Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Szpitalik dla latających pacjentów

Jak już pisaliśmy w poprzednim numerze Biuletynu, „Salamandra” otworzyła specjalny punkt, w którym udzielamy pomocy znalezionym rannym, chorym lub osłabionym nietoperzom. Od czasu wydania ostatniego numeru Biuletynu, z pomocy tego ośrodka skorzystało 17 nietoperzy z gatunków: mroczek późny (Eptesicus serotinus), nocek rudy (Myotis daubentonii), nocek Natterera (Myotis nattereri), borowiec wielki (Nyctalus noctula) oraz karlik malutki (Pipistrellus pipistrellus).

Młody dzięcioł duży gościł u nas przez dwa tygodnie

Młody dzięcioł duży gościł u nas przez dwa tygodnie
Fot. Andrzej Kepel

W okresie zimowym najczęściej trafiały do nas zwierzęta, które znalazły się w miejscach, gdzie nie miały szans na przetrwanie. Przykładowo - mroczek późny nazwany przez nas imieniem Kali (ze względu na ciemną barwę futerka i pyszczka), zimował sobie spokojnie w szczelinie budynku, pod parapetem, do czasu aż remont pozbawił go tej kryjówki. Dostarczyli go do nas zaskoczeni i przejęci losem zwierzęcia budowlańcy. Z kolei Topik (także mroczek późny) został znaleziony podczas pławienia się w wiadrze z wodą na strychu. Nie wiemy, jak się tam dostał, ale raczej nie była to dobrowolna kąpiel dla przyjemności...

Większość pacjentów naszego szpitalika stanowią mroczki późne

Większość pacjentów naszego szpitalika stanowią mroczki późne
Fot. Andrzej Kepel

Nietoperze, które trafiły do nas zimą, tuczyliśmy larwami mącznika młynarka (Tenebrio molitor). Sądząc po entuzjazmie pacjentów, chrząszcze te są bardzo smakowite. Gdy nietoperze wyhodowały odpowiednie zapasy tłuszczu, odstawialiśmy je w specjalnych skrzynkach do hibernacji w jednym z poznańskich fortów. Wszyscy pacjenci pomyślnie przeszli ten okres, który dla nietoperzy jest ciężką próbą - walką z zimnem i głodem. Na początku kwietnia, gdy nocą w powietrzu zaczęła latać wystarczająca liczba owadów, z radością wypuściliśmy na wolność kilka zdrowych i zdolnych do samodzielnego życia zwierzaków.

Oczywiście z nadejściem ciepłej pory roku nie skończyła się działalność szpitalika. Już wkrótce pojawiły się nowe nietoperze. Kolejny pacjent został odnaleziony w... rurze odprowadzającej wodę z rynny. Prawdopodobnie zsunął się tam poszukując kryjówki, a nie potrafił wydostać się ani górą po gładkich ściankach rury, ani dołem, przez zatkany odpływ. Na szczęście ta samiczka mroczka późnego nie zrobiła sobie krzywdy - była jedynie wygłodzona i spragniona i wkrótce można jej było zwrócić wolność.

Monika to jedna z wolontariuszek pomagających nam przy prowadzeniu szpitalika dla zwierząt

Monika to jedna z wolontariuszek pomagających nam przy prowa- dzeniu szpitalika dla zwierząt
Fot. Andrzej Kepel

Jednym z trudniejszych przypadków była samica borowca wielkiego, o delikatnej, jedwabistej, rudej sierści (nazwana przez nas Kasztanką), której przytrafiło się złamanie ramienia. Niepomyślne zakończenie kuracji oznaczałoby, że zwierzę nie odzyska już nigdy zdolności do lotu (a więc i wolności), tymczasem pacjentka uparcie zdzierała sobie wszelkie opatrunki usztywniające chore ramię. Na szczęście udało nam się wygrać tę walkę i pewnego czerwcowego wieczora Kasztanka samodzielnie odleciała na wolność.

Nie będziemy zanudzać czytelników opisem wszystkich przypadków, choć osoby prowadzące szpitalik mają do każdego bardzo emocjonalny stosunek. Może warto jeszcze wspomnieć o karliku malutkim, który przyjechał do nas przesyłką konduktorską aż spod Słupska (gdzie wkrótce wrócił podtuczony i pozbawiony pasożytów).

Młoda sroka

Młoda sroka
Fot. Andrzej Kepel

Obecnie w szpitaliku przebywa dwóch stałych „rezydentów”: znany czytelnikom poprzedniego Biuletynu Azorek, któremu sroka pogruchotała nadgarstek, oraz Szydełko - nietoperz, który poważnie rozdarł sobie błonę skrzydłową i stracił część palca. Obydwa osobniki należą do gatunku mroczek późny i mają u nas zapewnioną dożywotnią opiekę.

Choć szpitalik tworzyliśmy głównie z myślą o nietoperzach, staramy się nie odmawiać także pomocy innym zwierzętom. Tej wiosny skorzystały z niej także: dzięcioł duży (Dendrocopos major), sroka (Pica pica), srokosz (Larius excubitor) i jerzyk (Apus apus). Jednak jeśli chodzi o ptaki, bardziej skomplikowane przypadki odsyłamy zwykle do poznańskiego ZOO, gdzie także mogą liczyć na fachową pomoc.



Redakcja

Funkcjonowanie „szpitalika” dofinansowywane jest przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Fundację „Partnerstwo dla Środowiska”. Pomoc weterynaryjną uzyskujemy m.in. od poznańskiego ZOO.

Wybór numeru


Uwaga. To jest artykuł archiwalny. Przedstawione w nim informacje odpowiadają sytuacji, stanowi wiedzy i przepisom obowiązującym w chwili oddawania go do druku. Obecnie mogą one być nieaktualne.