Co widać na zdjęciu konkursowym? Czarny materiał z wyszywanymi białym kordonkiem maleńkimi literkami „v”. Czarny? Nie, to jest opalizujący, bardzo ciemny fiolet, przechodzący w czerń. Literki na tej tkaninie układają się w nieregularne, miejscami poprzerywane sznureczki, czasami w skupiska o geometrycznych kształtach. W dolnej części zdjęcia wyszywanka nabiera regularności i ma wyraźnie pionowy układ.
Kto nigdy nie widział szpaka w szacie zimowej, może mieć problem z oznaczeniem gatunku na podstawie tego fragmentu upierzenia. Szpak, oczywiście, że to szpak. Te białe plamki, tak bardzo przypominające małą literkę „v”, to jasne zakończenia piór w zimowej szacie spoczynkowej. Delikatniejszy, bardziej sznureczkowaty wzór jest widoczny na głowie, bokach, szyi i pod gardłem. Na brzuszku, piersi i na bokach ciała, a częściowo też na grzbiecie, plamki te są bardziej zaokrąglone i określane mianem perełek. Są one dość duże, o nieregularnych kształtach, gęsto utkane, ale nadal biegną w pionowych liniach. Szpaki w tym czasie mają ciemne dzioby, z lekko tylko rozjaśnionym spodem.
Od lat obserwuję i fotografuję szpaki, których niewielkie stadko zimuje w mojej części Warszawy (Ursynów). Kilka lat temu po raz pierwszy podjęły to ryzyko i okazało się, że jest to możliwe. W dodatku jest opłacalne, bo pierwsze są wiosną przy budkach lęgowych. To w nich, a może również w dziuplach starych drzew, wciąż jeszcze rosnących w naszej dzielnicy, spędzają prawdopodobnie zimowe noce. W dzień od rana urzędują na trawnikach i nieużytkach w poszukiwaniu pokarmu, a odpoczywają na wysokich brzozach i topolach. Kiedy śnieg pokrywa ziemię, a mróz ścina wszystko dookoła, szpaki przenoszą się do osiedlowych karmników, pod śmietniki i na balkony, gdzie mogą liczyć na słonecznik i inną zdrową karmę dla dzikich ptaków, a dodatkowo – świeże jabłka czy gruszki i suszone owoce.
Rzadko widuje się pojedyncze osobniki. Najczęściej jest ich co najmniej kilka, tworzą grupkę, która razem ląduje, jednocześnie zrywa się do odlotu i wspólnie poszukuje pożywienia. Na drutach elektrycznych szpaki siadają blisko jeden drugiego. Kiedy nadlatuje kolejny osobnik i stara się zająć miejsce gdzieś w środku, pozostałe szybko i harmonijnie się przesuwają, co stwarza wrażenie falowania. Kapitalne zjawisko! Szpaki są towarzyskie i rozgadane – kiedy tak plotkują, kręcą łebkami i wykonują dziesiątki szybkich ruchów. W grupie stale odbywają się drobne potyczki, dziobnięcia, jest dużo machania skrzydłami, podskoków i wzlotów w powietrze, a oporny osobnik bywa spychany w inne miejsce masą napierającego konkurenta. Nie wspomina się w literaturze o hierarchii w stadzie szpaków, jaka występuje np. u kawek. Ale z pewnością łatwo zauważyć szpaki o cechach przywódczych, zachowujące się bardziej bezceremonialnie, przebojowe i nadmiernie hałaśliwe.
Nie można jednym słowem określić głosu szpaka. Kiedy tak siedzą sobie w grupie w koronie drzewa, słychać jak gwiżdżą, skrzypią, klekocą i wydają całą masę innych dźwięków. Świetnie naśladują głosy dzięciołów, wilgi, łyski, pustułki a nawet... żaby wodnej, jak również zasłyszane odgłosy cywilizacji. Czasami szpaki-samce po prosu pięknie śpiewają...
Zimowe wizyty szpaków na moim balkonie nieodmiennie mnie cieszą i jestem gotowa akceptować związane z tym niedogodności. Ptaki robią bowiem sporo bałaganu, są wszędobylskie i przetrząsają wszystkie zakamarki. Ale widok nasyconych i zadowolonych, błyszczących w słońcu ptaków, stanowi wystarczającą rekompensatę za ponoszone koszty ich bałaganiarstwa. Tej zimy jeden ze szpaków urządził sobie nawet kąpielisko w plastikowym naczynku z wodą (a było wtedy osiem stopni mrozu!). Woda jest u mnie dostępna dla ptaków przez całą zimę (w lecie oczywiście też).
Zima w odwrocie. Coraz częściej temperatury w dzień i w nocy są dodatnie, zamiast śniegu pada deszcz, wieją cieplejsze wiatry. Z ziemi wychodzą kiełkujące trawy i inne rośliny, pojawiają się pączki na gałęziach drzew i krzewów, wyraźnie czuje się wiosenny nastrój.
Wreszcie, po przypadkowej zimowej diecie „u ludzi”, szpaki mogą rozkoszować się swoimi przysmakami – dżdżownicami i pędrakami znajdowanymi w gruncie. Na trawnikach w parkach miejskich, na nieużytkach, pod drzewami i krzewami można spotkać drepczące szybko szpaki z nisko pochylonymi łebkami. Czasami ustawiają się w tyralierę, która posuwa się w jednym kierunku, systematycznie przeszukując teren. Nakłuwają ziemię raz po raz dziobami, jednocześnie je otwierając, i w ten sposób sondują grunt (nazywa się to „cyrklowaniem” i jest cechą wrodzoną tych ptaków). Szpaki – jeśli nie śpiewają, nie czyszczą piór lub po prostu nie śpią – zapamiętale cyrklują we wszystkim dookoła siebie. Wiele ptaków przemieszcza się po ziemi, skacząc (jak np. wróble czy sroki). Szpaki, w przeciwieństwie do kosów, nie podskakują, a chodzą szybkim, zdecydowanym, dziarskim krokiem.
