W Polsce występują trzy gatunki mroczków. Jeszcze kilkanaście lat temu uważano, że jeden z nich jest bardzo częsty, a dwa pozostałe bardzo rzadkie. Okazuje się jednak, że nie do końca tak jest...
Mroczki są przedstawicielami najliczniejszej (liczącej ponad 350 gatunków) rodziny nietoperzy – mroczkowatych (Vespertilionidae). Trudno podać ich ogólną charakterystykę, ponieważ pod względem systematycznym należą do dwóch rodzajów (Eptesicus i Vespertilio), a każdy z nich wyróżnia się innymi cechami i zwyczajami. Dziwnym zbiegiem okoliczności barwy futerka naszych mroczków można porównać do kolorów medali olimpijskich: brązowego, srebrnego i złotego.
Przegląd krajowych mroczków rozpoczniemy od największego, a zarazem najpospolitszego – mroczka późnego (Eptesicus serotinus). To rzeczywiście spory nietoperz. Spośród gatunków regularnie spotykanych w Polsce rozmiarami ustępuje tylko borowcowi wielkiemu i nockowi dużemu. Ma masywny (oczywiście jak na nietoperza) pysk, szerokie, niezbyt długie uszy, a jego koziołki (wyrostki skórne występujące w uszach u wielu gatunków nietoperzy) mają kształt rogalikowaty. O ile pyszczek i uszy są prawie zawsze bardzo ciemne, wręcz czarniawe, to barwa gęstego futerka może być różna. Generalnie mroczki późne są brązowe, ale czasami jest to brąz ciemny i matowy, a czasem jasny, niekiedy z pięknym złotawym połyskiem. Strona brzuszna jest tylko nieznacznie jaśniejsza od grzbietowej.
Mroczek późny jest gatunkiem silnie związanym z człowiekiem. Można powiedzieć, że jest to najbardziej „miejski” nietoperz. Letnie kryjówki kolonii rozrodczych (zazwyczaj niezbyt licznych, choć niektóre mogą gromadzić ponad 100 samic) znajdują się prawie wyłącznie na strychach, poddaszach i w innych zakamarkach – najczęściej starych domów, ale mroczki nie gardzą także blokami z wielkiej płyty. Pojedyncze osobniki spotykane są też za okiennicami, a wyjątkowo również w szczelinach skalnych, budkach dla ptaków i nietoperzy oraz dziuplach.
Wbrew swojej nazwie, mroczek późny wylatuje na łowy jako jeden z pierwszych nietoperzy – często jeszcze przed zapadnięciem nocnych ciemności. Dlatego bardziej pasuje do niego wdzięczna, dawniejsza nazwa – wieczornik. Mroczki późne polują w urozmaiconym terenie: w pobliżu zabudowań, pojedynczych drzew, przy latarniach, skrajach lasów czy nad polanami. Unikają natomiast wnętrza dużych, zwartych kompleksów leśnych. Nie oddalają się zbytnio od kryjówki i, jeżeli mają taką możliwość, łowią owady w jej bezpośrednim sąsiedztwie.
Dużą sensacją było znalezienie przed
kilku laty, na jednym ze strychów w Wielkopolsce, całkowicie albinotycznego
mroczka późnego (Eptesicus
serotinus), o śnieżnobiałym futerku, różowych błonach skrzydłowych i czerwonych
oczach. Stuprocentowy
albinotyzm to zjawisko niezwykle rzadkie u nietoperzy.
Czy taki gatunek – pospolity, a jednocześnie związany z człowiekiem, może mieć przed nami jakieś tajemnice? Okazuje się, że tak, i to dość zaskakujące – bardzo mało wiemy o hibernacji mroczków późnych. Są one nietoperzami raczej osiadłymi – nie stwierdzono u nich wędrówek sezonowych. Muszą więc zimować gdzieś u nas, i to bardzo licznie, zważywszy na to, jak częste są latem. Jednak do tej pory nie znaleziono w Polsce żadnego miejsca, gdzie by masowo hibernowały. W okresie zimowym spotykane są rzadko i prawie zawsze pojedynczo. Nawet w najbardziej „zamroczkowionych” obiektach odnotowywano zaledwie kilka – kilkanaście osobników. Przypuszcza się, że większość krajowej populacji zimuje w niedostępnych częściach budynków (być może tych samych, które zajmują latem) – w szczelinach ścian, dachów, w zakamarkach strychów. Wiadomo, że mroczki późne unikają podziemi. Preferują miejsca suche i chłodne, słabo izolowane od warunków zewnętrznych. Te mroczki, które widuje się podczas zimowych liczeń, znajdowane są najczęściej w nadziemnych częściach schronów i fortów, rzadziej w innych miejscach (dużą niespodzianką było np. znalezienie przed kilku laty mroczka późnego w jednej z jaskiń tatrzańskich).
