Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Pomoc dla wybrzeży Bretanii

Logo akcji „Pomoc Polski dla wybrzeży Bretanii”

Logo akcji „Pomoc Polski dla wybrzeży Bretanii”

12 grudnia 1999 r. doszło do groźnej katastrofy. Ok. 70 mil morskich na południe od Brestu - głównego portu francuskiej Bretanii, rozłamał się na dwie części maltański tankowiec Erika, płynący z Francji do Włoch. 26-osobowa załoga opuściła statek w szalupach ratunkowych i wkrótce została bezpiecznie podjęta przez śmigłowce ratunkowe. Niestety - do oceanu wydostała się prawie połowa z 30.000 ton mazutu przewożonego przez tankowiec. Niezwykle silne sztormy, które nawiedziły Francję wkrótce po rozbiciu statku, znacznie opóźniły rozpoczęcie skutecznej akcji ograniczania szkód ekologicznych oraz przyczyniły się do rozproszenia plamy mazutu na rozległy obszar. Klęska objęła ponad 500 km wybrzeży - należących do najbardziej urokliwych i najcenniejszych pod względem przyrodniczym w Europie. Wypadek ten miał znaczenie nie tylko dla wybrzeży francuskich, ale dla całej europejskiej przyrody. Wzdłuż zachodnich granic naszego kontynentu zimują co roku duże ilości ptaków wodnych z wielu rozmaitych gatunków. Na te niezamarzające, bogate w różnorodny pokarm wody oraz równie zasobne wybrzeża o największych na świecie pływach dobowych (sięgających w pobliżu Mont-Saint-Michel ponad 45 km!) ściągają ptaki nie tylko z Europy Zachodniej, ale także z Europy Wschodniej i Środkowej (w tym z Polski), Skandynawii, Grenlandii, Islandii, a nawet dalekiej Syberii. Zagrożone zostały więc nie tylko lokalne (bardzo cenne) ekosystemy morskie, ale także populacje ptaków przebywających tu tylko w okresie zimy.

Urokliwe wybrzeża Bretanii dotknęła klęska ekologiczna

Urokliwe wybrzeża Bretanii dotknęła klęska ekologiczna
Fot. Andrzej Kepel

Wkrótce po katastrofie pracę na wybrzeżu rozpoczęły ekipy ratunkowe, wyłapujące żywe jeszcze ptaki z pozlepianymi olejem piórami. Wysyłano je do odpowiednich ośrodków w Wielkiej Brytanii, Belgii i Holandii, gdzie za pomocą specjalnych detergentów czyszczono ich pióra, leczono i doprowadzano do kondycji umożliwiającej ponowne wypuszczenie na wolność. Wyłapano dziesiątki tysięcy takich ptaków. Niestety, w najlepszym przypadku udaje się w ten sposób uratować zaledwie 2 spośród 3 złapanych osobników. Większość ptaków, które miały styczność z plamą oleju, zginęła jednak, zanim dotarli do nich ratownicy. Zanieczyszczone mazutem pierze traci swoje cechy izolacyjne i nie chroni już zwierząt przed przemakaniem i przemarzaniem (co w przypadku ptaków wodnych, i na dodatek zimą, szybko prowadzi do ich śmierci). Według różnych szacunków, łącznie w wyniku tej katastrofy zginęło 300 - 500 tysięcy ptaków. Liczba innych organizmów, które ucierpiały (np. ssaków morskich), jest jeszcze trudniejsza do oszacowania. Ponieważ do pomocy przy oczyszczeniu wybrzeża z mazutu oraz przy ratowaniu ptaków potrzeba było mnóstwa rąk do pracy, do akcji włączyły się organizacje ekologiczne z wielu krajów, przesyłając grupy swoich wolontariuszy.

Tonący tankowiec Erika

Tonący tankowiec Erika
©Marine nationale

W Polsce już nazajutrz po katastrofie, na stronie internetowej „Salamandry” ukazały się wiadomości o tym wydarzeniu. Serwis staraliśmy się uaktualniać na bieżąco, przeszukując informacje zamieszczane w sieci przez organizatorów akcji ratunkowej oraz agencje prasowe. Z naszego serwisu korzystały także nasze krajowe media (np. „Rzeczypospolita”).

