Nasze Towarzystwo podejmuje od pewnego czasu działania mające na celu uchronienie rezerwatu Buczyna Szprotawska przed - niekorzystnymi z punktu widzenia ochrony występujących tam gatunków zwierząt - zmianami wynikającymi z gospodarki leśnej.
Po terenie rezerwatu oprowadzali nas pracownicy nadleśnictwa
Fot. Andrzej Kepel
Alarmujący artykuł w tej sprawie - pióra Andrzeja Kepela - ukazał się w poprzednim numerze Biuletynu (zobacz: Buczyna Szprotawska musi zginąć?). Przypomnijmy pokrótce sytuację.
Rezerwat Buczyna Szprotawska to liczący ponad 150 ha obszar dobrze zachowanych lasów bukowych różnych typów, położony około 15 km na wschód od Szprotawy w województwie zielonogórskim. Jest to rezerwat leśny, częściowy. Pośród licznych walorów przyrodniczych tego obiektu na szczególną uwagę zasługuje występowanie na jego terenie chronionego, rzadkiego gatunku nadrzewnego gryzonia - popielicy (Myoxodon glis). Ssak ten ma tutaj oderwane od swego zwartego zasięgu i najbardziej na zachód wysunięte stanowisko w Polsce. Inne walory rezerwatu, o których wypada wspomnieć, to - bardzo interesujące z naukowego punktu widzenia - współwystępowanie na jednym obszarze górskich i niżowych typów buczyn. Na terenie rezerwatu zachowała się do dziś duża liczba coraz rzadszych w naszym kraju gatunków roślin, zwierząt i grzybów, typowych dla żyznych lasów bukowych.
Rezerwat utworzono pod koniec lat sześćdziesiątych w celu „...ochrony lasu mieszanego, pochodzenia naturalnego, w typie buczyny karpackiej, na granicy naturalnego zasięgu buka”. Pomijając fakt, iż w dokumentacji rezerwatu źle oznaczono występujący tu typ lasu (w świetle dzisiejszej wiedzy jest to buczyna sudecka - odrębny zespół roślinny różniący się składem gatunkowym od buczyny karpackiej), zauważyć należy, że celem ochrony rezerwatu jest zachowanie całego ekosystemu leśnego. Niestety - wyznaczając zabiegi pielęgnacyjne jakie przeprowadzić należy w rezerwacie nie wzięto pod uwagę wymagań ekologicznych najcenniejszego z występujących tu gatunków zwierząt - wspomnianej już popielicy. Zwierzę to, prowadzące wyłącznie nadrzewny tryb życia, potrzebuje dość dużych obszarów zwartych (stykających się koronami) starodrzewi bukowych. Może wtedy żerować i poruszać się wyłącznie w koronach drzew, nie narażając się na ataki drapieżników przy schodzeniu na ziemię. Operat rezerwatu przewidywał natomiast na bieżącą dziesięciolatkę, przeprowadzenie w dużej części rezerwatu silnych cięć powodujących rozrzedzenie drzewostanu, w celu umożliwienia kiełkowania w dnie lasu młodego pokolenia drzew. Zabieg taki, poprzez rozerwanie zwarcia koron, pozbawiłby popielice możliwości swobodnego żerowania w rezerwacie. Gdyby w okolicy istniał inny, możliwy do zasiedlenia obszar starych buczyn - popielice przeniosłyby się tam. Ponieważ jednak możliwości takiej nie ma - szprotawska populacja popielic musiałaby wyginąć.
W efekcie zabiegów podjętych przez nas w celu zwrócenia uwagi odpowiedzialnych osób na sytuację w rezerwacie, zwołana została przez Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody w Zielonej Górze konferencja, w której uczestniczyli również przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Zielonej Górze, przedstawiciele Nadleśnictwa Szprotawa oraz członkowie naszego Towarzystwa. Spotkanie to odbyło się 15 lutego b.r. w Szprotawie.
