Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 

Lelek, czyli prawie wszystko o ptaku-dziwaku

Niby to ptak, a wygląda jak gad, duży owad czy... zwykły kawałek kory. Na jego widok człowiekowi nasuwają się bardzo różne skojarzenia. Dla mnie jest to ptak-kameleon. Nie zmienia wprawdzie ubarwienia piór, ale ma świadomość swojego doskonałego kamuflażu, dzięki któremu staje się niewidzialny. Niby jest, a jakby go nie było. Jest jedną z najdziwniejszych istot żyjących na naszych rodzimych ziemiach.

W locie lelek jest podobny do pustułki

Lelek (Caprimulgus europaeus) jest wielkości kosa, a sylwetką przypomina jaskółkę bądź jerzyka. Upierzenie ma miękkie, szaro-brunatne, podobne do ćmy lub sowy. Dymorfizm płciowy (różnica pomiędzy samcem a samicą) jest zazwyczaj zauważalny dopiero w locie. Samiec różni się od samicy jedynie obecnością białych plam na końcach trzech skrajnych lotek i skrajnych sterówek.

Tereny zamieszkiwane przez lelki to najczęściej skraje borów mieszanych suchych oraz rozległe zręby, pożarzyska, większe śródleśne polany, wrzosowiska i wydmy porośnięte młodnikami sosnowymi. Na południu Europy gnieździ się także lelek rdzawoszyi (Caprimulgus ruficollis), ale o nim wspominać tu nie będziemy, bo pomijając drobne różnice w upierzeniu, oba gatunki mają identyczne cechy i zachowania.

Lelek ma ogromną paszczę, która jest zamaskowana przez stosunkowo mały dziób

Lelek ma ogromną paszczę, która jest zamaskowana przez stosunkowo mały dziób

A na czym polega ich wyjątkowość? Choćby na tym, że na odpoczynek wybierają najczęściej takie miejsca, w których kolorystyka ich piór jest jak najbardziej zbliżona do podłoża. Siadają przy tym wzdłuż, a nie w poprzek gałęzi, jak inne ptaki. Zamieniają się tym samym w część drzewa. Bardzo trudno je wtedy dostrzec. Nawet wiedząc, czego szukamy, możemy mieć spore trudności w odnalezieniu tak zakamuflowanego ptaka.

Podczas obserwacji lelka rodzi się pytanie, dlaczego ma taki mały dziób, skoro specjalizuje się w chwytaniu owadów, nieraz nawet całkiem sporych. Odpowiedź nasuwa się sama, gdy mamy okazję ujrzeć jego olbrzymią paszczę (żuchwa kończy się tuż pod okiem, więc szeroko otwarty dziób jest doskonałym narzędziem łowów). Z tą dość niezwykłą budową dzioba związana jest wcześniejsza nazwa tego gatunku – lelek kozodój (z łaciny – Caprimulgus oznacza dojący kozy). Starożytne legendy głoszą, że lelek, dzięki swoim „paszczowym” możliwościom, wypijał mleko pasącym się na pastwisku kozom. Oczywiście to nieprawda, choć lubi on odwiedzać miejsca, w których gromadzi się bydło. Bo jak wiadomo, tam, gdzie jest bydło, są też niezliczone chmary owadów. A lelek zjada niemal wszystko, co fruwa, choć najbardziej gustuje w ćmach, chrząszczach i różnych muchówkach. Jest wyjątkowo szybkim i skutecznym łowcą nocnych insektów.

Wyjątkowo trudno jest wypatrzeć lelka w terenie

Wyjątkowo trudno jest wypatrzeć lelka w terenie

Kolejnym mitem, który pokutuje jeszcze w niektórych źródłach, jest bardzo nietypowe zachowanie lelka w przypadku zagrożenia gniazda. Potrafi on ponoć przenieść jaja w swojej olbrzymiej paszczy i ukryć je w bezpiecznym miejscu. Żadne znane mi badania ornitologiczne, a także własne obserwacje i doświadczenie, na to nie wskazują.