W styczniu 2000 r. Ministerstwo Środowiska zwróciło się do nas z propozycją włączenia się do akcji organizowania wyjazdu grupy ochotników z Polski. Po paru tygodniach na „Salamandrze” spoczął praktycznie cały ciężar koordynowania tego programu. Udało się namówić do współpracy kilka innych organizacji ekologicznych z rożnych regionów kraju oraz znaleźć sponsorów gotowych sfinansować wyjazd pierwszych grup ochotników. Wkrótce w naszym komputerze znalazły się dane około 300 osób z całej Polski, które zadeklarowały gotowość natychmiastowego pojechania na 2 tygodnie do ciężkiej, nieodpłatnej pracy w trudnych warunkach pogodowych, aby pomagać zagrożonej przyrodzie.

Na skutek katastrofy ucierpiały m.in. zimujące licznie u wybrzeży Francji perkozy dwuczube

Na skutek katastrofy ucierpiały m.in. zimujące licznie u wybrzeży Francji perkozy dwuczube
Fot. Andrzej Kepel

Początkowo francuscy organizatorzy akcji ratunkowej bardzo entuzjastycznie odnieśli się do naszej chęci pomocy. Już w lutym byliśmy gotowi wysłać pierwsze grupy ochotników. Wówczas jednak Francuzi nagle jakby stracili zapał. Zaczęliśmy otrzymywać ciągle tę samą wiadomość od różnych instytucji: „Na razie nie jesteśmy jeszcze gotowi - czekajcie”. Dopiero w kwietniu wyjaśniły się powody owej zwłoki. Okazało się, że mazut pochodzący z rozbitego tankowca był produktem odpadowym i miał silne właściwości rakotwórcze. Początkowo władze francuskie ukrywały ten fakt. Gdy wszystko wyszło na jaw, wiele organizacji z różnych krajów, które niczego nie podejrzewając wysłały ochotników, zaczęło sądownie domagać się odszkodowań. Po kilku następnych tygodniach zastanawiania się Francuzi uznali, że rakotwórczość mazutu u ich brzegów jest tak poważnym problemem, że nie są w stanie w sposób absolutnie bezpieczny dla zdrowia wolontariuszy korzystać z ich pomocy. W związku z tym, do usuwania szkód skierowano wyłącznie wyspecjalizowane służby ratownictwa chemicznego, straż pożarną i wojsko. Wszystkie prace z użyciem ochotników - zarówno francuskich, jak i zagranicznych - zostały odwołane. Nie pozostało więc nam nic innego jak oficjalnie zakończyć projekt i przesłać potencjalnym ochotnikom i sponsorom podziękowania za zadeklarowaną gotowość pomocy.

Wyciekający z tankowca mazut spowodował śmierć wielu organizmów

Wyciekający z tankowca mazut spowodował śmierć wielu organizmów
Fot. Ewa Olejnik

„Trochę” nam szkoda, że tyle społecznego zaangażowania tak licznych organizacji i osób nie zostało wykorzystane, jednak z drugiej strony cieszymy się, że zagrożenie dla zdrowia ochotników zostało ujawnione jeszcze przed wysłaniem pierwszej grupy z Polski. Jako organizatorzy nie chcielibyśmy mieć sumienia obciążonego czyjąś tragedią.

Pomimo że przedsięwzięcie nie zakończyło się spodziewanym rezultatem, stało się doskonałą okazją do wypróbowania w praktyce możliwości prowadzenia wspólnych kampanii przez różne organizacje społeczne i Ministerstwo. Próba wypadła nadspodziewanie pomyślnie. Organizacje uczestniczące w przedsięwzięciu wykazały się doskonałym przygotowaniem i wysokimi umiejętnościami organizacyjnymi, doprowadzając w bardzo krótkim czasie do sytuacji, w której strona polska była gotowa wysłać kilka dobrze przygotowanych i wyekwipowanych grup ochotników. Jakkolwiek należy życzyć sobie, aby podobne tragedie nie miały w przyszłości miejsca, jednak doświadczenia wyniesione z tego projektu z pewnością przyczyniły się do budowania skutecznej współpracy pomiędzy wszystkimi polskimi instytucjami zaangażowanymi w ochronę środowiska. Być może poniesiony trud i zdobyte doświadczenia przyniosą owoc w przyszłości, przy okazji innej kampanii na rzecz ratowania przyrody.

Redakcja

Sponsorowanie wyjazdu ochotników do Bretanii zaoferowała firma BP Polska.

Wybór numeru


Uwaga. To jest artykuł archiwalny. Przedstawione w nim informacje odpowiadają sytuacji, stanowi wiedzy i przepisom obowiązującym w chwili oddawania go do druku. Obecnie mogą one być nieaktualne.