Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


W obronie motyli drobnych,
czyli o rozważnym machaniu papciem

Jako przyrodnik (z zawodu i z zamiłowania), często czytuję artykuły traktujące o ochronie przyrody i środowiska. Tematyka takich tekstów rzadko jednak porusza moje serce do głębi. Powód? Jestem entomologiem, w dodatku zajmującym się pozornie mało ciekawą grupą owadów - motylami mniejszymi (Microlepidoptera), zwanymi powszechnie „mikrusami”. Już sama nazwa, zarówno polska jak i łacińska, świadczy o tym, że ze względu na ich rozmiary, zwierzątkom tym trudno konkurować o uwagę przyrodników choćby z paziem królowej (Papilio machaon), czy którymś z niepylaków (Parnassius sp.), nie wspominając o nietoperzach, łabędziach czy kozicach. A jednak, choć są mało widoczne, warto poświęcić im nieco uwagi. Do poświęcenia im życia nikogo nie namawiam, bo zostałbym uznany za groźnego maniaka.

Przyjrzyjmy się tym insektom nieco bliżej. Ich rozmiary, jak już wspomniałem, rzadko mogą przyciągnąć uwagę zwykłego zjadacza chleba, gdyż wahają się w granicach kilku, rzadziej kilkunastu milimetrów (rozpiętość przedniej pary skrzydeł). Widząc przedstawiciela opisywanej grupy, co najwyżej ktoś przerwie jego niedbały lot przy pomocy papcia, i okrzykiem: „zatłukłem mola!” poinformuje świat o swoim wątpliwym sukcesie. Chwała mu za waleczność! Jednak nie wszystko co małe i lata jest molem. Biorąc pod uwagę ogromną różnorodność interesującej nas grupy, szansa na trafienie papciem akurat w mola jest raczej niewielka. Skromne rozmiary ciała, w połączeniu ze skrytym trybem życia tych motyli powodują, że do dnia dzisiejszego nie znamy dokładnej liczby ich gatunków występujących na świecie, a nawet w Polsce. Powszechnie wiadomo, że owady stanowią najbogatszą w gatunki grupę zwierząt. Dywagacje na temat ostatecznej ich liczby utknęły gdzieś pomiędzy milionem opisanych, a dziesięcioma milionami potencjalnie występujących taksonów. Sam tylko rząd motyli (Lepidoptera) liczy sobie około 170 000 znanych gatunków. Dla porównania: aby swobodnie posługiwać się językiem obcym, wystarczy znajomość kilku tysięcy wyrazów, a przecież nazwy owadów są dwuczłonowe... Ilu języków można by się nauczyć, znając tyle słów, ile jest nazw wszystkich motyli? Mniejsza o to. Z tej wielotysięcznej grupy owadów, motyle dzienne - najczęściej zauważane - stanowią zaledwie dziesiątą część. Pozostałe sto kilkadziesiąt tysięcy gatunków to motyle nocne, zwane popularnie ćmami. Wśród nich większość stanowią właśnie Microlepidoptera. Chociaż w Polsce występuje tylko niewielki ich procent i tak liczba krajowych gatunków pozostaje imponująca. Dla przykładu, z jednej tylko rodziny motyli mniejszych - zwójkowatych (Tortricidae), na terenie naszego kraju stwierdzono występowanie około 450 gatunków (patrz też str. 4). Należy przy tym pamiętać, że podobnych rodzin jest więcej. Jakie jest więc prawdopodobieństwo trafienia papcem akurat w mola?

Możemy oczywiście przyjąć na wiarę, że mól włosienniczek, zwany też odzieżowym (Tinea biseliella) jest nieciekawy z wyglądu. Ile jednak osób przyjrzało mu się z bliska? Bogactwo kolorów i kształtów to niewątpliwy atrybut przedstawicieli Microlepidoptera. Tych, którzy nie wierzą, zachęcam do samodzielnej obserwacji. Dociekliwi, z pewnością będą zachwyceni - zwłaszcza, jeśli posłużą się lupą.

Małe rozmiary organizmu nie oznaczają, iż jego rola w przyrodzie jest równie niewielka. Jakie znaczenie mają motyle mniejsze? Ktoś mógłby powiedzieć: „zjadają płaszcze i kożuchy”, i po części będzie to prawda. Jednakże przedstawiciele Microlepidoptera odżywiają się jeszcze wieloma innymi pokarmami. Istnieje np. grupa tzw. szkodników magazynowych, mogących powodować straty w naszych zbiorach. Znane wszystkim „robaki” w jabłkach, to gąsienice owocówki jabłkóweczki (Cydia pomonella). Inne motylki - np. różne tantnisie (Plutella spp.) - mogą wyrządzać szkody w plantacjach warzyw.

Odrębną grupą są Microlepidoptera powodujące szkody w aparacie asymilacyjnym, nasionach, pączkach i pędach, a nawet drewnie drzew leśnych. Zdolność wielu gatunków do masowych pojawów sprawia, że niektóre z nich mogą powodować znaczne szkody w drzewostanach. Przykładem są tak zwane gradacje wskaźnicy modrzewianeczki (Zeiraphera diniana) na terenie Sudetów. Żer gąsienic tego motyla na początku lat 80-ych spowodował duże straty w igliwiu świerków rosnących przy górnej granicy lasu. Obok innych czynników, jak zanieczyszczenie powietrza i gleby, przyczynił się on do szybkiego zamierania lasów w Sudetach.

Pomimo że polskim leśnikom znanych jest wielu przedstawicieli Microlepidoptera odpowiedzialnych za różnorodne uszkadzanie i osłabianie drzew, musimy pamiętać, że pojęcie szkodnika jest terminem czysto umownym i stworzonym raczej na potrzeby gospodarki, a nie nauk biologicznych.

Każdy gatunek ma do spełnienia ściśle określoną rolę w ekosystemie, a warunki środowiska determinują zachowania poszczególnych osobników i całych populacji. Nadmiar pokarmu (np. występowanie monokultur świerkowych, w dodatku osłabionych przez inne czynniki: środowiskowe i antropogeniczne) sprawia, że pewne gatunki rozwijają się zbyt intensywnie, wypierając inne. Dlatego nazywanie chociażby wskaźnicy modrzewianeczki szkodnikiem jest błędne. Sprawiedliwiej byłoby nazywać ją owadem powodującym (w określonych warunkach!) szkody. Nie sposób dokładnie ocenić rolę, jaką spełniają motyle mniejsze w ekosystemie, choćby jako element łańcucha pokarmowego. Jednakże samo piękno tych maleńkich motyli - dostępne przecież dla każdego, kto zada sobie odrobinę trudu, powinno być najprostszym usprawiedliwieniem tego, że obok nas występują.

Trudno postulować ochronę organizmów tak niewielkich jak wyżej opisane, zwłaszcza że znaczenie wielu gatunków dla gospodarki człowieka oceniane jest raczej negatywnie. Dlatego śmiem jedynie apelować: nim machniemy papciem, zastanówmy się - czy na pewno wiemy, cóż to takiego obok nas przeleciało?

Krzysztof Demski

Wybór numeru


Uwaga. To jest artykuł archiwalny. Przedstawione w nim informacje odpowiadają sytuacji, stanowi wiedzy i przepisom obowiązującym w chwili oddawania go do druku. Obecnie mogą one być nieaktualne.