Gniazdo lelka jest wyjątkowo ubogie. Nie znajdziemy tu uwitego koszyczka z gałązek czy nawet wyłożonego miękkimi piórkami podłoża. Trudno mówić tu o jakimkolwiek gnieździe, gdyż jest to tylko delikatne zagłębienie w runie, najczęściej pomiędzy kępami wrzosu lub mchu, czasem bezpośrednio na piasku. Lelki odbywają dwa lęgi w roku. Pierwszy w maju, a drugi po odchowaniu młodych i w sprzyjających warunkach, w czerwcu lub lipcu. Znoszone są zazwyczaj dwa jaja w kolorze białym, o szaro-brązowo-niebieskim nakrapianiu. Wysiadują je oboje rodziców, na zmianę przez około 17–18 dni. Młode biegają już po kilku dniach, a pełną samodzielność uzyskują po trzech tygodniach.

Gniazdo lelka to delikatne zagłębienie w podłożu

Gniazdo lelka to delikatne zagłębienie w podłożu

Lelek, gdy siedzi na gnieździe i widzi zbliżające się zagrożenie, przymyka swoje duże oczy i zamierając w bezruchu, czeka na rozwój wydarzeń. Potrafi bardzo blisko dopuścić intruza, lecz gdy ten przekroczy pewną niewidzialną granicę, ptak podrywa się do lotu i siadając kilka metrów dalej, udaje rannego. Próbuje w ten sposób odciągnąć uwagę od najważniejszego, czyli od gniazda. Stosuje w tym celu kilka ciekawych sztuczek, począwszy od udawania, że ma złamane skrzydło, przez obsypywanie się piachem, a kończąc na symulowaniu uszkodzonej nogi. Jeżeli to wszystko nie pomaga, to sięga po wyjątkowo zadziwiającą metodę. Udaje węża! Rozdziawia swoją wielką paszczę i zaczyna głośno syczeć, unosząc przy tym skrzydła. Proszę mi wierzyć, że robi to piorunujące wrażenie i zazwyczaj skutecznie absorbuje uwagę intruza.

Ciekawym i zarazem bardzo emocjonującym zachowaniem lelków są loty tokowe samców. Odbywają się one po zmroku, tuż nad wierzchołkami drzew. Dźwięk, jaki temu towarzyszy, można przyrównać do mechanicznego terkotu przerywanego klaśnięciami skrzydeł. Może on trwać nawet przez kilka minut. Często udaje się zwabić tokującego ptaka, klaszcząc w dłonie. Samiec traktuje ten dźwięk jak toki innego osobnika i podlatuje bliżej, by przegonić rywala ze swojego terytorium. Lot tokowy jest lotem ślizgowym, przerywanym szybkimi machnięciami skrzydeł. To właśnie dzięki tym energicznym machnięciom powstaje charakterystyczne klaskanie. Samiec powtarza swój rytualny taniec przed każdym lęgiem. Jeśli powietrznymi akrobacjami uda mu się zwabić partnerkę, to znaczy, że jest w tym bardzo skuteczny.

Młody lelek tuż po swoich pierwszych próbach lotu

Młody lelek tuż po swoich pierwszych próbach lotu

Kiedy nadchodzą chłodne i deszczowe dni, lelki zapadają w letarg, podczas którego obniża się temperatura ich ciała i zwalniają procesy przemiany materii. Mogą w ten sposób przetrwać ten trudny i ubogi w pokarm okres.

Liczebność populacji tego gatunku nie jest w Polsce dokładnie znana, głównie ze względu na jego niską wykrywalność, i waha się w przedziale od czterech do sześciu tysięcy par. Jak widać rozbieżności są dość duże. Lelki są mocno narażone na straty w lęgach, wskutek żerowania lisów, kun czy bezpańskich psów. Ponieważ są ciepłolubne, więc można je spotkać wygrzewające się na leśnych duktach czy drogach asfaltowych. Jak łatwo przewidzieć, często kończy się to dla nich tragicznie. Zanik odpowiednich siedlisk i zmniejszająca się liczba dużych owadów latających mogą sprawić, że ptak ten będzie coraz rzadszym elementem polskiego krajobrazu, mimo ochrony gatunkowej, którą jest objęty.

W maju, kiedy lelki powracają z zimowisk znajdujących się w środkowej i południowej Afryce, i rozpoczynają swe gody, warto wybrać się na skraj boru sosnowego, by móc uczestniczyć w wyjątkowym spektaklu, jakim są ich loty tokowe.

Tekst i zdjęcia: Marcin Łukawski
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
www.marcinlukawski.com


Ten artykuł został dofinansowany ze środków
Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska
i Gospodarki Wodnej

Wybór numeru