Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 

Prawo (nie)doskonałe

Żywe zguby

Często można się spotkać z powołaniem na art. 1 ust. 1 ustawy z 21 sierpnia 1997 o ochronie zwierząt, gdzie napisano, że ze względu na zdolność do odczuwania cierpienia żywe zwierzę nie jest rzeczą. Zwykle cytaty te nie rozciągają się już na ust. 2 tego samego artykułu, stanowiący, że w sprawach, których ta ustawa nie reguluje, do zwierząt stosuje się przepisy dotyczące rzeczy. Ma to związek na przykład z postępowaniem ze zwierzętami innymi niż dzikie, które zostały przez kogoś znalezione.

Wraz z nastaniem lata, 21 czerwca 2015 r., zaczęła obowiązywać ustawa z 20 lutego 2015 r. o rzeczach znalezionych (dalej cytowane jako uorz). Tego dnia weszły też w życie zmiany w ustawie z 17 listopada 1964 r. – Kodeksu cywilnego (Kc), odnoszące się do postępowania z rzeczami znalezionymi. W art. 1 ust. 2 uorz jednoznacznie napisano, że stosuje się ją odpowiednio do zwierząt, które zabłąkały się lub uciekły. Biorąc pod uwagę pozostałe zapisy art. 1 ust. 1 i 2 uorz, a także cytowany wyżej art. 1 ust. 2 ustawy o ochronie zwierząt (uooz), należy uznać, że nową ustawę stosuje się także do zwierząt, które zgubiono lub porzucono bez zamiaru wyzbycia się ich (ale już nie do zwierząt, które porzucono w zamiarze wyzbycia się). Zanim przejdę do omawiania zasad wynikających z tych przepisów, warto zatrzymać się na chwilę nad znaczeniem użytych w poprzednich dwóch zdaniach pojęć.

W przypadku znalezienia żywego zwierzęcia nie trzeba go osobiście odławiać – wystarczy zgłosić staroście miejsce znalezienia. Na zdjęciu autor artykułu pomaga Straży Miejskiej w Poznaniu schwytać zbiegłego (spełzłego?) pytona tygrysiego ciemnoskórego (Python molurus bivittatus)

W przypadku znalezienia żywego zwierzęcia nie trzeba go osobiście odławiać – wystarczy zgłosić staroście miejsce znalezienia. Na zdjęciu autor artykułu pomaga Straży Miejskiej w Poznaniu schwytać zbiegłego (spełzłego?) pytona tygrysiego ciemnoskórego (Python molurus bivittatus)
Archiwum PTOP „Salamandra”

Należy przyjąć, że omawiane przepisy stosuje się do zwierząt, które stanowią (lub stanowiły) czyjąś własność i były przetrzymywane w niewoli. Nie odnoszą się one do zwierząt dzikich – „dziko występujących” w rozumieniu art. 5 ust. 15a ustawy z 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (uoop), czyli niepochodzących z hodowli lub wprowadzonych do środowiska przyrodniczego w celu odbudowy lub zasilenia populacji1. Zwierzęta „dziko występujące” są albo własnością Skarbu Państwa (np. gatunki łowne), albo stanowią „dziedzictwo i bogactwo narodowe” (art. 4 ust. 1 uoop), czyli w praktyce są „niczyje”, a ich chwytanie lub pozyskiwanie ze środowiska naturalnego nie stanowi „znalezienia” i regulują je odrębne przepisy.