Mimo że jest to jeden z najpospolitszych nietoperzy i wydawać by się mogło, że w jego przypadku nie można mówić o jakimkolwiek zagrożeniu, przyszłość mroczków późnych wcale nie musi wyglądać różowo. Ich najczęstsze kryjówki – stare budynki – stopniowo znikają z krajobrazu lub stają się, np. w wyniku remontów, niedostępne dla nietoperzy. Nowoczesne budynki, jak dotąd, są zasiedlane przez mroczki rzadko. Czy nietoperze te zmienią swoje przyzwyczajenia, czy też staną się wkrótce gatunkiem rzadkim? Na to pytanie trudno dziś jednoznacznie odpowiedzieć.
Obrączkowanie nietoperzy pomaga zdobyć dane na temat ich wędrówek i długości życia. Na zdjęciu zaobrączkowany mroczek pozłocisty.
Fot. Michał Stopczyński
Drugi przedstawiciel krajowych mroczków – mroczek pozłocisty (Eptesicus nilssonii) – to z kolei jeden z najrzadszych, a jednocześnie najbardziej wyjątkowych naszych nietoperzy. Jest podobny do mroczka późnego, ale w porównaniu z nim wygląda jak prawdziwy arystokrata. Przede wszystkim jest znacznie mniejszy (dorosłe osobniki ważą najczęściej kilkanaście gramów i osiągają rozpiętość skrzydeł 24–28 cm, podczas gdy waga mroczków późnych niekiedy przekracza 35 g, a rozpiętość skrzydeł dochodzi do 38 cm). Futerko mroczków pozłocistych jest długie, gęste i zasadniczo brązowe, ale końcówki włosów na grzbiecie są żółtawe. Właśnie z powodu połyskującej żółci nietoperze te sprawiają wrażenie przysypanych złotym pyłkiem lub przyozdobionych złotymi nićmi. Strona brzuszna jest znacznie jaśniejsza (kontrast między grzbietem a brzuchem jest o wiele większy niż u mroczka późnego!), jednak także ma kolor żółtawy ze złocistymi akcentami.
Wyjątkowość mroczków pozłocistych wiąże się nie tylko z efektownym wyglądem, ale także z ich biologią. To prawdziwi Eskimosi wśród nietoperzy. Zasięg ich występowania obejmuje głównie strefę tajgi (od Norwegii po Kamczatkę), ale w wielu rejonach wykracza poza nią. Spotyka się je nawet na północnych obrzeżach Płw. Skandynawskiego. Na ogromnych obszarach północnej Europy i Azji są jedynymi nietoperzami i jako jedyne rozmnażają się na północ od kręgu polarnego. Nawet w środkowej i zachodniej Europie zwykle wybierają chłodniejsze obszary górskie (głównie Alpy, Karpaty i Góry Dynarskie). Na nizinach Europy (z wyjątkiem części północnej i wschodniej) prawie się ich nie spotyka.
Niewyjaśnionymi do końca zagadkami są pojedyncze stwierdzenia mroczków pozłocistych (Eptesicus nilssonii) daleko poza granicą zasięgu, np. w Wielkiej Brytanii, na Wyspach Owczych, a nawet na platformach wiertniczych na Morzu Północnym. Być może świadczy to o tym, że mroczki są zdolne do dalekich przelotów, również nad otwartym morzem. Byłoby to bardzo ciekawe odkrycie, ponieważ gatunek ten uważany jest za osiadły, a najdłuższe odnotowane migracje (zresztą wyjątkowe) to zaledwie 450 i 250 km. Możliwe jednak, że stwierdzenia „nilssonów” tak daleko od ich ciągłego zasięgu wiążą się z ich przypadkowym zawleczeniem przez człowieka, np. jako „pasażerów na gapę” na statkach.
