Żółwica Teosia zginęła w tym roku pod kołami traktora. To zdjęcie wykonano rok temu – nie wiedzieliśmy, że będzie to jej ostatnie ujęcie...
Już od trzech lat nieprzerwanie realizujemy działania na rzecz ochrony żółwi błotnych w Wielkopolsce w ramach Programu CHELONIA. Aktualnie skupiamy się na największej w województwie, a jednocześnie bardzo słabo poznanej populacji spod Leszna. Dzięki systematycznym kontrolom, które w okresie lęgowym prowadzone są w trybie codziennym, nasza wiedza na temat tamtejszych żółwi stopniowo się powiększa.
Niestety zebrane dane nie napawają optymizmem, a rok 2017 wydaje się szczególnie trudny dla badanej populacji. Nie dość, że w żadnej ze znanych nam zeszłorocznych komór lęgowych nie przetrwał ani jeden żywy żółwik, to w trakcie sezonu godowego straciliśmy dwa dorosłe osobniki – jednego samca, który padł najprawdopodobniej z przyczyn naturalnych oraz samicę, która wracając z lęgowiska, została rozjechana przez ciągnik podczas prac polowych. Jeśli połączyć te zdarzenia z potencjalną śmiercią samicy, która tylko cudem została odratowana w zeszłym roku po tym, jak zrolowano ją w balocie lucerny przeznaczonej na kiszonkę, to śmiertelność osobników dorosłych na tym stanowisku wydaje się nadzwyczaj wysoka.
Należy pamiętać, że żółwie to zwierzęta długowieczne, charakteryzujące się wysoką śmiertelnością w pierwszych fazach życia oraz niską w przypadku osobników dojrzałych płciowo. Dlatego strata dorosłych żółwi jest szczególnie dotkliwa i może skutkować przyspieszonym tempem kurczenia się tej i tak już zagrożonej wyginięciem populacji. Obok ochrony lęgów niezwykle ważne jest zatem również wdrożenie działań na rzecz poprawy przeżywalności osobników dorosłych, co będziemy starali się osiągnąć w ramach realizowanego programu w najbliższej przyszłości.
Możesz pomóc nam ratować żółwie, wpłacając darowiznę na konto Towarzystwa z dopiskiem „ratuję żółwie”. Zebrane środki przeznaczymy na dodatkowe nadajniki telemetryczne, które pomogą w lokalizacji i ochronie komór lęgowych. O postępach projektu będziemy informować na łamach Magazynu.
Tekst i zdjęcie: Borys Kala
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.