„Zabłąkanie”, „ucieczka”, „zgubienie”, „porzucenie” są określeniami, które nie zostały w przepisach zdefiniowane, więc należy je interpretować zgodnie z ich potocznym rozumieniem (i ew. zgodnie z dotychczasowym orzecznictwem). O zabłąkaniu zwierzęcia mówimy zwykle wówczas, gdy korzystając ze swobody przemieszczania, weszło (ew. wleciało, wpłynęło czy wpełzło) w miejsce, gdzie jego obecność nie jest oczekiwana/pożądana, a w przypadku zwierząt innych niż dzikie – gdzie dotychczasowy posiadacz stracił nad nim kontrolę. Dotyczy to najczęściej tych zwierząt domowych czy gospodarskich, które mają względną swobodę ruchu (np. psy czy koty, ale także np. owce czy krowy puszczone luzem na pastwisko), a które zwykle same trzymają się jakiegoś terenu lub same wracają po pewnym czasie do posiadacza. O takie zwierzęta zapewne chodziło autorom uorz. Niestety, zgodnie z art. 52 ust. 2 pkt 3 uoop, pod pojęciem zwierzęcia zabłąkanego rozumie się także zwierzę dziko żyjące, które dostało się poza miejsce swojego regularnego przebywania (czyli np. na teren zabudowany, jeśli zwierzę zwykle żyje poza nim). Choć literalna wykładnia art. 1 ust. 2 uorz mogłaby prowadzić do wniosku, że przepisy tej ustawy odnoszą się także do takich zwierząt, biorąc pod uwagę, że uoop czy ustawa z 13 października 1995 r. Prawo łowieckie () zupełnie odrębnie regulujemożliwość chwytania i wchodzenia w posiadanie takich zwierząt, należy przyjąć, że przepisy te są w tym wypadku nadrzędne w stosunku do uorz (jako lex specialis), a więc jej postanowień nie można wobec nich stosować. Ucieczka zwierzęcia to jego niekontrolowane wydostanie się poza miejsce, w którym było przetrzymywane, będące wynikiem jego własnej aktywności (aczkolwiek mogące być także efektem działania lub zaniechania ze strony posiadacza – np. niewłaściwego zamknięcia pomieszczenia). Zgubienie to nieświadome pozostawienie w jakimś (zwykle nieznanym dokładnie) miejscu. Gdy pozostawienie to jest świadome (zamierzone), mówimy o porzuceniu. Porzucenie nie zawsze musi być związane z zamiarem wyzbycia się prawa własności. Przykładowo – ktoś mógł porzucić swoje mienie (w tym posiadane zwierzęta) czasowo, w związku z różnymi przyczynami losowymi (np. utratą pamięci). Do tak porzuconych zwierząt stosuje się nową ustawę, gdy zostaną przez kogoś „znalezione” (schwytane lub tylko zauważone).

Przepisów uorz nie stosuje się do „zwierząt porzuconych w zamiarze wyzbycia się”, co wynika z art. 180 i 181 Kc. Dotyczyć to będzie zarówno zwierząt celowo wypuszczonych na wolność (także – jeśli wypuszczenie to stanowiło naruszenie przepisów uoop), jak i podrzuconych jakiemuś podmiotowi z zamiarem trwałego pozbycia się – np. do ogrodu zoologicznego (takie przypadki można ew. uznać nie za porzucenie, ale za celowe przeniesienie władania zwierzęciem na inny podmiot, niemniej skutek prawny może być taki sam). W odniesieniu do takiego zwierzęcia osoba, która je schwytała w intencji uzyskania własności („objęła w samoistne posiadanie”) zgodnie z art. 181 Kc automatycznie staje się jego właścicielem. Kodeks nie mówi nic o sytuacji, gdy osoba, która porzucone zwierzę schwytała, nie ma prawa do jego posiadania, a z taką sytuacją będziemy mieli stosunkowo często do czynienia, bo będzie ona odnosiła się np. do zwierząt z gatunków łownych, objętych ochroną gatunkową, obcych i inwazyjnych lub uznanych za niebezpieczne. Odrębny problem stanowi rozpoznanie, z jakim zamiarem dokonano porzucenia. W odniesieniu do niektórych zwierząt, które mają znikomą wartość rynkową i bardzo często się zdarza, że gdy znudzą się właścicielom lub zaczną być dla nich kłopotliwe, są wypuszczane na wolność, można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że ich porzucenie było zawsze w zamiarze wyzbycia się. Dotyczy to przede wszystkim żółwi czerwonolicych i innych podgatunków żółwia ozdobnego. Jednak ponieważ gatunek ten znajduje się w załączniku do rozporządzenia Ministra Środowiska z 9 września 2011 r. w sprawie listy roślin i zwierząt gatunków obcych, które w przypadku uwolnienia do środowiska przyrodniczego mogą zagrozić gatunkom rodzimym lub siedliskom przyrodniczym, więc zgodnie z art. 120 ust. 2 pkt 2 uoop jego odłowienie i wejście w jego posiadanie powinno być poprzedzone uzyskaniem zezwolenia właściwego regionalnego dyrektora ochrony środowiska. Gdy brak pewności co do tego, czy zwierzę zostało porzucone (i z jakim zamiarem), czy też uciekło lub zostało zgubione, bezpieczniej jest traktować je jako znalezione (czyli stosować do niego przepisy uorz). W przypadku błędnego uznania zwierzęcia za porzucone w celu wyzbycia się, a w konsekwencji objęcia go w posiadanie bez zgłaszania odpowiedniemu organowi, zawłaszczenie to może być uznane za bezprawne i prowadzić do sankcji.