Na zimowiska mroczki pozłociste wybierają miejsca suche, zimne i słabo izolowane. Najczęściej są to jaskinie (często szczeliny blisko wyjścia), sztolnie, piwniczki oraz naziemne części obiektów fortyfikacyjnych. Zupełnie nie przeszkadza im stała temperatura w okolicach 0°C, a także jej kilkudniowe spadki do minus 5–6 stopni. Stwierdzono także, że gatunek ten może przetrwać krótkotrwałe, niemal dwudziestopięciostopniowe mrozy! Żaden inny nietoperz nie ma szans na przeżycie w takich warunkach.
Mroczki pozłociste w naszych warunkach klimatycznych wybudzają się z hibernacji w marcu lub kwietniu. Ich letnimi kryjówkami są głównie budynki (od kościołów przez domy mieszkalne po szopy i szałasy pasterskie). Czasami spotykane są w dziuplach drzew, skrzynkach lęgowych oraz szczelinach skalnych. Terenami łowieckimi tych nietoperzy są głównie lasy (nawet gęste bory górskie) i ich obrzeża, ale obserwuje się je również, gdy polują w pobliżu zabudowań, np. przy latarniach. Choć zwykle latają na kilkumetrowej wysokości, potrafią w pogoni za owadem „zanurkować” niemal do poziomu gruntu.
Mroczka pozłocistego nie można uznać za zagrożonego, mimo że w Polsce jest jednym z najrzadziej spotykanych gatunków nietoperzy. Musimy jednak pamiętać, że Europa Środkowa to zaledwie peryferie jego zasięgu. W Skandynawii, krajach nadbałtyckich czy północnej Rosji jest najczęstszym nietoperzem. Trudno oczekiwać, że jego liczebność w naszym kraju będzie się zwiększała, gdyż tereny nizinne o niezbyt ostrym klimacie po prostu mu nie odpowiadają. Pułapką dla tego gatunku może być przywiązanie do starych budynków. Wraz z ich zanikiem mroczki pozłociste, podobnie jak późne, będą musiały przestawić się na inny rodzaj kryjówek. Miejmy jednak nadzieję, że tradycyjna zabudowa, zwłaszcza w górach, przetrwa jeszcze wiele lat, a wraz z nią także nietoperze.
Trzeci z naszych bohaterów różni się od dwóch pozostałych zarówno wyglądem, jak i zwyczajami. Należy nawet do odrębnego rodzaju, i według niektórych naukowców również po polsku powinien nazywać się inaczej – np. zmroczek.
Mowa o mroczku posrebrzanym (Vespertilio murinus). Jest on dość łatwy do rozpoznania, choć w zimowisku mniej doświadczony obserwator może pomylić go z mroczkiem pozłocistym, zwłaszcza gdy patrzy z większej odległości lub gdy nietoperz pokryty jest kropelkami wody. Kształt pyszczka i uszu upodabnia mroczka posrebrzanego do pozostałych mroczków, jednak koziołki są grzybkowate, jak u borowców. Mroczek posrebrzany jest nieco większy od pozłocistego, ale wyraźnie mniejszy od późnego. O ile mroczek pozłocisty sprawia wrażenie przyozdobionego złotem, o tyle dla mroczka posrebrzanego natura nie była aż tak łaskawa, i potraktowała go barwą mniej szlachetnego kruszcu. Końcówki ciemnych włosów na grzbietowej stronie nietoperza są srebrzyste i połyskujące. Futerko na brzuchu jest natomiast bardzo jasne, prawie białe i wyraźnie kontrastuje z grzbietem.