Widać, jak na wiosnę zmieniła się szata szpaka. Plamki prawie się wytarły. Nieliczne, widoczne są jeszcze na głowie i po bokach ciała. Upierzenie nabrało zielono-fioletowo-niebieskiego połysku. Wyraźne stały się brązowe zakończenia lotek pierwszego rzędu i pokryw nadogonowych. Samiec w szacie godowej, z mocno żółtym dziobem i błyskiem w oku, prezentuje się naprawdę okazale. Dziób samicy w szacie godowej też jest żółty, ale nie ma ona niebieskawego odcienia u nasady dolnej jego części.
Szpaki, które szczęśliwie przetrwały zimę w mieście, mogą teraz wybierać i przebierać w miejscach lęgowych.
Jako jedne z naszych pierwszych skrzydlatych sąsiadów obwieszczają śpiewem początek wiosny, tego pięknego okresu w życiu przyrody. „Zakochany”, buzujący hormonami osobnik płci męskiej zajmuje eksponowane stanowisko, najchętniej w pobliżu wybranej budki lęgowej lub dziupli w drzewie, i śpiewa na całe gardło, zaznaczając, że tu jest jego teren i jego samiczka. Macha przy tym skrzydełkami, które układa po bokach ciała, jakby szykował się do lotu – „na Małysza”...
Szpaki chętnie zajmują budki wiszące na budynkach, a przeznaczone dla jerzyków, oraz budki lęgowe na drzewach, tzw. szpakówki. A jeśli się da – zajmują naturalne dziuple. Niezależnie od tego, na jaką lokalizację zdecyduje się szpacza parka, to samiczka buduje gniazdo. Zbiera trawki, łodygi i piórka, żeby wymościć nimi jego dno.
W lęgu jest od czterech do sześciu bladozielonkawych jaj. Na ogół szpaki wyprowadzają jeden–dwa lęgi w roku. Wysiadują na zmianę, samiec i samica przez około dwa tygodnie. Pisklęta są karmione w gnieździe przez następne trzy tygodnie. Kiedy w parku przechodzi się obok takiej budki, słychać piszczenie i skrzeczenie wewnątrz. Obecność piskląt można poznać m.in. po tym, że co jakiś czas rodzic wylatuje z gniazda, niosąc w dziobie biały woreczek. To odchody potomstwa, które trzeba wynieść, żeby nie zanieczyszczały wnętrza. Robi tak wiele gatunków ptaków.
Podloty karmione są pokarmem białkowym – owadami i ich larwami, fragmentami dżdżownic. Rodzice dwoją się i troją, latając z pokarmem, który wsuwają do żółtych, szeroko otwartych paszczy swoich pociech. W tym „kołowrocie” lotów są jednak czujni i dość ostrożni – czekają, aż intruz spod budki lub z gałęzi się oddali. Boją się zarówno człowieka, jak i wrony pilnie obserwującej otoczenie. Podlot wysuwający łepek z otworu budki łatwo może stać się pokarmem drapieżników. Zwłaszcza jeśli w tym samym czasie i one mają potomstwo, które starają się wykarmić.
Młode szpaki są początkowo mało podobne do swoich rodziców, prezentując jednolite brązowe upierzenie. Nieco starsze przez dłuższy czas zachowują piękny zamszowy kaptur na głowie, podczas gdy reszta ciała pokrywa się piórami zakończonymi białymi plamkami. Rodzinne podobieństwo zdradza w tym czasie tylko błyszczące okrągłe oczko, nadające twarzy szpaka specyficzny wyraz, oraz długi, mocny dziób.
Już w czerwcu szpaki zbierają się w większe stada. Razem żerują na polach i łąkach, a potem przenoszą się do sadów i ogrodów, gdzie stają się utrapieniem hodowców czereśni, wiśni, jabłek i innych owoców. Jesienią w miastach i na ich obrzeżach szpaki masowo najadają się owocami czarnego bzu, jarzębiny i jarząbów oraz oliwnika.
Wieczorami zlatują się na wysokie słupy linii przesyłowych i obsiadają druty elektryczne. Na wsiach takie stada na drutach widoczne są wzdłuż dróg i nad polami. W takich grupach młode szpaki uczą się jak zdobywać pokarm, co jeść i gdzie, poznają zasady życia społecznego, porządek „dziobania”, kształtują swoje relacje rodzinne i towarzyskie.
W październiku i na początku listopada szpaki odlatują na południe i zachód Europy. Tam, gdzie cieplej, gdzie będzie na pewno więcej pożywienia. Wielotysięczne stada szpaków, wykonujące synchroniczne ewolucje na wieczornym niebie, to widowisko samo w sobie. W sieci mnóstwo jest filmików pokazujących ten jesienny spektakl.
I jak co roku pewna grupa ptaków pozostanie w mieście, a kilkanaście z nich będzie zimą oblatywać karmniki i balkony mojego osiedla.
Dobrzy ludzie zawsze pomogą, bo w mieście kochamy wesołe, gwiżdżące i piękne szpaki. I podziwiamy, że tak dobrze sobie dają radę.
Tekst i zdjęcia: Hanna Żelichowska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.