Rozmowy o ochronie obiektów leśnych pomiędzy leśnikami i biologami zawsze są trudne. Obie grupy dzieli wzajemna niechęć, wyrażająca się w powtarzanych często wzajemnych oskar-żeniach o brak kompetencji do decydowania o metodach ochrony przyrody. Także i w tym przypadku, na początku rozmów traktowaliśmy się nieufnie, lecz na szczęście lody szybko zostały przełamane. W rzeczywistości bowiem do rozwiązania problemu niezbędna jest wiedza obu grup specjalistów. Sytuacja wygląda tu następująco: rezerwat obejmuje dużą powierzchnię lasu, który - w swoim obecnym stanie - wymaga prowadzenia określonych zabiegów pielęgnacyjnych. Do zadań leśników należy zaproponowanie, jakiego typu zabiegi potrzebne są do zrealizowania celu ochrony oraz kiedy i w jakim zakresie należy je wykonać. Zadaniem biologów jest natomiast kontrolowanie, czy cel ochrony wyznaczony został wystarczająco precyzyjnie i czy projektowane działania ochronne - oraz sposób ich wykonywania - nie stwarzają zagrożeń dla jakichkolwiek innych, cennych wartości przyrodniczych badanego obiektu. W przypadku stwierdzenia takich zagrożeń, niepisanym obowiązkiem badacza jest podjęcie wszelkich możliwych działań, aby niebezpieczeństwo usunąć, a następnie albo zmienić wyznaczony w dokumentach cel ochrony, albo zmusić gospodarzy lasu do zaproponowania innych metod ochrony w miejsce tych szkodliwych. Naturalnym sprzymierzeńcem badaczy powinny być tu również odpowiednie jednostki administracji terenowej - głównie Wojewódzki Konserwator Przyrody. W przypadku rezerwatu w Szprotawie dostrzegliśmy, że wyznaczając cel ochrony nie położono niezbędnego nacisku na zachowanie popielic, że proponowane zabiegi polegające na wycięciu części drzew mogą doprowadzić do wyginięcia tych zwierząt oraz że sposób prowadzenia prac w lesie niekorzystnie wpływa na warunki życia wielu innych organizmów (wycinanie drzew dziuplastych, używanie ciężkiego sprzętu niszczącego runo oraz składowanie w rezerwacie pozyskanego drewna). Działania podjęte do tej pory przez „Salamandrę” miały więc na celu doprowadzenie do jak najszybszego wstrzymania niekorzystnych zabiegów oraz do możliwie szerokiej wymiany poglądów, zakończonej przyjęciem nowych ustaleń co do prac w rezerwacie.
W trakcie długiej dyskusji ustaliliśmy między innymi, że w działaniach ochronnych na terenie rezerwatu zwracać się będzie baczną uwagę na potrzeby występującej tu populacji popielic. Zagrażające ich istnieniu cięcia przy zastosowaniu tzw. rębni IIb, zastąpione zostaną przez nie stwarzające takich zagrożeń cięcia polegające na wycinaniu jedynie pojedynczych drzew, w dużej odległości od siebie. Dalszy byt popielic w rezerwacie został więc w ten sposób uratowany. Ponadto zaproponowaliśmy przeprowadzenie przez nasze Towarzystwo wstępnej inwentaryzacji przyrodniczej rezerwatu w celu dokładnego rozpoznania jego wartości przyrodniczych. Propozycja spotkała się z pełną akceptacją naszych partnerów - szczególnie zaś pana inż. Stanisława Kwietnia - Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody w Zielonej Górze, który dostrzega potrzebę przeprowadzenia tego typu prac, nie dysponuje jednak potrzebnymi do nich funduszami. Wyniki inwentaryzacji posłużą do opracowania nowego planu ochrony rezerwatu. PTOP „Salamandra” będzie również współuczestniczyć w zagospodarowaniu turystyczno-edukacyjnym obiektu. Wykonany zostanie folder, opisujący przebieg szlaków turystycznych - zaprojektowanych już przez panią mgr inż. Wandę Wilanowską z Nadleśnictwa Szprotawa. Nadleśnictwo obiecało nam również środki na druk folderu.
Wydaje się więc, że wszelkie problemy związane z rezerwatem Buczyna Szprotawska zostały już, bądź zostaną rozwiązane w niedalekiej przyszłości. Wszystkie wysunięte przez nas zarzuty co do sposobu ochrony rezerwatu wyjaśniono. Możliwe stało się to dzięki współdziałaniu i rzeczowej dyskusji pomiędzy pozornymi antagonistami - grupą „leśników” i grupą „ochroniarzy”. Mamy nadzieję, że we wszystkich naszych działaniach w przyszłości spotykać się będziemy z podobną chęcią współpracy ze strony naszych „leśnych” partnerów. W rzeczywistości przecież, cenne zabytki naszej przyrody potrzebują troski, do której niezbędna jest nasza wspólna wiedza.
Sławomir Janyszek