Człowiek, obserwując przyrodę, zwykle odruchowo próbuje oceniać oglądane zjawiska. To, co według naszego poczucia estetyki jest ładne lub miłe w dotyku, zwykle uznajemy za „dobre”, a cechy negatywne lub wręcz szkodliwość jesteśmy skłonni przypisywać temu, co odbieramy jako nieatrakcyjne, czy obrzydliwe. Tymczasem w przyrodzie nic nie jest ani „dobre”, ani „złe” Natura nie poddaje się takiemu wartościowaniu. Jedynie z punktu widzenia wąsko pojmowanego „interesu człowieka”, pewne zjawiska lokalnie i w ograniczonym czasie mogą być uznawane za szkodliwe lub pożyteczne. Jednakże zbytnie ograniczanie tych pierwszych lub promowanie drugich w ostatecznym rachunku zwykle obraca się przeciwko nam samym. Podobnie ocena estetyczna może być bardzo myląca. Piękne, barwne zjawisko, po dokładnym poznaniu może nagle budzić instynktowny wstręt lub sprzeciw. Gdy jednak dokładnie zgłębimy zagadnienie i odłożymy na bok uprzedzenia, pozostaniemy z czystym zachwytem nad złożonością i przemyślnością Natury.
Andrzej Kepel
W wilgotnych środowiskach, w miejscach zarośniętych bujną roślinnością zielną, często można spotkać bursztynki - ślimaki z rodzaju Succinea. W Polsce żyją cztery gatunki tych mięczaków. Należą one do rzędu trzonkoocznych (Stylommatophora), wyróżniających się oczami osadzonymi na smukłych, rurkowatych czułkach. Swoją nazwę zawdzięczają delikatnej skorupce, która jest cienka i przejrzysta, w kolorze bursztynu. Muszla, o wysokości nie przekraczającej 20 mm, ma kształt jajowaty, gdyż jej ostatni skręt jest bardzo szeroki. Rozległe ujście skorupki nie zapewnia dobrej ochrony przed wysychaniem ciała zwierzęcia. Ślimaki te nie są więc odporne na długotrwałe susze i najczęściej można je spotkać na brzegach jezior, rzek czy rowów, gdzie pędzą ziemno-wodny tryb życia.
Bursztynka złożyła przejrzyste, galaretowate jaja na liściu
Fot. Przemysław Sujak
Bursztynki jako jedyne wśród naszych ślimaków trzonkoocznych, do których należy też znany wszystkim winniczek (Helix pomatia), dobrowolnie wchodzą do wody, w której mogą bez szkody krótko przebywać. Potrafią dostać się na nadwodne części roślin porastających dno zbiornika. W upalne dni chronią się przed bezpośrednim działaniem promieni słonecznych chowając się pod liśćmi. W ten sam sposób unikają również wypatrzenia przez polujące na nie drapieżniki.
Wśród bursztynek (czasami, choć znacznie rzadziej, także wśród innych ślimaków - głównie bezskorupowych) zdarzają się osobniki wyróżniające się nietypowym zachowaniem i wyglądem. Co dziwne, można je zobaczyć w niczym nie zasłoniętych miejscach, nawet w pełnym blasku słońca. Wzrok przyciągają przede wszystkim niezwykłe czułki takiego nietypowego ślimaka. Są one nienormalnie wydłużone i rozdęte oraz jaskrawo ubarwione w poprzeczne paski. Prążki te pulsują rytmicznie, zwracając uwagę niczym ruchomy neon. Te rzucające się w oczy cechy czułków nie są przypadkowe - są one sygnałem wyraźnie skierowanym do konkretnych odbiorców.
Okazuje się, że nie tylko dla nas widok ten jest atrakcyjny. Na ten sygnał reagują również drobne, owadożerne ptaki. Zwabione widokiem powiększonych, sterczących ponad muszlą czułków, które w dodatku wyglądają jak wijące się robaki, chwytają je dziobem i połykają. Jaka jest przyczyna tego zjawiska? Nie można przecież przypuszczać, że bursztynka specjalnie zwraca na siebie uwagę, by dobrowolnie poświęcić swoje życie dla zaspokojenia apetytu ptaka.
Te dziwne zmiany w wyglądzie i zachowaniu ślimaka wywołuje przywra, której nadano naukową nazwę Leucochloridium macrostomum. Bursztynki zarażają się pasożytem, zjadając razem z pokarmem roślinnym jego jajo, z którego rozwija się larwa zwana miracidium. Ta z kolei przedostaje się do jamy ciała ślimaka i przekształca w sporocystę. Jest to workowaty twór, z którego wyrasta wiele rozgałęzionych wypustek. Niektóre z tych wypustek są dłuższe i mają proste, walcowate zakończenia, przybierające jaskrawą barwę z kontrastującymi, ciemnymi pierścieniami. Wnikają one do czułków ślimaka, nienormalnie rozdętych przez wypełniającą je hemolimfę (krew bezkręgowców). Sporocysty są silnie umięśnione, dzięki czemu mogą się energicznie kurczyć, w rytmie do 70 razy na minutę. Ich ruchy są dobrze widoczne poprzez rozciągniętą i przeźroczystą skórę czułka. Czasami wycofują się z powrotem do jamy ciała zwierzęcia, by po chwili się ponownie pojawić. Niekiedy do jednego czułka wciskają się dwie wypustki sporocysty.
Czułki tego ślimaka są nienaturalnie powiększone przez pasożytniczą przywrę
Fot. Przemysław Sujak
Co ciekawe, jak już wspomniano, przywra potrafi zmodyfikować behawior (sposób zachowania) żywiciela. Prawdopodobnie oddziałując na unerwienie oczu, umieszczonych na zaatakowanych czółkach, sprawia, że ślimak zamiast chować się przed światłem, zaczyna go aktywnie poszukiwać. Dlatego wychodzi na czubki roślin lub inne eksponowane stanowiska. Bursztynka jest jedynie żywicielem pośrednim pasożyta. W sporocyście, z tzw. kul zarodkowych, tworzą się młodociane przywry. Są one połykane przez ptaki owadożerne, zwabione kuszącym widokiem czułków ślimaka. Pasożyt, bytując w jelicie ptaka, będącego jego żywicielem ostatecznym, osiąga dojrzałość płciową. Dorosłe osobniki mają około 1,8 mm długości i są hermafrodytami (obojnakami), podobnie jak większość przedstawicieli gromady przywr wnętrzniaków (Trematoda). Wyprodukowane w dużych ilościach jaja pasożyta ptak wydala wraz z kałem i cykl się zamyka.
Ten ciekawy pod względem biologicznym pasożyt cechuje się uproszczoną przemianą pokoleń. Inne przywry, a wśród nich najbardziej znana - motylica wątrobowa (Fasciola hepatica), przechodzą przez dwa dodatkowe stadia rozwojowe. Niektóre gatunki w swoim cyklu życiowym wykorzystują też kilku żywicieli pośrednich. Leucochloridium macrostomum raczej nie występuje masowo, gdyż nieczęsto można spotkać zaatakowane przez nie bursztynki. Jest to kolejny przejaw mądrości przyrody, która nie dopuszcza, aby pasożyt mógł zagrozić bytowi któregoś z gatunków żywicielskich, gdyż w rezultacie doprowadziłoby to do jego samowyniszczenia.
Przywry, choć zazwyczaj nie wykazują się specjalną urodą, po lepszym poznaniu okazują się interesującym przykładem powiązań między różnymi organizmami zamieszkującymi dany ekosystem oraz ważnym elementem utrzymującym jego równowagę.
Przemysław Sujak
Zakład Fizjologii Zwierząt
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza