Każdemu Polakowi, od dziecka po staruszka, wydaje się, że wie, co to jest żmija. Swą popularność gatunek ten zawdzięcza jednej właściwości, traktowanej przez człowieka jako zagrożenie. Wpisując w wyszukiwarce internetowej jej nazwę, natychmiast trafi my na frazy rozpoczynające się od: „jedyny jadowity wąż Polski”. Zasada „nieważne, co piszą, ważne by pisali!”, w tym przypadku się nie sprawdza – mimo że powszechnie znany, gatunek ten nie jest lubiany.
Tak – żmija zygzakowata (Vipera berus) jest jadowita! Nie chcę podważać tego stwierdzenia. Jest ono prawdziwe, a znajomość tego faktu jest ważna z punktu widzenia każdego, kto spotka się z tym wężem oko w oko. Pozostaje jednak pytanie, jak reagujemy na tę informację? Niestety, wiedza przeciętnego Polaka o tym gatunku ogranicza się praktycznie do tego, że jest niebezpieczny. Na domiar złego, jego jadowitość odbieramy jako broń wymierzoną przeciwko nam. Stąd nasza reakcja podczas spotkania ze żmiją wyraża się najczęściej panicznym strachem.
Czerwona tęczówka i pionowa źrenica – te cechy pozwalają nam w 100% odróżnić żmiję od innych węży krajowych |
Żmiję najłatwiej spotkać, gdy zażywa kąpieli słonecznych |
Również wygląd żmii budzi respekt. Przymiotnik „zygzakowata” w nazwie gatunkowej jest w pełni uzasadniony. Po stronie grzbietowej, od karku aż po sam koniec ogona ciągnie się tzw. wstęga kainowa – wyraźny ciemny zygzak (wstęgi tej nie widać u osobników czarnych). Jednak uwagę obserwatora przykuwa przede wszystkim głowa – jest trójkątna, masywna, a oczy mają czerwoną lub czerwonobrązową tęczówkę i pionową źrenicę. Zestawienie to wygląda naprawdę groźnie i trudno się dziwić, że wszystkie stworzenia schodzą żmii z drogi. Ciało ma masywne i krępe jak na węża – nie jest tak smukła jak zaskroniec, gniewosz czy wąż Eskulapa. W porównaniu z tymi gatunkami ma też krótki ogon. Być może ostatnie stwierdzenie wydaje się nieco komiczne, gdyż ciało żmii właściwie wygląda, jakby składało się wyłącznie z ogona. W przypadku węży jednak ogon zaczyna się tam, gdzie... kończy się układ pokarmowy. U żmii osiąga on zaledwie ok. 1/10, 1/8 długości ciała.
W Polsce spotykamy 3 odmiany barwne żmii zygzakowatej: brązową (w odcieniach od niemal ceglastego do ciemnobrązowego), szarą (srebrzystoszara lub grafitowa) oraz czarną. W różnych regionach Polski poszczególne formy występują z różną częstotliwością. Czarna odmiana (melanistyczna) należy do najrzadszych. W niektórych krajach ta forma nazywana jest potocznie żmiją piekielną.
Dwie formy barwne żmii zygzakowatej
Fot. Cezary Korkosz
W rzeczywistości żmije nie tylko wcale nie czyhają na nasze życie w ciemnym lesie, lecz unikają nas jak tylko się da! Przystosowania żmii zygzakowatej do życia są najlepszym dowodem na to, że jest to gatunek wyjątkowo ostrożny i skryty, którego strategią przetrwania jest redukcja zagrożeń do absolutnego minimum. Jad, który nam się kojarzy z agresją, w rzeczywistości jest narzędziem do jak najbezpieczniejszego (oczywiście z punktu widzenia żmii) uśmiercenia ofiary. Żmija jest wysoko wyspecjalizowanym i bardzo skutecznym drapieżnikiem. Poluje czatując w bezruchu. Gdy ofiara zbliży się na wystarczającą odległość, żmija błyskawicznym ruchem uderza w nią zębami jadowymi i wycofuje się. Na tym etapie kontakt z ofiarą ogranicza się do absolutnego minimum. Nie ma tu miejsca na niepotrzebną walkę, związane z nią ewentualne urazy czy jakikolwiek wysiłek. Od tego momentu wąż cierpliwie podąża za swym łupem, który z sekundy na sekundę opada z sił. Żmija, dzięki niezwykle precyzyjnemu i dość nietypowemu w działaniu zmysłowi węchu, dociera do miejsca, gdzie ofiara padła, i połyka ją w całości.
