Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Jak pomagać zwierzętom, aby im nie zaszkodzić?
Zimowanie ptaków wodnych w miastach

Wiele gatunków ptaków wodnych w ostatnich czasach coraz liczniej spędza zimę na terenie polskich miast. Przykładowo w niewielkim Parku Sołackim w Poznaniu przebywa w tym okresie nieraz aż 1000 kaczek krzyżówek, liczne mewy, łabędzie i łyski. Co może być przyczyną tego zjawiska?

Jak pomagać łabędziom podczas zimy, aby im nie zaszkodzić?

Jak pomagać łabędziom podczas zimy, aby im nie zaszkodzić?
Fot. Ryszard Sąsiadek

Jednym z powodów jest wyższa na terenach miejskich temperatura wód, która opóźnia ich zamarzanie, a czasami w ogóle mu zapobiega. Niestety, głównym czynnikiem podgrzewającym rzeki, jeziora, a nawet stawy są ścieki. Inną przyczyną tak licznej obecności ptaków jest obfitość pokarmu i łatwy do niego dostęp. Pokarm ten bywa podawany celowo, lecz bardzo często ptaki korzystają z różnego rodzaju odpadków. Tak np. postępują duże stada mew żerujące na śmietniskach. Dodatkowo, ponieważ na terenie miast nie prowadzi się polowań, przybywające tu już jesienią kaczki są dużo bezpieczniejsze. Rozbudowujące się miasta wchłaniają także coraz więcej naturalnych siedlisk, a część żyjących w nich zwierząt pozostaje i przystosowuje się do nowych warunków.

Z tych i innych powodów pewne gatunki ptaków, nie tylko zresztą wodnych, uległy procesowi synantropizacji, czyli przystosowaniu do życia w pobliżu siedzib ludzkich. Węższe zjawisko, jakim jest tworzenie populacji miejskich, nazywamy synurbizacją. Ulegają im najczęściej gatunki charakteryzujące się tzw. plastycznością ekologiczną, a więc możliwością przystosowania do różnorodnych i zmieniających się warunków środowiska. Najbardziej widoczną cechą miejskich populacji wielu gatunków ptaków jest silne zmniejszanie strachu przed człowiekiem (antropofobii) i tzw. dystansu ucieczki. Właśnie dlatego ptaki te możemy obserwować z bliska.

Spośród ptaków wodnych, w polskich miastach najliczniej zimują: łabędź niemy (Cygnus olor), kaczka krzyżówka (Anas platyrhynchos), mewa śmieszka (Larus ridibundus) i łyska (Fulica atra). W Europie Zachodniej tendencja ta zaczęła się znacznie wcześniej i obejmuje więcej gatunków. Zapewne ów proces przystosowawczy będzie też postępował w naszym kraju.

Jak zaznaczyłem wcześniej, zimowanie ptaków w mieście może im przynosić pewne korzyści. Istnieją jednak również zagrożenia - i to dosyć poważne. Poprzez dokarmianie człowiek niejako „zaprasza” ptaki do miast, co może być dla nich niekorzystne. Najlepiej zagadnienie zimowania i dokarmiania zostało rozpoznane w przypadku największego polskiego ptaka - łabędzia niemego.

Przedstawione w artykule informacje na temat tego niełatwego problemu oparte są na oficjalnych stanowiskach zarówno największej polskiej organizacji zajmującej się ochroną ptaków - Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków, jak i specjalistycznej organizacji naukowo-badawczej - Polskiej Grupy Badania Łabędzi przy Stacji Ornitologicznej Polskiej Akademii Nauk. To kierownikowi PGBŁ - pani dr Marii Wieloch oraz jej współpracownikom zawdzięczamy zebranie obszernej i rzetelnej wiedzy naukowej, niezbędnej dla prawidłowego planowania wszelkich działań dotyczących ochrony przyrody.

Dzięki specjalnemu układowi naczyń krwionośnych w nogach, ptakom nie marzną stopy od stania „boso” na lodzie

Dzięki specjalnemu układowi naczyń krwionośnych w nogach, ptakom nie marzną stopy od stania „boso” na lodzie
Fot. Andrzej Kepel

Od wielu lat łabędź niemy zwiększa w Polsce swoją liczebność. Występuje u nas kilka tysięcy par lęgowych, a co roku zimuje ponad 20 tysięcy tych okazałych ptaków. Nie mają one właściwie naturalnych wrogów. Gatunek ten podlega całkowitej prawnej ochronie gatunkowej, nie wymaga jednak specjalnych zabiegów ochronnych.