Co więc należy obecnie zrobić, gdy znajdzie się zwierzę, którego cechy (np. obcy polskiej faunie gatunek czy oznakowanie) wskazują, że stanowi ono czyjąś własność? Jeśli znalazca zna „osobę uprawnioną do odbioru” zguby (czyli zwykle właściciela) i miejsce jego pobytu, to niezwłocznie zawiadamia go o znalezieniu zwierzęcia i wzywa, by je odebrał (art. 5 ust. 1 uorz). Takie sytuacje będą jednak rzadkie. W pozostałych przypadkach, jeśli posiadanie żywego osobnika danego gatunku nie wymaga zezwolenia, zgodnie z art. 5 uorz znalazca powinien niezwłocznie zawiadomić o znalezieniu starostę2 właściwego ze względu na miejsce swojego zamieszkania lub miejsce spotkania zwierzęcia – wybór należy do znalazcy. Od tej zasady jest kilka wyjątków. Jeśli zwierzę znaleziono w cudzym pomieszczeniu, to należy o tym fakcie niezwłocznie zawiadomić osobę zajmującą to pomieszczenie i to na nią przechodzi obowiązek powiadomienia właściciela lub starosty. Osoba zajmująca pomieszczenie może (ale nie musi) zażądać oddania jej znalezionego zwierzęcia na przechowanie – żądanie takie należy spełnić. Jeśli zwierzę znaleziono w budynku publicznym, innym budynku lub pomieszczeniu otwartym dla publiczności albo w środku transportu publicznego, to oddaje się je ich zarządcy (nie wystarczy go powiadomić). Jeśli w ciągu trzech dni od tego przekazania do zarządcy nie zgłosi się właściciel, to zarządca przekazuje zwierzę właściwemu staroście. Nowe przepisy nie mówią, co należy zrobić w przypadku znalezienia zwierzęcia na przykład w ogrodzie botanicznym czy zoologicznym, poza budynkami czy pomieszczeniami. Nieracjonalne byłoby jednak wynoszenie znalezionych zwierząt z takich miejsc przez odwiedzających. Wszak należy założyć, że mogły one uciec z hodowli w takim ogrodzie lub być tam podrzucone przez byłego właściciela z intencją przekazania własności. Dlatego proponuję przyjąć, że w przypadku znalezienia zwierzęcia na czyimś terenie zamkniętym, należy postąpić jak w przypadku znalezienia w pomieszczeniu – choć nie wynika to jednoznacznie z zapisów ustawy.

Nieco odmiennie ustawa reguluje zasady postępowania w przypadkach znalezienia zwierząt, których posiadanie wymaga „pozwolenia” (zezwolenia). Dotyczyć to będzie przedstawicieli gatunków łownych, niebezpiecznych, obcych gatunków inwazyjnych, a także gatunków objętych ochroną gatunkową, których cechy wskazują, że zbiegły z niewoli (np. oznakowane są w sposób charakterystyczny dla zwierząt hodowlanych lub gatunków niewystępujących na terenie Polski). W takich przypadkach, zgodnie z art. 6 uorz, niezwłocznie oddaje się zwierzę najbliższej jednostce organizacyjnej policji, a jeżeli wiązałoby się to z zagrożeniem życia lub zdrowia (dotyczy np. zwierząt niebezpiecznych) – zawiadamia się policję o miejscu, w którym okaz ten się znajduje. Powiadomiona jednostka organizacyjna policji niezwłocznie zawiadamia właściwego starostę o znalezieniu tego zwierzęcia oraz o znalazcy. Choć ustawa tego nie określa, można zapewne założyć, że w przypadku wskazania policji miejsca przebywania zwierzęcia niebezpiecznego, powinna ona (ew. w porozumieniu ze starostą) doprowadzić do jego odłowienia w celu usunięcia zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi. Oczywiście można do wykonania tej czynności wynająć wyspecjalizowany podmiot.