Dorosłe samice żmii osiągają długość do ok. 80 cm. Ciało samców jest mniej masywne i krótsze o ok. 10 cm. Spotkanie w Polsce tak dorodnych osobników należy jednak do rzadkości. Najczęściej obserwujemy żmije nieprzekraczające 60 cm. Masa dorosłej żmii dochodzi do ok. 200g.
W tym miejscu warto poświęcić kilka słów budowie czaszki i wspomnianego zmysłu węchu. Górną szczękę żmii możemy właściwie potraktować wyłącznie jako zredukowaną do minimum podstawę mocowania zębów jadowych, które potrafią się zawiasowo składać w kierunku gardła i wyposażone są w kanaliki połączone z gruczołami jadowymi. W momencie ataku zęby te wysuwane są ze specjalnych fałdów bony śluzowej, a wbicie ich w ciało ofiary i jednoczesny ucisk podniebienia powoduje wstrzyknięcie porcji jadu z gruczołów. Na tym nie koniec ciekawostek! Podobnie jak u innych węży, połączenie szczęki z żuchwą jest bardzo elastyczne i przesunięte w głąb pyska, co pozwala wężowi połknąć ofiarę dużo większą od jego głowy! Mówiąc o pysku, trudno nie wspomnieć o charakterystycznym, rozdwojonym na końcu, długim języku. Jest to element, który nierozłącznie kojarzy się nam z wężami. Jego charakterystyczny, energiczny ruch związany jest jednak ze zmysłem węchu, a nie smaku. W skrócie można określić tę zdolność jako „smakowanie zapachu”. Wysunięty język zbiera substancje chemiczne unoszące się w powietrzu. Podczas powrotu do wnętrza pyska, przekazuje je znajdującemu się tam aparatowi Jacobsona (z zewnątrz widoczny jest on jako podwójna jamka w podniebieniu i odpowiedzialny jest właśnie za percepcję zapachu). To niezwykle czułe narzędzie pozwala żmii orientować się w otoczeniu, lokalizować ofiary oraz podążać ich śladem po ataku.
Wysokie buty w zupełności powinny wystarczyć. Żmija atakuje do wysokości naszej kostki. W miejscach, gdzie spodziewamy się ją spotkać, patrzmy pod nogi (żmije potrafią się wygrzewać na środku ścieżki!), uważajmy też na to, gdzie siadamy. Pamiętajmy, że nasze spotkanie z tym wężem wcale nie musi wyglądać jak spotkanie z seryjnym zabójcą. Zachowując dystans co najmniej jednego metra możemy się żmii spokojnie przyjrzeć czy nawet ją sfotografować. Jeśli nie będziemy wykonywać gwałtownych ruchów lub drażnić jej, żmija nas nie zaatakuje.
