Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 

Żółwiowy spis powszechny

Zakończyliśmy trwającą dwa lata kampanię informacyjną dotyczącą szkodliwości występowania w rodzimym środowisku obcych gatunków inwazyjnych. W jej ramach prowadziliśmy między innymi spis powszechny stanowisk występowania obcych gatunków żółwi. Wyniki potwierdziły przypuszczenia przyrodników – problem jest powszechny.

Rozmieszczenie stanowisk obcych gatunków żółwi, zgłoszonych w trakcie spisu prowadzonego przez „Salamandrę”. Choć akcja oficjalnie się zakończyła, serwis nadal działa i wciąż można zgłaszać kolejne stanowiska

Rozmieszczenie stanowisk obcych gatunków żółwi, zgłoszonych w trakcie spisu prowadzonego przez „Salamandrę”. Choć akcja oficjalnie się zakończyła, serwis nadal działa (www.salamandra.org.pl/obcezgloszenie.html) i wciąż można zgłaszać kolejne stanowiska
Fot. Anna Grebieniow

Żółw widziany w stawie na szlaku nad Wartą, z Puszczykowa do Lubonia (na trzecim mostku), tam gdzie bobry zbudowały tamę. Duży okaz. Na drzewie”. „Zauważony odpoczywający na kłodzie na rzece Brdzie. Naturalny odcinek cieku”. W ciągu ostatnich dwóch lat otrzymaliśmy blisko 300 podobnych zgłoszeń, dotyczących ponad 1300 „obcych”. Jest to odpowiedź na prowadzoną przez „Salamandrę” akcję.

Żółwie wodne z gatunków obcych faunie europejskiej skutecznie konkurują z naszymi rodzimymi żółwiami błotnymi (Emys orbicularis) o różne kluczowe dla tych gadów elementy środowiska naturalnego, w tym głównie o miejsca wygrzewania się na słońcu. Intruzi współzawodniczą również o zasoby pokarmowe, a w sprzyjających warunkach także o miejsca lęgowe. Mogą być nosicielami groźnych dla naszych gadów chorób i pasożytów. Są też poważnym zagrożeniem dla rodzimych płazów oraz gniazdujących przy brzegu ptaków. Wielu z nich to przybysze z Ameryki Północnej, zdolni przetrwać w naszym klimacie. Co więcej, stwierdzano już przypadki składania przez te gady jaj w środowisku naturalnym w Polsce, choć wciąż brak potwierdzonych danych o udanych lęgach. Nie każdy niestety zdaje sobie sprawę z tych zagrożeń i przez to wiele „obcych” trafia do natury.

Przez ponad dwa lata w westernowym stylu poszukiwany był w Polsce przede wszystkim amerykański żółw czerwonolicy (Trachemys scripta elegans). Na list gończy wysłany za owym „bandytą”, można było się natknąć na portalach turystycznych, wędkarskich, popularnonaukowych i przyrodniczych, w wybranych czasopismach, np. Wiedzy i Życiu czy Świecie Nauki, no i oczywiście w naszym Magazynie. Studenci dziesięciu przyrodniczych uczelni wyższych w Polsce spotykali „spacerującego” po korytarzach żółwia – nie sposób było bowiem przeoczyć kolorowych reklam podłogowych w postaci naklejek i wycieraczek. Plansze z apelem o zgłaszanie obserwacji stanowisk obcych gatunków żółwi zagościły również na tablicach informacyjnych ponad stu Rodzinnych Ogrodów Działkowych. Do bazy danych zaczęły więc regularnie spływać zgłoszenia z całej Polski: „Złapany przez wędkarza na wędkę na czerwonego robaka w starorzeczu koło Pińczowa, długość pancerza około 20 cm”. „Znalezionego podczas grzybobrania w lesie żółwia przyniósł nam sąsiad. Nie wiem, do kogo się zwrócić o pomoc, piszę więc do Państwa”.

Reklama podłogowa zagościła w 10 uczelniach w Polsce

Reklama podłogowa zagościła w 10 uczelniach w Polsce

Najwięcej zgłoszeń otrzymaliśmy z południa i środkowo-zachodniej części kraju, a miastami i regionami szczególnie bogatymi w „znaleziska” były: Warszawa, Wrocław, Poznań, Bydgoszcz, Opole oraz pogranicze Śląska i Małopolski. Wbrew oczekiwaniom odnotowaliśmy zaskakująco mało rejestrów z Warmii i Mazur. Poza żółwiem czerwonolicym obserwowano też żółwie: żółtolice (Trachemys scripta troostii), żółtobrzuche (T. s. scripta), malowane (Chrysemys picta) i ostrogrzbiete (Graptemys pseudogeographica). Otrzymywaliśmy jednocześnie wiele zapytań, co zrobić z żółwiem, którego się złapało. I tu byliśmy w kropce – bo w Polsce ten problem nie został do tej pory rozwiązany. Zgodnie z prawem takiego zwierzęcia nie wolno wypuścić z powrotem do środowiska, nie można go jednak również legalnie zatrzymać bez uzyskania zezwolenia i dopełnienia obowiązku rejestracji. Należałoby go gdzieś oddać, ale nie ma gdzie... Niektóre ogrody zoologiczne pełnią z musu rolę azyli, jednak ich możliwości przyjmowania żółwi są ograniczone. W ramach witryny projektu powstał dział „Odpowiedzi na pytania”, w którym informujemy o obowiązujących przepisach i formalnościach, jakie trzeba spełnić, by poradzić sobie z oddaniem lub zatrzymaniem znalezionego zwierzaka.

Odpowiedź społeczna na kampanię ukazała nie tylko dużą skalę zjawiska, jakim jest wypuszczanie niechcianych pupili na wolność, lecz również palącą potrzebę azylu dla zagrażających rodzimej różnorodności biologicznej „obcych”. Jednym słowem, trzeba zakasać rękawy i podjąć wyzwanie...

Anna Grebieniow
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Wybór numeru