Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Prawo (nie)doskonałe

Rada na quada

Wrżżż, grhę grhę, wrżżżżżżżżż... musiałem uskoczyć ze ścieżki, którą przemknęły dwa czterokołowe pojazdy, dosiadane przez jeźdźców w czerni. W ogromnych kaskach wyglądali nieco jak niezbyt udane kopie Dartha Vadera z Gwiezdnych Wojen. Jeźdźcy quadów nie zauważyli chyba, że ścieżka zakręciła, gdyż pomknęli prosto, między drzewa. Wycie maszyn słyszałem jeszcze dłuższą chwilę po tym, jak zniknęli w lesie.

Fot. Grzegorz Gołębniak



Problem narasta od kilku lat. Rozjeżdżone cenne przyrodniczo siedliska i stanowiska chronionych roślin, przeraźliwe wycie silników w ostojach cennych, płochliwych gatunków zwierząt oraz miejscach „obcowania człowieka z przyrodą”, to coraz częściej spotykane skutki rozwoju mody na wszędołazy, zwane też z angielskiego ATV (all-terrain vehicle). Większość z nich to quady (quadricycle), czyli czterokołowce, ale produkuje się też wszędołazy 3-kołowe (trike), a nawet 6- i 8-kołowe. Podobne zagrożenia powodowane są też przez motocykle do jazdy terenowej.

„Czy nie ma na nich kary?” - to pytanie coraz częściej pojawia się w mediach, nie tylko przyrodniczych. Choć zapewne tylko część użytkowników ATV czy motocykli crossowych odczuwa potrzebę dreszczyku emocji związanego z łamaniem prawa, ich liczba jest na tyle duża, by problem stał się coraz powszechniej odczuwany.

Nie ma wątpliwości, że jeżdżenie wszelkimi pojazdami, w tym wszędołazami, w rezerwatach i parkach narodowych, poza drogami publicznymi lub drogami specjalnie do tego wyznaczonymi przez odpowiednie organy ochrony przyrody, jest zakazane na podstawie art. 15 ust. 1 pkt 18 ustawy o ochronie przyrody. Podobnie, poza drogami publicznymi lub oznakowanymi drogowskazami, zakazane jest (na podstawie art. 29 ust. 1 ustawy o lasach) poruszanie się wszelkimi pojazdami silnikowymi w lasach państwowych. Łamanie tych przepisów to wykroczenia (na podstawie art. 127 pkt 1 ustawy o ochronie przyrody lub art. 161 kodeksu wykroczeń), zagrożone mandatem do 500 zł, grzywną w wysokości do 5.000 zł, a w wypadku obszarów chronionych, dodatkowo także nawiązką w wysokości 10.000 zł. Dodatkowo, jeśli udowodni się, że dana osoba spowodowała istotną szkodę przyrodniczą, może na podstawie art. 181 kodeksu karnego odpowiadać jak za przestępstwo zagrożone nawet więzieniem i konfiskatą pojazdu. Czy te unormowania nie wystarczą?

Ukryte wśród traw młode zwierzęta w konfrontacji z quadami nie mają najmniejszych szans...

Ukryte wśród traw młode zwierzęta w konfrontacji z quadami nie mają najmniejszych szans...
Fot. Adriana Bogdanowska

Kłopot polega przede wszystkim na tym, że przytoczone przepisy obecnie bardzo trudno egzekwować. Pojazdy są nieoznakowane, twarze prowadzących skryte pod kaskami, a strażnicy leśni czy parków narodowych oraz policjanci zwykle nie mają sprzętu umożliwiającego zatrzymanie napotkanych pojazdów. Postulowane często zaopatrzenie straży i policji w szybkie quady, choć może pomóc, też nie jest panaceum. Pościgi po lesie mogą być niebezpieczne dla przyrody, uczestników i mimowolnych świadków, a dla niektórych użytkowników ATV skuteczna ucieczka przed funkcjonariuszem, to powód do dumy, wart ryzyka... Dlatego, by efektywnie ograniczyć skalę zagrożenia, konieczne jest podjęcie kompleksu działań legislacyjnych i związanych z egzekucją prawa.

Przede wszystkim wskazane jest wprowadzenie obowiązku rejestracji i wyraźnego oznakowania wszystkich pojazdów ATV i motocykli offroadowych - także tych, które nie są dopuszczone do ruchu po drogach publicznych. W ustawie o ochronie przyrody należy zapisać możliwość wprowadzenia zakazu poruszania się takimi pojazdami poza drogami w użytkach ekologicznych, parkach krajobrazowych i na obszarach Natura 2000 (jeśli pojazdy takie mogą zagrozić walorom chronionym na danym obszarze).

W praktyce ścigania i karania sprawców wskazane jest stosowanie zasady, że przypadki wjazdu na tereny chronione oraz próby maskowania oznakowania pojazdu nie są karane mandatem, ale standardowo kierowane do sądów grodzkich, które mogą zastosować o wiele dotkliwszą grzywnę. Na terenach, na których zanotowano częstsze przypadki nielegalnych wjazdów pojazdami, można zastosować montowane na drzewach fotopułapki (podobne do tych, jakie stosuje się w badaniach zoologicznych).

Pozytywne skutki może też przynieść współdziałanie ze społeczeństwem. Z jednej strony, w dobie gdy większość osób udających się na spacer ma przy sobie aparat cyfrowy (choćby w komórce), warto zachęcać obywateli do przesyłania zdjęć pojazdów napotkanych w miejscach niedozwolonych i podejmować próby ustalenia sprawców. Działania edukacyjne powinny być ukierunkowane na kształtowanie społecznej dezaprobaty dla łamania przepisów ochrony przyrody. Jednocześnie warto zachęcać środowiska użytkowników pojazdów terenowych do tworzenia specjalnych tras na zamkniętych terenach. Gminy, Lasy Państwowe, wojsko czy Agencja Nieruchomości Rolnych mogą być tu pomocne - udostępniając na przystępnych zasadach grunty, na których taka działalność nie stanowiłaby istotnego zagrożenia przyrodniczego czy uciążliwości dla mieszkańców.

Andrzej Kepel

Wybór numeru