Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Dzikie ptaki na dzikim morzu

W dniach 1 - 5 marca 2000 r. po raz trzeci odbył się w województwie pomorskim festiwal „Dni Dzikiego Morza”. Ponad 35 miłośników ptaków z całej Polski jeździło wzdłuż wybrzeża, wypatrując przez lornetki ciekawostek ornitologicznych.

Logo Festiwalu Przyrodniczego „Dni Dzikiego Morza” przedstawia samca lodówki

Logo Festiwalu Przyrodniczego „Dni Dzikiego Morza” przedstawia samca lodówki

Największym rarytasem była bernikla rdzawoszyja (Branta ruficollis), która tę zimę spędziła wraz z grupą łabędzi na plaży koło portu jachtowego w Gdyni. Jest to w Polsce bardzo rzadki gość - obserwowany raz na kilka lat. Znacznie częściej można spotkać berniklę kanadyjską (Branta canadensis), którą w trakcie festiwalu widziano w rezerwacie „Banie”. Więcej informacji o gęsiach i berniklach występujących w Polsce, znajdziesz w poprzednim numerze naszego Biuletynu (zobacz: Gęsi też swój język mają - Biuletyn 2/1999).

Niestety, podczas festiwalu przeoczono samicę innego rzadko zalatującego do naszego kraju ptaka, bardzo ładnej kaczki - birginiaka (Polysticta stelleri), którą 4 marca zanotowano w pobliżu portu we Władysławowie. Również we Władysławowie, od strony Zatoki, wśród łabędzi niemych (Cygnus olor) można było także zobaczyć 2 łabędzie czarnodziobe (Cygnus columbianus) i kilka łabędzi krzykliwych (Cygnus cygnus).

Mewę pospolitą można rozpoznać m.in. po charakterystycznym układzie plam na skrzydłach
Samiec lodówki

Mewę pospolitą można rozpoznać m.in. po charakterystycznym układzie plam na skrzydłach
Fot. Andrzej Kepel

Samiec lodówki
Fot. Andrzej Kepel

Dzień później, w porcie rybackim na Helu, uczestnicy festiwalu mieli możliwość dokładnego obejrzenia mewy bladej (Larus hyperboreus), której pojedyncze osobniki dość regularnie zimują u polskich wybrzeży.

Ptakiem, który podczas festiwalu był obserwowany najczęściej, była lodówka (Clangula hyemalis). Ta bardzo ładnie upierzona kaczka z długim ogonem była symbolem „Dni Dzikiego Morza”. Z powodu dość wietrznej, chwilami wręcz sztormowej pogody, liczne jej stada chroniły się w niemal wszystkich portach oraz w pobliżu ujść rzek.

Bernikla rdzawoszyja nad naszym morzem należy do rzadkości

Bernikla rdzawoszyja nad naszym morzem należy do rzadkości
Fot. Andrzej Kepel

Bernikla rdzawoszyja zimująca w Gdyni

Bernikla rdzawoszyja zimująca w Gdyni
Fot. Andrzej Kepel

Oczywiście podczas owych 5 dni, miłośnicy ptaków przyglądali się także wielu innym gatunkom, które nie są aż takimi rarytasami, gdyż dość licznie i regularnie zimują w tej okolicy. Były to: ohary, świstuny, rożeńce, edredony, uhle, markaczki, bielaczki, gągoły, czernice, krzyżówki, łyski, szlachary, nurogęsi, perkozy dwuczube, perkozy rogate, kormorany, czaple siwe, 4 gatunki mew (poza wymienioną już mewą bladą), nurniki, a także wracające już z zimowisk w cieplejszych stronach czajki, sieweczki obrożne i gęsi gęgawy.

Samica czernicy - jednego z licznych gatunków kaczek zimujących na Bałtyku

Samica czernicy - jednego z licznych gatunków kaczek zimujących na Bałtyku
Fot. Andrzej Kepel

Ptaki zimujące przy sopockim molo są przyzwyczajone do bliskości człowieka

Ptaki zimujące przy sopockim molo są przyzwyczajone do bliskości człowieka
Fot. Andrzej Kepel

Również wieczorami, gdy nie można już było podziwiać ptaków, uczestnicy festiwalu spędzali aktywnie czas, oglądając pokazy przezroczy i bawiąc się w miłym towarzystwie. Ogólnie - tegoroczne „Dni Dzikiego Morza” można uznać za imprezę udaną - zarówno ornitologicznie, jak i towarzysko.

Mewa srebrzysta

Mewa srebrzysta
Fot. Andrzej Kepel

Uhlom zupełnie nie przeszkadza sztormowa pogoda

Uhlom zupełnie nie przeszkadza sztormowa pogoda
Fot. Andrzej Kepel

Jeszcze kilka lat temu prawie nikt w Polsce (poza garstką ornitologów - obieżyświatów) nie słyszał o turystyce nastawionej wyłącznie na podglądanie ptaków, czy szerzej - przyrody. Obecnie i u nas ta forma spędzania wolnego czasu staje się coraz bardziej popularna. Np. organizator „Dni Dzikiego Morza” - firma Bird Service - prowadzi co roku kilka podobnych imprez w różnych miejscach. Również przyrodnicze organizacje społeczne zaczynają realizować podobne przedsięwzięcia, traktując to jako sposób zarabiania na swoją działalność statutową oraz metodę propagowania chronionych przez siebie obszarów. Chętnych do uczestniczenia w podobnych imprezach jest coraz więcej. Np. w 7 obozach przyrodniczych zorganizowanych tego lata przez PTOP „Salamandra”, pomimo że nie były nastawione jedynie na obserwowanie przyrody dla przyjemności, lecz uczestnicy musieli osobiście włączać się w działania badawcze lub ochronne dotyczące nietoperzy lub ptaków, wzięło łącznie udział ponad 75 osób.

Foka szara w helskim fokarium

Foka szara w helskim fokarium
Fot. Andrzej Kepel

Mewa pospolita i śmieszka

Mewa pospolita i śmieszka
Fot. Andrzej Kepel

Rozwój mody na oglądanie ptaków w ich naturalnym środowisku czy po prostu spędzanie czasu na łonie dzikiej natury jest ogromną szansą dla biednych regionów Polski, których głównym walorem jest właśnie jeszcze stosunkowo dobrze zachowana przyroda. Więcej o hobby obserwowania ptaków znajdziesz w artykule Hobby obserwowania ptaków.

Andrzej Kepel

Wybór numeru


Uwaga. To jest artykuł archiwalny. Przedstawione w nim informacje odpowiadają sytuacji, stanowi wiedzy i przepisom obowiązującym w chwili oddawania go do druku. Obecnie mogą one być nieaktualne.