Lato to dla każdego badacza nietoperzy okres wytężonej pracy. Zwłaszcza jeśli ma on za zadanie nie tylko zgłębiać tajemnice skrzydlatych ssaków, ale także je chronić przed zagrożeniami, tworzonymi przez nasz zachłanny gatunek. Również Akademickie Koło Chiropterologiczne PTOP „Salamandra” w Gdańsku miało tego lata pełne ręce roboty.
W czerwcu odbieraliśmy telefony od zdesperowanych współobywateli, błagających o zabranie z ich domów kolonii nietoperzy, które wybrały sobie strychy i szczeliny dachów na kryjówki. Telefony takie skutkowały naszymi wyjazdami interwencyjnymi, w celu rozpoznania sytuacji i przekonania mieszkańców, że obecność nietoperzy nie tylko nie jest szkodliwa, ale wręcz korzystna, a w przypadku rzadkich gatunków jest zaszczytem! Często pierwszymi ambasadorami „nietoperzowej sprawy” okazywały się dzieci. Mając dzięki nam, pierwszy raz w życiu (mimo życia pod wspólnym dachem), możliwość obejrzenia sympatycznych, latających współlokatorów z bliska, teraz już nie pozwolą zrobić nietoperzom nic złego. W czasie jednej z interwencji w okolicach Kwidzyna (Dolina Dolnej Wisły) odkryliśmy prawdziwy rarytas - pierwszą w województwie pomorskim kolonię rozrodczą* mroczka posrebrzanego (Vespertilio murinus), jednego z najpiękniej ubarwionych krajowych gatunków nietoperzy. Pan Bogdan - właściciel mieszkania sąsiadującego z kolonią, dał się przekonać do jej ochrony i obecnie będzie z nami współpracował w sprawie przeprowadzenia remontu, umożliwiającego bezkonfliktową koegzystencję ludzi i nietoperzy. Przez cały rok prowadzimy również interwencje innego rodzaju - opiekę nad nietoperzami chorymi i rannymi, np. znajdowanymi na ulicach Gdańska. Odławiamy także i uwalniamy osobniki, które wleciały np. do czyjegoś mieszkania, wzbudzając nieuzasadnioną panikę. Także te działania przynoszą czasem zaskakujące obserwacje - w tym roku dostarczono nam ranną samicę mroczka pozłocistego (Eptesicus nilssonii). Gatunek ten nie był jeszcze nigdy odnotowany w naszym regionie.
Lipiec to tradycyjna pora letniego obozu naukowo-szkoleniowego naszego Koła. W tym roku odbył się on we Wdzydzkim Parku Krajobrazowym. Park ten znany był dotąd głównie z Jeziora Wdzydze („Kaszubskiego Morza”), posiadającego charakterystyczny kształt krzyża. Przyrodnikom park kojarzy się z endemiczną formą troci jeziorowej (Salmo trutta morpha lacustris) - trocią wdzydzką oraz niezwykle u nas rzadkim ptakiem wodnym - traczem długodziobym, czyli szlacharem (Mergus serrator). Na wyspach i w ustronnych zatoczkach jeziora Wdzydze gnieździ się większa część polskiej populacji tego gatunku. Park cechuje się cennymi ekosystemami wodnymi i torfowiskami, co kontrastuje z jego lasami - ogromnymi połaciami jednowiekowych monokultur sosnowych. O większości grup roślin i zwierząt tego terenu nie wiadomo prawie nic, co uniemożliwia skuteczną ich ochronę. Do takich białych plam należały do niedawna nietoperze. Poznanie ich składu gatunkowego oraz rozmieszczenia żerowisk i kryjówek było właśnie celem naszego obozu, który ulokował się pod przyjaznym dachem „Zielonej Szkoły” w miejscowości Schodno. Przez 10 dni odławialiśmy tajemnicze nocne ssaki w delikatne sieci rozpięte nad rzekami, podsłuchiwaliśmy ich głosy za pomocą specjalnych urządzeń - detektorów ultradźwiękowych i kontrolowaliśmy ich potencjalne kryjówki dzienne.
Tuż przed zachodem słońca - przygotowania do rozstawienia sieci chiropterologicznej w poprzek rzeczki
Fot. Anna Biała
Wyniki naszych nocnych eskapad były zaskakujące. W sieci nasze wpadło 60 nietoperzy (na zeszłorocznym obozie - zaledwie 13!); wiemy już też, że wdzydzkie lasy i wsie zamieszkane są przez przynajmniej 7 gatunków tych zwierząt. Absolutną sensacją okazał się nocek łydkowłosy (Myotis dasycneme), niezwykle rzadki i zagrożony wymarciem gatunek, umieszczony w „Polskiej czerwonej księdze zwierząt”. Nietoperz ten żeruje wyłącznie nad spokojnymi kanałami, rzekami i dużymi jeziorami, gdzie chwyta owady latając nisko nad lustrem wody. W poszukiwaniu ofiar odbywa długie, prostoliniowe loty, co odróżnia go od mniejszego krewniaka - nocka rudego (Myotis daubentonii), zataczającego w locie liczne kręgi i pętle. Choć pojedyncze osobniki nocka łydkowłosego znajduje się prawie w całej Polsce, to jednak do tej pory znane było tylko jedno miejsce jego rozrodu - stary drewniany kościół w Jeleniewie (Pojezierze Suwalskie). Jak wielkie było nasze zdumienie, kiedy nad rzeką Wdą w okolicach Schodna w nasze sieci wpadło jednej nocy 9 karmiących samic nocka łydkowłosego! Wskazuje to niezbicie na obecność w okolicy kolonii rozrodczej tego gatunku. Badany przez nas park okazał się więc drugim znanym miejscem rozrodu tego rzadkiego gatunku w Polsce. W ogóle rok 2002 można by uznać za „rok nocka łydkowłosego” w naszym regionie - odnaleźliśmy aż cztery nowe jego stanowiska (dwa poza Wdzydzkim Parkiem Krajobrazowym). Dotychczas znaliśmy tylko jedno miejsce występowania tego gatunku w województwie pomorskim, stwierdzone zresztą zaledwie dwa lata temu.
Park zachwycał nas nie tylko „jakością” chwytanych nietoperzy, ale również ich liczbą. W starych budynkach znajdowaliśmy głównie kolonie karlików (Pipistrellus spp.). Najliczniejsza, tworzona przez karlika większego (Pipistrellus nathusii), liczyła ponad 280 osobników. Również znakomita pogoda (chyba najbardziej słoneczny i najcieplejszy lipiec od 4-5 lat!), możliwość codziennej kąpieli (jezioro 200 metrów od naszej bazy) i cudowne krajobrazy okolic Schodna sprawiły, że był to jeden z ciekawszych obozów naszego Koła, a dla naszych młodych wolontariuszy i nietoperzowych nowicjuszy stanowił niezapomnianą przygodę.
Wszelkie nietoperzowe działania naszego Koła nie udałyby się bez wsparcia wielu osób i instytucji. Obóz nad „Kaszubskim Morzem” odbył się dzięki życzliwości pracowników Zarządu Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego - pana dyrektora Andrzeja Penka i Marcina Norka, oraz dyrektora „Zielonej Szkoły” - pani Marii Utko, a także dzięki aktywnemu udziałowi naszych wolontariuszy, którym składamy serdeczne podziękowania.
Mateusz Ciechanowski