośniętą drzewami trawiastą równiną jest przylegający od południa do stolicy Park Narodowy Nairobi. Zwiedzając go wynajętym samochodem, z zapartym tchem obserwowałem stada gnu, impale, zebry, żyrafy, nosorożce, bawoły oraz liczne ptaki, np. strusie, dropie, sępy i kulony. Wielką ciekawostką przyrodniczą Kenii są także silnie zasolone jeziora (np. Nakuru i Magadi). Zbiorniki te słyną z olbrzymich stad flamingów, czapli i siewkowców. W okolicach Magadi spotkać można ubranych w tradycyjne, czerwone stroje oraz uzbrojonych we włócznie, pałki i noże Masajów, pilnujących stad bydła. Co jakiś czas spotykaliśmy ich niewielkie chatki otoczone kolczastą zeribą. Warunki życia są tu ciężkie. W porze suchej temperatura przekracza 50°C, a pastwiska zamieniają się w kamieniste pustkowia. W tej okolicy największą dla mnie atrakcję stanowiły stada pawianów, mangusty i bardzo liczne kopce termitów.

Masajka

Masajka

Oprócz wspomnianych już jezior słonych występują tu też zdecydowanie mniej liczne zbiorniki słodkowodne. Udało mi się spędzić nieco czasu nad jeziorem Naivasha. Od słonego Magadi różni się ono zasadniczo. Okolice pokrywają gęste zarośla i lasy akacjowe oraz niezwykłe, drzewiaste wilczomlecze świecznikowe (Euphorbia candelabrum). Brzegi jeziora porastają blisko czterometrowej wysokości cibory papirusowe (Cyperus papyrus) znane powszechnie pod nazwą: papirus. Niestety - powierzchnię tego akwenu stopniowo zarasta eichhornia gruboogonkowa (Eichhornia crassipes). Roślina ta, zwana też popularnie hiacyntem wodnym, to niezwykle trudny do wytępienia chwast, zawleczony do afrykańskich jezior i rzek z Ameryki Południowej. Mnie najbardziej zauroczyło bogactwo tutejszej awifauny. Wystarczy spędzić kilkadziesiąt minut na brzegu, aby zobaczyć pelikany, ibisy, czaple, czajki, zimorodki małe (Alcedo cristata), długoszpony (Actophilornis africana), łyski czubate (Fulica cristata), kaczki hotentockie (Anas punctata) oraz gęsi egipskie (Alopochen aegyptiacus).

Dość dobrze rozwinięta jest tutaj baza turystyczna. Ja zatrzymałem się na polu namiotowym Fisherman's Camp. Główną jego atrakcją są odwiedzające go regularnie nocą hipopotamy. Skorzystałem z możliwości wypożyczenia roweru i zwiedzenia niezwykle ciekawej okolicy z siodełka. Park sawannowy - Hell's Gate oraz Crater Lake Game Sanktuary to jedyne obiekty, po których można wędrować (m.in. ze względu na brak dużych drapieżników) również inaczej niż samochodem. Wygasły, niewielki, otoczony sawanną wulkan, stwarza doskonałe warunki do obserwacji przyrodniczych. Możliwość przejażdżki rowerem po sawannie, gdzie stadka antylop uciekają niemal spod kółek, jest ekscytująca, chociaż z powodu obecności bawołów afrykańskich - trochę niebezpieczna. Sam krater jest przepiękny. W środku znajduje się otoczone akacjowym lasem jeziorko o szmaragdowej wodzie, w której pławią się kaczki. Wśród drzew zobaczyć można ciekawe ptaki. Udało mi się także zaobserwować osobliwe małpy - gerezy abisyńskie (Colobus guereza).