Mroczek posrebrzany hibernujący w naturalnej jaskini to dziś już rzadki widok, większość „posrebrzańców” wybiera budynki
Fot. Andrzej Kepel
Mroczek posrebrzany jeszcze do niedawna uważany był za gatunek bardzo rzadki (do dziś figuruje w Polskiej czerwonej księdze zwierząt). Rzeczywiście – zarówno podczas badań letnich, jak i zimowych liczeń nietoperzy jest on prawdziwym rarytasem, jednak może to wynikać nie tyle z jego rzadkości, co ze specyficznej biologii. Mroczki posrebrzane latają najczęściej (zarówno podczas polowania, jak i przelotów na żerowiska) na znacznej wysokości, przekraczającej niekiedy 40 m. Unikają również wszelkich przeszkód. Ich ulubione tereny łowieckie to rozległe, otwarte przestrzenie w dolinach rzecznych, nad zbiornikami wodnymi, polami uprawnymi i lasami. Dlatego bardzo możliwe, że gdy chiropterolog (badacz nietoperzy) podczas nocnych odłowów wyciąga z sieci 20. czy 30. nocka rudego lub borowca, uznając go za najczęstszy gatunek na danym terenie, wysoko nad nim równie dużo mroczków posrebrzanych ugania się za muchówkami czy nocnymi motylami.
Niezwykle rzadko odnajdywane są także kryjówki „posrebrzańców”. Nietoperze te zapewne zimują u nas licznie, jednak w miejscach niedostępnych dla badaczy, np. w ścianach i szczelinach bloków czy przewodach wentylacyjnych budynków, nawet tych całkiem nowoczesnych. Podobnie jak mroczki późne, unikają one podziemi.
Naturalnymi kryjówkami letnimi mroczków posrebrzanych były szczeliny skalne (niekiedy są zasiedlane także obecnie). Nietoperze te zachowały upodobanie do szczelin, ale nauczyły się wyszukiwać je również w sztucznych obiektach. Bywają znajdowane za okiennicami, w ścianach i dachach budynków, czasami także na strychach, w dziuplach i skrzynkach dla ptaków.
Bardzo jasny, niemal biały brzuch mroczka posrebrzanego tworzy wyraźny kontrast z ciemniejszym grzbietem
Fot. Andrzej Kepel
O mroczkach posrebrzanych byłoby wiadomo o wiele mniej, gdyby nie ich jesienne zachowania godowe. Na terenach zurbanizowanych samce zajmują stanowiska godowe w wyższych partiach wysokich budynków, często w centrach miast. Obiekty takie są dla nietoperzy zapewne odpowiednikiem samotnych, górujących nad otoczeniem skał. Samce nocami oblatują swoje rewiry, przeganiając konkurentów. Taka aktywność pochłania mnóstwo energii, dlatego wyczerpane, odpoczywające mroczki posrebrzane znajdowane są w okresie jesiennym na ścianach bloków lub balkonach. Jesień to także czas wędrówek tych nietoperzy. Całe ich grupy przelatują, niekiedy ponad tysiąc kilometrów, w kierunku południowo-zachodnim. Po drodze odpoczywają, również w wyższych partiach budynków, i trafiają w ręce ludzi. Podczas kilkuletniej działalności szpitalika dla nietoperzy w poznańskiej „Salamandrze”, mroczek posrebrzany był drugim co do częstości gościem po mroczku późnym.
Z trzygatunkowego rodzimego teamu mroczków właśnie „posrebrzaniec” wydaje się najmniej zagrożony. Świetnie radzi sobie w nowoczesnym budownictwie, jest także bardzo plastyczny jeśli chodzi o tereny żerowiskowe i pokarm. Należy się spodziewać, że w kolejnym wydaniu Polskiej czerwonej księgi zwierząt tego gatunku już nie znajdziemy. Za to być może za kilkadziesiąt lat badacze nietoperzy będą sobie z przejęciem opowiadać o znalezieniu niezwykle rzadkiego mroczka późnego? Obecnie możemy jedynie przewidywać, jak będą rozwijały się losy poszczególnych gatunków nietoperzy. Miejmy nadzieję, że w najbliższej przyszłości sytuacja żadnego z mroczków się nie pogorszy. Jednak nadzieja ta może okazać się złudna, jeśli człowiek nie będzie pamiętał o dzikich zwierzętach, które często mieszkają z nim pod wspólnym dachem – jak chociażby nasze mroczki.
Radosław Jaros