Według zgodnej opinii OTOP i PGBŁ, dokarmianie łabędzi powinno być zupełnie wstrzymane w okresie od wiosny do jesieni oraz zimą, gdy nie ma dużych mrozów. Powoduje ono bowiem zanikanie u tych ptaków instynktu wędrówki, co może doprowadzić do zaskoczenia dużych stad przez mrozy, a to z kolei może skończyć się dla łabędzi tragicznie.

Dokarmianie łabędzi można prowadzić jedynie w okresie silnych mrozów, jeśli ptaki nie odleciały z danego miejsca. Powinno to być wtedy dokonywane w porozumieniu z ornitologami - we właściwy sposób i odpowiednią karmą.

„Odlecieć, czy nie odlecieć? Oto jest pytanie!”

„Odlecieć, czy nie odlecieć? Oto jest pytanie!”
Fot. Magdalena Zagalska

Ponieważ łabędź jest roślinożercą, można mu podawać wyłącznie pokarm roślinny. Najlepsze są ziarna zbóż i surowe lub gotowane bez soli, drobno pokrojone warzywa. Chleb - koniecznie świeży i drobno pokrojony - może stanowić tylko pokarm uzupełniający. Podawane porcje muszą być na bieżąco zjadane. Nie mogą leżeć, zamarzać czy pleśnieć. Niestety, często łabędziom podaje się resztki z posiłków człowieka, zeschnięty lub spleśniały chleb czy szkodliwe dla nich słone chipsy lub paluszki. Jest to bezmyślne działanie na szkodę łabędzi i powoduje poważne schorzenia przewodu pokarmowego. Warto sobie uzmysłowić, że przez źle zrozumianą „uczynność” niektórych ludzi, zimujące w miastach łabędzie często przez parę mroźnych miesięcy chorują na chroniczną biegunkę i chorobę zwaną kwasicą.

Nieprawidłowe dokarmianie to nie jedyny problem związany z zimowaniem łabędzi na terenie miasta. Często różne osoby w dobrej wierze alarmują ornitologów, OTOP, „Salamandrę” i inne organizacje, a nawet Policję i Straż Pożarną, o przypadkach przymarznięcia łabędzi do tafli lodu pokrywającej jakiś zbiornik. W czasie dokonywanych interwencji (często prowadzonych w niebezpiecznych warunkach) z reguły okazuje się, że łabędzie po prostu siedzą na lodzie. Nie ruszają się wtedy i oszczędzają potrzebną im energię (zgromadzoną na zimę w postaci grubej warstwy tłuszczu). Niepotrzebnie je płosząc jedynie się im szkodzi. Łabędź potrafi przesiedzieć w ten sposób wiele dni bez uszczerbku na zdrowiu.
„Zapraszanie” łabędzi do miast powoduje także wiele innych specyficznych problemów. Przykładowo: ulegają one kolizjom z pojazdami, liniami napowietrznymi, a nawet mostami, są atakowane przez psy, a czasami także ludzi. Przypadki kłusownictwa miały m.in. miejsce w Poznaniu i Ostrowie Wielkopolskim. Łabędzie przebywające w dużych stadach w jednym miejscu są ponadto narażone na wzajemne zarażanie się chorobami zakaźnymi. Zdarzają się też przypadki groźnego w skutkach zanieczyszczenia piór - np. substancjami ropopochodnymi, szczególnie u ptaków zimujących na wybrzeżu. Ogranicza to izolacyjną funkcję upierzenia i może powodować śmierć zwierzęcia.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu łabędzie nieme były niezwykle płochliwe i nie zbliżały się do człowieka. Obecnie, podobnie jak mewy i gołębie, ptaki te nie boją się jeść z ręki.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu łabędzie nieme były niezwykle płochliwe i nie zbliżały się do człowieka. Obecnie, podobnie jak mewy i gołębie, ptaki te nie boją się jeść z ręki.
Fot. Jarosław Kantor

Jak widać, ujemnych skutków zimowania ptaków w miastach (a więc pośrednio dokarmiania) jest chyba więcej niż pozytywnych.

Pamiętajmy, że dokarmiając ptaki zwabiamy je do miast. Bierzemy tym samym na siebie odpowiedzialność za ich zdrowie i bezpieczeństwo. Dla ludzi dokarmianie łabędzi i innych gatunków nie może być jedynie zabawą podczas niedzielnego spaceru, bo takie postępowanie źle się kończy dla ptaków.

Paweł T. Dolata

Wybór numeru


Uwaga. To jest artykuł archiwalny. Przedstawione w nim informacje odpowiadają sytuacji, stanowi wiedzy i przepisom obowiązującym w chwili oddawania go do druku. Obecnie mogą one być nieaktualne.