Choć dla ludzi zupełnie niegroźna, latające gatunki owadów, a szczególnie biedronki, muszą się mieć na baczności. Na swoje ofiary czatuje głównie na nasłonecznionych obrzeżach lasów – wybiera sobie uschłą gałąź, oświetlony przez słońce pniak lub... człowieka, którego również traktuje jako świetny punkt obserwacyjny, mogąc mieć oko na całą okolicę.
Wierzchołówka żółtowłosa (Laphria flava), bo o niej mowa, już samym wyglądem sprawia wrażenie groźnej i niebezpiecznej. Zawdzięcza to nie tylko dużym rozmiarom (może mieć nawet 2,5 cm długości) czy mocnej budowie ciała, lecz także ostrym pazurkom na stopach oraz niezwykle ruchliwej głowie. To właśnie na tej ostatniej osadzone są duże, złożone oczy oraz masywna, skierowana do przodu kłujka, dzięki której wierzchołówka jest się w stanie przebić nawet przez najtwardszy chitynowy pancerzyk. Wszystkie te atrybuty czynią z niej prawdziwego owadziego drapieżcę.
Gdy zdoła się już wygodnie usadowić w dogodnym miejscu, rozpoczyna obserwację wszystkich fruwających wokół owadów. Siedzi wtedy nieruchomo i jedynie od czasu do czasu zmienia pozycję. Dzięki znakomitemu wzrokowi jest w stanie wypatrzyć swoją ofiarę nawet z odległości kilkunastu metrów! Gdy już jej się to uda, niemal natychmiast rusza w kierunku potencjalnej zdobyczy, by pochwycić ją swymi pazurkami i wrócić na z góry upatrzoną pozycję. Oczywiście nie zawsze udaje jej się złapać ofiarę. Najczęściej jednak odnosi sukces i nadziewa coś na swoją kłujkę, z której wpuszcza w ciało ofiary trującą ślinę. W ten sposób uśmierca upolowanego owada, a za pomocą zawartych w ślinie enzymów rozpuszcza jego wnętrzności, dzięki czemu może go wyssać niemal w całości. To dość brutalny z naszego punktu widzenia sposób odżywiania się, jednak jest on bardzo popularny wśród wielu owadów (pluskwiaków, chrząszczy), a także pająków.
Czas, który wierzchołówka poświęca na posiłek, wcale jednak nie oznacza, że przestaje się rozglądać za kolejną ofiarą. Wręcz przeciwnie. Jej agresja jest tak duża, że często rusza do ataku nawet wówczas, gdy nie skończyła jeszcze wysysać poprzedniej zdobyczy. Oczywiście aparat gębowy jest w tym czasie zajęty, więc takie ataki kończą się na ogół fiaskiem. Wierzchołówka poluje głównie na muchówki, błonkówki oraz chrząszcze. Szczególnie chętnie łapie biedronki. Osobom lubiącym te chrząszcze niekoniecznie może się to podobać, ale za pocieszenie niech posłuży fakt, że jej łupem pada również wiele innych, mniej przyjaznych nam owadów.
Tekst i zdjęcie: Mateusz Sowiński
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.