Okazała Lobelia telekii - botaniczna ciekawostka masywu Kenya

Okazała Lobelia telekii - botaniczna ciekawostka masywu Kenya

Miejscem o zupełnie odmiennym charakterze jest położony na równiku masyw górski wulkanicznego pochodzenia - Kenya. Jest to drugi co do wielkości szczyt Afryki (5199 m n.p.m.). Najwyższe jego partie dostępne są jedynie dla doświadczonych wspinaczy. Ja zadowoliłem się jedynie pokonaniem szlaku od wsi Chogoria do położonego na wysokości ok. 4200 m n.p.m. pola namiotowego Mintos Hut. Rwące potoki i wodospady oraz rośliny i zwierzęta często nigdzie indziej nie spotykane sprawiają, że dla przyrodnika jest to miejsce, które musi odwiedzić. Ze zwierząt, które dane mi było obserwować, wymienić można kameleony i góralki oraz liczne ptaki, m.in. nektarniki, drozdy i białorzytki. Roślinność niższych pięter to górski, wilgotny las równikowy przechodzący w zarośla bambusowe. Powyżej 3500 m n.p.m. roztaczają się ogromne, otwarte przestrzenie. Botanicy znajdą tam endemiczne, drzewiaste starce (Senecio keniodendron) i krzewiaste lobelie (Lobelia telekii). Pokryte śniegiem szczyty i liczne wysokogórskie jeziorka dostarczają niezapomnianych wrażeń estetycznych.

Od wschodu Kenia graniczy z Oceanem Indyjskim. Liczne ośrodki wypoczynkowe (o różnym standardzie) oferują oglądanie rafy koralowej, kąpiele w oceanie oraz zbyt szybko przychodzącą opaleniznę. Ja zatrzymałem się w Mombasie, gdzie zwiedziłem Fort Jesus Museum, jednak jak wszędzie, przede wszystkim interesowała mnie tutejsza przyroda. Na wybrzeżu zobaczyć można olbrzymie baobaby i palmy, na których obserwowałem żywiące się ich owocami sępy palmojady (Gypohierax angolensis). W ujściach rzek rosną słynne lasy mangrowe. Jeśli chodzi o rafę, zdecydowałem się jedynie na odwiedzenie jej przybrzeżnych partii, które przy wieczornym odpływie można zwiedzać... pieszo. Ponieważ jak wszędzie w pobliżu równika zmrok zapada tu szybko, niewiele miałem czasu, aby podziwiać liczne małże i ślimaki (również jadowite), kraby, kolorowe ryby (m.in. te biegające na płetwach po skałach), wężowidła, strzykwy, rozgwiazdy i jeżowce oraz polujące na nie ptaki - czaple czarnogłowe (Ardea melanocephala), mewy szarogłowe (Larus cirrocephalus), sieweczki mongolskie (Charadrius mongolus) itd. Zwierzęta zamieszkujące głębsze okolice rafy mogłem poznać jedynie w restauracjach, gdzie prezentowano je... na talerzach.

Gnu białobrode

Gnu białobrode

To wszystko nie wyczerpuje bogactwa obserwacji poczynionych przeze mnie w ciągu tego miesiąca. Z kolei cztery tygodnie to i tak za mało, by zobaczyć choćby dziesiątą część tego, co oferuje Kenia. Wszystkim polecam odwiedzenie tego ciepłego zakątka. Zachęcam jednak do uprzedniej lektury przewodników i poradników. Kenia uchodzi obecnie za kraj dość niebezpieczny dla turystów. Często zdarzają się rabunki. Radzę dowiedzieć się o grożących tropikalnych chorobach i sposobie ich unikania. Dobre przygotowanie i podstawowa znajomość panujących w danym kraju warunków i obyczajów ludności zapewnić jednak mogą stosunkowo bezpieczną, obfitującą w niezwykłe wrażenia wyprawę.

Tekst i zdjęcia: Adam Krupa

Wybór numeru


Uwaga. To jest artykuł archiwalny. Przedstawione w nim informacje odpowiadają sytuacji, stanowi wiedzy i przepisom obowiązującym w chwili oddawania go do druku. Obecnie mogą one być nieaktualne.