Zadziwiające, że do dziś nie znamy dokładnie składu jadu żmii zygzakowatej! Ogólnie można powiedzieć, że jest to mieszanina białek (ok. 90%) oraz substancji nieorganicznych, a jego działanie polega przede wszystkim na uszkodzeniu funkcjonowania układu krwionośnego. Nie pozostaje on także obojętny dla układu nerwowego. W gruczołach jadowych dorosłej żmii znajduje się ok. 30 mg jadu, w postaci oleistej, żółtawej cieczy. Podczas ataku zużywa ona maksymalnie ok. 20% tej zawartości. Przyjmuje się, że średnia dawka śmiertelna dla człowieka to 6,45 mg na kilogram masy (przy podaniu podskórnym). Z tych kilku liczb można łatwo wywnioskować, że ofiarami żmii mogą być przede wszystkim niewielkie zwierzęta. W stosunku do pozostałych żmija po prostu byłaby nieskuteczna. W rzeczywistości tak właśnie jest – żmija poluje głównie na drobne kręgowce: ryjówki, nornice, norniki, myszy, rzadko na pisklęta, żaby. Upolowanie większej zdobyczy, przy braku możliwości jej rozdrobnienia (brak odpowiednich zębów), zupełnie mijałoby się z celem. Jednak nawet tak niewielka ilość jadu, w niesprzyjających okolicznościach, może być niebezpieczna również dla człowieka. Ukąszenia w okolice głowy, klatki piersiowej, ukąszenia dzieci (mała masa ciała), a zwłaszcza osób uczulonych na jad, mogą nawet spowodować zgon. Trudno dotrzeć do statystyk dotyczących tego typu przypadków, jednak na podstawie literatury można domniemać, że w powojennej historii Polski było ich najwyżej kilka, może kilkanaście. Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że za większość przypadków ukąszenia przez żmiję winę ponosi wyłącznie człowiek, chwytając, drażniąc, a nawet bawiąc się ze żmiją! Warto pamiętać, że choć ukąszenie przez żmiję bardzo rzadko kończy się śmiercią, to jednak jego skutki są nieprzyjemne i należy go bezwzględnie unikać. Na szczęście gady te są od nas dużo bardziej ostrożne i unikają jakiegokolwiek kontaktu z człowiekiem. Nigdy bez powodu nie atakują człowieka, a ich ewentualna agresja jest ostatecznym aktem desperacji, spowodowanym strachem czy zaskoczeniem nagłą sytuacją.
Spokojna i rozsądna reakcja na takie zajście jest jedną z najważniejszych zasad. Panika, strach u ukąszonego, powoduje wzrost tętna i szybsze rozprzestrzenianie się jadu w organizmie. Warto unieruchomić ukąszoną kończynę, aby spowolnić rozchodzenie się trucizny. Niektórzy radzą także założenie opaski uciskowej ponad miejscem ukąszenia, jednak nie jest to konieczne (opaska taka nie może całkowicie tamować dopływu krwi!). Nie wysysamy też jadu i nie nacinamy miejsca ukąszenia – to nie pomoże, a może zaszkodzić! Należy się możliwie szybko zgłosić do lekarza. Ten może zastosować surowicę w postaci zastrzyku oraz zalecić obserwację.
Środowisko życia żmii zygzakowatej to przede wszystkim podmokłe fragmenty lasów, torfowiska, rumowiska skalne, wilgotne łąki, obrzeża bagien i moczarów, poręby leśne itp.
Fot. Jan Grathwohl
Środowisko życia żmii zygzakowatej to przede wszystkim podmokłe fragmenty lasów, torfowiska, rumowiska skalne, wilgotne łąki, obrzeża bagien i moczarów, poręby leśne itp. Siedliska te muszą być jednak bogate w miejsca dobrze naświetlone, gdyż, tak jak większość zmiennocieplnych gadów, i ona musi się w ciągu dnia wygrzewać na słońcu. Wiele naszych spotkań ze żmiją zdarza się właśnie podczas tych przyjemnych dla niej chwil, gdy jej czujność jest nieco uśpiona. Zaniepokojona, zazwyczaj szybko znika w pobliskiej norze bądź w stercie kamieni, jednak gdy przezorność i szybkość zawiedzie, jedyne co jej pozostaje, to odstraszenie potencjalnego napastnika. Zwija wówczas swoje ciało, odważnie unosi głowę i głośno syczy. Z pewnością nie jest to komfortowa sytuacja ani dla żmii, ani dla nas, jednak nadarza się rzadka okazja, aby lepiej się jej przyjrzeć.
