Metodę telemetrii stosuje się m.in. do badania biologii wilków
Fot. Robert Mysłajek
Niemal od zarania dziejów ludzie próbują wydrzeć przyrodzie jej tajemnice, wraz z rozwojem cywilizacji stosując w tym celu coraz nowsze techniki. Terenową metodą, dającą najwięcej informacji o życiu dzikich zwierząt, jest telemetria. Polega ona na śledzeniu zwierząt zaopatrzonych w nadajniki radiowe, umieszczone najczęściej w obrożach. Dzięki postępowi techniki obecnie stosowane nadajniki zostały zminiaturyzowane i ich waga stanowi jedynie niewielki procent wagi ciała zwierząt. Poza tym, dzięki zastosowaniu ogniw litowych, mogą one pracować nawet do trzech lat, bez konieczności wymiany baterii. Technika telemetrii pozwala na zdobywanie informacji o życiu zwierząt praktycznie bez ingerencji w ich życie. Namiary prowadzone są z dużej odległości, często kilku kilometrów, dzięki czemu zwierzęta nie są nawet świadome obecności obserwatora. Ze względu na ogromną ilość informacji, jaką można w krótkim czasie zgromadzić dzięki telemetrii, metodę tę bardzo często wykorzystuje się do badania gatunków ginących i zagrożonych. W ten sposób obserwowane są ostatnie syberyjskie tygrysy, jak również jaguary, nosorożce, rosomaki i szereg innych zwierząt. W krajach, gdzie metoda ta stosowana jest od wielu lat, przebadano w ten sposób prawie wszystko - od trzmiela, poprzez gryzonie i ptaki, aż do zwierząt wielkości wilka czy bizona.
Dzięki badaniom telemetrycznym możemy dowiedzieć się nie tylko na jakim obszarze zwierzęta się poruszają i jak daleko wędrują, ale także czym i jak często się odżywiają, jak wygląda ich cykl aktywności dobowej, jak kontaktują się z innymi osobnikami swojego gatunku, jak się rozmnażają. I to wszystko na odległość, bez zakłócania normalnego trybu życia zwierząt. Szczególnie cennych informacji dostarczają obserwacje telemetryczne dużych drapieżników - wilków i rysi, dla których Puszcza Białowieska stała się jednym z ostatnich mateczników na niżu Europy. Dzięki wieloletnim badaniom prowadzonym przez Zakład Badania Ssaków PAN wiemy o tych drapieżnikach znacznie więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Najciekawsze informacje udało zgromadzić się na temat rysi. Wiemy już, że koty te w warunkach Puszczy Białowieskiej polują głównie na sarny, ale mogą (szczególnie duże samce) zabijać również jelenie. Okazało się, że rysie zjadają swoją zdobycz przez wiele dni, starannie ukrywając resztki, zabezpieczając je przed innymi drapieżnikami i padlinożercami. Szczególnie dużo wysiłku w zdobycie pożywienia muszą włożyć samice wychowujące młode. Przy dwójce podrośniętych kociąt samica rysia musi zabijać średnio jedną większą ofiarę w ciągu dwóch dni. Niestety ostatnie lata nie były zbyt łaskawe dla tych wielkich kotów. Gwałtowny spadek liczebności saren, spowodowany nadmiernymi odstrzałami i ciężkimi zimami, przyczynił się do zmniejszenia sukcesu rozrodczego samic. Obecnie samice prowadzą jedno, czasami dwa młode, podczas gdy przed kilkoma laty samica z trójką młodych nie należała do rzadkości. Także wiele młodych rysi wywędrowało poza Puszczę. Prześledzenie tych wędrówek możliwe było jedynie dzięki obrożom noszonym przez zwierzęta. Białowieskie koty osiedliły się m.in. w Puszczy Knyszyńskiej, pod Białą Podlaską i daleko na Białorusi. W puszczańskich ostępach mieszka obecnie kilkanaście tych drapieżników, w tym pięć samic z młodymi. Z badań telemetrycznych wiadomo, że jeden samiec rysia bytuje na obszarze ponad 200 km2.
Wilki mają wciąż wielu wrogów wśród ludzi
Fot. Julia Dobierzyńska
Ten sam osobnik może być jednego dnia widziany pod Hajnówką, a już następnego w okolicach Białowieży czy Narewki. Ogromna ruchliwość tych zwierząt powoduje, że nie da się wnioskować o ich liczebności jedynie na podstawie tropów czy pojedynczych obserwacji. W tej sytuacji jedynie dzięki telemetrii możemy powiedzieć, ile rysi żyje obecnie w Puszczy.
Przez ostatnie lata równie dużo informacji udało się zgromadzić na temat wilków. Poznano ich dokładne rozmieszczenie i liczebność w Puszczy Białowieskiej. Oszacowano również zapotrzebowanie pokarmowe tych drapieżników oraz presję na populacje zwierząt kopytnych. Udało się także zaobserwować proces tworzenia się nowych watah oraz wymianę osobników pomiędzy grupami zamieszkującymi polską i białoruską część Puszczy. Szczególnie pomocne okazały się w tym także badania genetyczne, dzięki którym udało się odtworzyć historię powstawania i rozwoju poszczególnych watah wilków.
Zupełnie nieoczekiwanym wynikiem telemetrii rysi i wilków w Puszczy Białowieskiej było ujawnienie faktu, jak duży wpływ na populacje tych zwierząt ma kłusownictwo. Już wcześniej było wiadomo, że w kłusowniczych pułapkach giną też duże drapieżniki. Odnalezienie jednak wilka czy rysia we wnyku jest dziełem przypadku i zdarza się bardzo rzadko. Dopiero podczas intensywnych badań telemetrycznych okazało się, jak poważny jest to problem. W latach dziewięćdziesiątych ofiarą kłusowników padły co najmniej trzy rysie i osiem wilków. W ciągu jednej zimy stwierdzono cztery takie przypadki, i było to możliwe tylko dzięki temu, że zwierzęta te nosiły obroże telemetryczne. Nigdy nie dowiemy się, ile naprawdę rysi i wilków ginie we wnykach, gdyż niesposób jest zaopatrzyć wszystkie zwierzęta w nadajniki i pilnować je dzień i noc. Może jednak, dzięki ujawnianiu takich makabrycznych faktów i współpracy z policją, uda się ograniczyć kłusowniczy proceder.
Karol Zub