Zgodnie z art. 8 uorz, znalazcy nie są zobowiązani do odławiania także tych zbiegłych zwierząt, których przetrzymywanie nie wymaga zezwolenia. W przypadku gdy przechowanie lub oddanie zwierzęcia przez znalazcę jest niemożliwe, może zaszkodzić zwierzęciu albo jest związane z trudnościami (nie każdy umie złapać węża) lub znacznymi kosztami, znalazca może ograniczyć się do wskazania miejsca, w którym dany okaz się znajduje osobie uprawnionej do jego odbioru (np. właścicielowi), właściwemu staroście lub właściwemu zarządcy (jeśli zwierzę przebywa w budynku publicznym).

W przypadku znalezienia żółwia ostrogrzbietego (Graptemys pseudogeographica) należy powiadomić policję, gdyż posiadanie żywego osobnika z tego inwazyjnego gatunku obcego wymaga w Polsce zezwolenia

W przypadku znalezienia żółwia ostrogrzbietego (Graptemys pseudogeographica) należy powiadomić policję, gdyż posiadanie żywego osobnika z tego inwazyjnego gatunku obcego wymaga w Polsce zezwolenia
Fot. Andrzej Kepel

Zgłaszając fakt znalezienia staroście, znalazca (albo właściwy zarządca3) może mu przekazać schwytane zwierzę na przechowanie lub zdecydować, że sam będzie je przechowywał (art. 5 ust. 5 uorz). Jak wspomniano wyżej, nie dotyczy to osobników znalezionych w budynkach lub pomieszczeniach publicznych, albo w środkach transportu publicznego, których przekazanie jest obligatoryjne. Na podstawie art. 12 ust. 4 i 5 starosta może odmówić przyjęcia zwierzęcia, którego szacunkowa wartość nie przekracza 100 złotych. W takim wypadku znalazca albo właściwy zarządca „może postąpić z rzeczą według swojego uznania”. Należy jednak pamiętać, że to postępowanie nie może naruszać innych przepisów – nie można więc takich zwierząt zabijać (art. 6 ust. 1 uooz), wypuszczać na wolność (np. art. 120 ust. 1 uoop), a często także sprzedawać czy przekazywać nieodpłatnie innym podmiotom (na podstawie różnych przepisów – zależnie od gatunku). Oznaczałoby to, że odmowa przyjęcia żywego zwierzęcia przez starostę może stawiać znalazcę czy zarządcę w bardzo trudnej sytuacji – zmuszając ich do jego chowu, nawet jeśli nie mają takich możliwości. Dlatego racjonalne jest przyjęcie wykładni, że w odniesieniu do żywych zwierząt starostowie nie powinni korzystać z prawa do odmowy ich przyjęcia. To z kolei nakłada na nich obowiązek zapewnienia wszystkim znalezionym zwierzętom (przynajmniej czasowo) „bezpieczeństwa i trwałości”, czyli życia w dobrych warunkach (art. 16 uorz). Art. 17 uorz upoważnia do szybkiego sprzedania znalezionego zwierzęcia, jeśli jego chów powodowałby trudności lub byłby związany z kosztami niewspółmiernie wysokimi w stosunku do jego wartości rynkowej. Uzyskana ze sprzedaży suma zastępuje wówczas znaleziony okaz. Znów jednak należy pamiętać, że korzystanie z tego uprawnienia w odniesieniu do osobników z wielu gatunków będzie niedopuszczalne (lub uzależnione od wcześniejszego uzyskania zezwolenia odpowiedniego organu) na podstawie odrębnych przepisów, stanowiących lex specialis w odniesieniu do ogólnych regulacji dotyczących rzeczy znalezionych.

Przyjmując zgłoszenie o znalezieniu, a także przyjmując zwierzę na przechowanie, starosta sporządza odpowiedni protokół oraz poświadczenie dla dokonującego zgłoszenia. Podczas zgłaszania staroście (lub oddając właścicielowi) znalazca może poinformować, że chce otrzymać (w przypadku odnalezienia właściciela) znaleźne, które wynosi 10% wartości zwierzęcia. Dodatkowo znalazca i kolejni przechowujący mogą, w przypadku ustalenia właściciela, żądać od niego zwrotu poniesionych przez siebie kosztów przechowywania oraz utrzymania znalezionego osobnika, a także kosztów poszukiwania właściciela, jednak tylko do wysokości wartości tego zwierzęcia w dniu odbioru. Przysługuje im także prawo zatrzymania okazu do czasu, aż ich uzasadnione roszczenia dotyczące zwrotu kosztów zostaną zaspokojone.

Po otrzymaniu zgłoszenia o znalezieniu zwierzęcia starosta ma obowiązek aktywnie poszukiwać jego właściciela. W tym celu powinien m.in. wystąpić do organu prowadzącego właściwą ewidencję, rejestr lub zbiór danych o udzielenie informacji umożliwiających ustalenie tego adresu (art. 15 ust. 1 uorz). W przypadku zwierząt podlegających rejestracji na podstawie art. 64 ust. 1 i art. 73 ust. 10 uoop powinien sprawdzić rejestr, który sam prowadzi (ew. także rejestr innego starosty – zależnie od miejsca znalezienia zwierzęcia i jego mobilności). Może to pomóc zwłaszcza wówczas, jeśli znaleziony osobnik jest oznakowany. W przypadku gatunków podlegających różnym ograniczeniom w obrocie i posiadaniu pomocne mogą być także dane innych organów wydających zezwolenia na określone czynności. Aby poszukiwanie było skuteczne, można przyjąć, że po ustaleniu racjonalnie niewielkiej listy potencjalnych właścicieli starosta powinien się do nich zwrócić z zapytaniem, czy np. nie uciekł im osobnik danego gatunku. Jeśli ta metoda okaże się nieskuteczna, a szacunkowa wartość zwierzęcia przekracza 100 zł, to starosta zamieszcza przez rok informację na specjalnej tablicy w starostwie oraz publikuje ogłoszenie w Biuletynie Informacji Publicznej. A jeżeli szacunkowa wartość przekracza 5000 zł (co może dotyczyć np. niektórych papug), to zamieszcza również ogłoszenie w dzienniku o zasięgu lokalnym lub ogólnopolskim (art. 15 ust. 3 uorz).

Jeżeli przez dwa lata od znalezienia zwierzęcia nie uda się ustalić jego właściciela albo jeśli zostanie on ustalony, ale przez rok od dostarczenia wezwania nie odbierze „zguby”, to zwierzę staje się własnością znalazcy, o ile wypełnił on wszystkie wynikające z prawa obowiązki, czyli przede wszystkim zgłosił fakt znalezienia staroście (art. 187. § 1 Kc). Przyjmując własność zwierzęcia, znalazca przejmuje także wspomniany wcześniej obowiązek pokrycia kosztów jego utrzymywania i poszukiwania właściciela. Od tej generalnej zasady jest kilka wyjątków. Po pierwsze – zgodnie z art. 189 Kc – jeśli zwierzę zostało znalezione „w takich okolicznościach, że poszukiwanie właściciela byłoby oczywiście bezcelowe”, to staje się ono przedmiotem współwłasności w częściach ułamkowych znalazcy i właściciela nieruchomości, na której zostało znalezione. Przepis ten jest modyfikacją wcześniejszego zapisu, stworzonego przede wszystkim z myślą o znalezieniu różnych „skarbów”, których wiek i sposób ukrycia wskazuje na to, że właściciela nie ma już zapewne wśród żywych, a jego spadkobierców nie da się ustalić. Jednak obowiązuje on także w odniesieniu do zwierząt – np. nieoznakowanych i pospolitych w hodowlach ptaków (które mogą się przemieszczać na duże odległości). Przepis nie określa, kto i w jaki sposób decyduje o tym, czy poszukiwanie właściciela może być celowe. Wydaje się, że racjonalne byłoby przyjęcie, iż zgłoszenie znaleziska staroście jest zawsze obowiązkowe, a ten (zwłaszcza w odniesieniu do pospolitych w chowie zwierząt, których osobniki są do siebie bardzo podobne, a ich wartość niewielka) może zdecydować o zastosowaniu art. 189 Kc. Kolejny wyjątek dotyczy przypadku, w którym znalazca nie staje się właścicielem. Dzieje się tak, jeśli znalezione zwierzę przechowywał starosta, a znalazca nie odebrał go w wyznaczonym przez starostę terminie, o którym dostał powiadomienie. W takim wypadku właścicielem staje się powiat (art. 19 ust. 1 uorz). Nieodebranie zwierzęcia może wynikać z różnych przyczyn – np. braku chęci posiadania danego okazu, braku środków na pokrycie kosztów jego przetrzymywania (które mogą dorównać rynkowej cenie zwierzęcia) albo nieuzyskania w wyznaczonym przez starostę terminie zezwolenia na przetrzymywanie zwierzęcia, jeśli takie jest wymagane (art. 20 ust. 2 uorz).