Zasięg występowania żmii zygzakowatej jest bardzo rozległy. W Europie, poza południowymi krańcami, występuje praktycznie wszędzie. Jest ona jednym z nielicznych gadów, który przekracza swym zasięgiem koło podbiegunowe! Do najważniejszych przystosowań, które pozwoliły żmii osiągnąć ten sukces, należy jej jajożyworodność. W uproszczeniu – zdolność ta pozwala samicy utrzymywać jaja wewnątrz swojego organizmu. Gdy młode są już gotowe do przyjścia na świat, jednocześnie dochodzi do wyklucia, jak i wydalenia młodych przez samicę na zewnątrz. Gdybyśmy nie znali tego procesu „od wewnątrz”, zobaczylibyśmy coś, co przypominałoby poród – taki sam jak u ssaków. Takie rozwiązanie w dużym stopniu eliminuje niekorzystny wpływ warunków zewnętrznych na inkubację jaj, co jest niezwykle ważne w kapryśnym klimacie Europy Północnej. Wewnątrz organizmu temperatura jest bardziej stabilna, a samica może nią dodatkowo dość swobodnie sterować – dogrzewając swoje ciało w słońcu lub schładzając w cieniu. Podczas ciąży prawie cała jej uwaga skupiona jest na opiece nad jajami, zaprzestaje nawet polowań i pobierania pokarmu. Samice podchodzą do rozrodu raz na 2–3 lata. Młode, w liczbie od kilku do kilkunastu, rodzą się jesienią.
Żmija poluje głównie na myszy i norniki, rzadziej na pisklęta i żaby |
Zachowania seksualne żmij nie należą do szczególnie barwnych czy efektownych. Jest jednak jeden ich element, o którym warto wspomnieć. W porze godowej, przypadającej w Polsce na kwiecień i maj, samce toczą ze sobą rytualne walki. Tu znów podważę wizerunek śmiertelnie niebezpiecznej żmii, gdyż zmagania te mają przebieg niezwykle łagodny. Wbrew domysłom, samce wcale nie korzystają ze swego słynnego oręża i nie zabijają ani nie kaleczą rywali. Unoszą przednią część ciała i splatając się w swoisty warkocz, próbują docisnąć przeciwnika do powierzchni ziemi. Pokonany oddala się z placu boju, a zwycięski samiec cieszy się względami samicy.
Niestety, nie ma zbyt wielu danych dotyczących występowania i liczebności żmii zygzakowatej w Polsce. Wiadomo jednak, że w większości regionów spadek jej liczebności jest bardzo wyraźny. W wielu miejscach gad ten już bezpowrotnie zaniknął. Taki stan dotyczy głównie terenów, w których ingerencja człowieka spowodowała silne przekształcenia dogodnych dla żmii siedlisk, a także miejsc, które człowiek zaczął intensywniej penetrować.
Obserwacji dotyczących zanikania lokalnych populacji żmii dokonują zwykle mieszkańcy tych terenów oraz ci, którzy regularnie je odwiedzają – grzybiarze, turyści, wędkarze. Najsmutniejsze jest jednak to, że te spostrzeżenia przekazywane są przez nich często jako wiadomość pozytywna, wręcz radosna. Taki już zygzakowaty los żmii, że zamiast podziwiać ją za niezwykłe przystosowania do życia, nienawidzimy jej i tępimy ją. Uchodzi za szkodnika, mimo że żadnych szkód nam nie czyni! Przeciwnie – żmija redukuje populacje gryzoni, które często uważane są za szkodniki.
Młoda żmija zygzakowata
Fot. Renata i Marek Kosińscy
Na stronach internetowych oraz w rozmaitych atlasach i
przewodnikach, oprócz informacji, że żmija jest zwierzęciem jadowitym, można również
znaleźć zdanie, że „praktycznie nie ma naturalnych wrogów”. Nie jest to do
końca prawdą – może padać ofiarą np. jeży czy większych ptaków drapieżnych.
Jednak najważniejszym wrogiem żmii jest człowiek...
Michał Stopczyński