Czy zgłaszanie znalezienia zwierzęcia stanie się furtką wykorzystywaną do „legalizacji” posiadania zwierząt chronionych o nieudokumentowanym pochodzeniu? Na zdjęciu lemur katta (Lemur catta) – małpiatki te coraz częściej są spotykane w Polsce w hodowlach prywatnych

Czy zgłaszanie znalezienia zwierzęcia stanie się furtką wykorzystywaną do „legalizacji” posiadania zwierząt chronionych o nieudokumentowanym pochodzeniu? Na zdjęciu lemur katta (Lemur catta) – małpiatki te coraz częściej są spotykane w Polsce w hodowlach prywatnych
Fot. Andrzej Kepel

Rozdział 4 uorz i niektóre przepisy w innych jej rozdziałach regulują zasady specjalnego postępowania ze znalezionymi rzeczami o wartości historycznej, naukowej lub artystycznej. Oceny takich rzeczy dokonuje wojewódzki konserwator zabytków. Określono też, jakie jednostki przejmują takie przedmioty po ewentualnym przejściu ich własności na rzecz Skarbu Państwa. Niestety, nie przewidziano podobnej procedury dla zwierząt z gatunków podlegających ochronie czy innym ograniczeniom w posiadaniu. Należy przyjąć, że w takim przypadku działają przepisy ogólne, dotyczące danych grup zwierząt. Niestety, nie są one precyzyjne. Regulują na przykład, kto może posiadać okazy danych gatunków, albo ograniczają możliwość sprzedaży niektórych z nich. Jak zaznaczono wyżej, na ich sprzedaż może w niektórych przypadkach zezwolić wskazany w uoop czy organ.

Podstawową zmianą, jaką wprowadziła nowa ustawa, jest to, że znaleziona rzecz (w tym zwierzę), w przypadku nieustalenia dotychczasowego właściciela, może przejść na własność znalazcy. Przedtem standardowo stawała się ona własnością Skarbu Państwa. Oznacza to, że przepisy te mogą być potencjalnie wykorzystywane do „legalizacji” posiadania zwierząt chronionych o nielegalnym pochodzeniu przez zgłoszenie ich „znalezienia”. Próby takie były podejmowane już podczas obowiązywania poprzednich przepisów. Co prawda proces taki będzie obecnie dość czasochłonny (na ogół ok. 2 lat), jednak także w trakcie jego trwania „znalazca” będzie zwykle mógł (nadal) trzymać danego osobnika. Należy podkreślić, że takie „znalezione” zwierzę o nieustalonym pochodzeniu, jeśli należy do gatunku podlegającego przepisom Unii Europejskiej powiązanym z Konwencją o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem (CITES), nigdy nie będzie mogło być uznane za mające potwierdzone legalne pochodzenie. Oznacza to, że ani ono, ani jego potomstwo (i kolejne pokolenia) nie będą mogły być np. wykorzystywane do jakichkolwiek celów zarobkowych, w tym sprzedawane czy wystawiane odpłatnie na widok publiczny4. Drugą ważną zmianą jest jednoznaczne nałożenie na starostów obowiązku przetrzymywania niektórych znalezionych zwierząt we właściwych warunkach. To może wymusić tworzenie azylów dla takich zwierząt (możliwe jest kontraktowanie usług przechowywania u innych podmiotów). Na razie jednak w praktyce przepisy te nie są jeszcze stosowane i większość ludzi, a nawet organów państwowych i samorządowych, nie ma pojęcia, co należy zrobić w przypadku znalezienia zwierzęcia.

Andrzej Kepel
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

  1. Wyjątkiem są zwierzęta dzikie, które zostały schwytane i były trzymane w niewoli, z której np. uciekły – do nich przepisy te mają zastosowanie.
  2. Gdy mowa tu o zgłaszaniu znalezienia czy przekazywaniu zwierzęcia staroście, nie chodzi o konkretną osobę pełniącą tę funkcję, ale o odpowiednią komórkę organizacyjną w starostwie powiatowym, powołaną do zajmowania się sprawami rzeczy znalezionych (art. 14 uorz).
  3. Można przyjąć, że także policja – choć w odniesieniu do niej brak jednoznacznego wskazania w ustawie.
  4. Dotyczy to gatunków z Aneksu A lub B do rozporządzenia Rady (WE) nr 338/97 z 9 grudnia 1996 r. w sprawie ochrony gatunków dzikiej fauny i flory w drodze regulacji handlu nimi.


Wybór numeru