Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Wielkopolskie boćki

Bocian biały (Ciconia ciconia), ze względu na łatwość policzenia jego gniazd oraz występowanie w pobliżu człowieka, jest bardzo dobrym obiektem badań. Jest też ptakiem, o którym wiemy stosunkowo dużo. Wielkopolscy ornitolodzy od dawna interesują się tym gatunkiem.

Taki widok to w Wielkopolsce wielka rzadkość

Taki widok to w Wielkopolsce wielka rzadkość
Fot. Renata i Marek Kosińscy

Pierwsze badania nad występowaniem bociana białego w Wielkopolsce prowadzone były już w 1909 roku na północy regionu. Wzrost zainteresowania tym gatunkiem nastąpił w latach 30. ubiegłego wieku, kiedy to prowadzono inwentaryzacje w wielu wielkopolskich powiatach. Szczególny wzrost intensywności badań oraz liczby publikacji na temat bocianów białych miał miejsce po roku 1970. W latach 1934, 1974, 1984–1985, 1995 i 2004 w ramach Międzynarodowej Akcji Liczenia Gniazd Bociana Białego inwentaryzowano ten gatunek również w naszym województwie. Dzięki tym liczeniom oraz innym badaniom, stosunkowo dobrze znana jest jego liczebność i rozmieszczenie.

Wielkopolska jest regionem typowo rolniczym, mogłoby się więc wydawać, że wiele gatunków ptaków, związanych z krajobrazem kulturowym, występuje tu szczególnie licznie. Niestety nie sprzyja temu nowoczesne rolnictwo, które tu dominuje. Stąd też wiele gatunków ptaków, jak np. skowronki (Alauda arvensis), pokrzewki (Sylvia spp.), dzierzby (Lanius spp.) czy właśnie bociany białe, są tu rzadsze niż na wschodzie Polski, gdzie w bardziej urozmaiconym krajobrazie rolniczym znajdują odpowiedniejsze dla siebie siedliska.

W połowie lat 90. w Wielkopolsce gniazdowało około 3300–3500 bocianich par, czyli przeciętnie 8–9 par na każde 100 km2 powierzchni. W całej Polsce w roku 1995 liczebność oszacowano na około 41 tys. par, co daje średnie zagęszczenie około 13 par/100 km2. Liczba bocianich par przypadających na jednostkę powierzchni jest więc w Wielkopolsce mniejsza od średniej krajowej.

Rozmieszczenie gniazd tego gatunku w naszym regionie jest bardzo nierównomierne. Najliczniej zamieszkuje bogate w łąki i pastwiska doliny Noteci, Warty, Obry i Prosny. Stosunkowo wysokie zagęszczenie odnotowano też na Krajnie, Pałukach, na Pojezierzu Gnieźnieńskim oraz na Wysoczyznach Kaliskiej i Wieruszowskiej. Najwięcej bocianich par zamieszkuje wsie leżące na skraju rozległej doliny Noteci. Szczególnie licznie ptaki te występują na przyujściowym odcinku w okolicach Przynotecka, Górecka i Starego Kurowa, gdzie mozaika rozrzuconych wśród łąk i pastwisk gospodarstw stwarza doskonałe warunki, zarówno do zakładania gniazd, jak i zdobywania pokarmu. Licznie gniazdują także między Ujściem i Wieleniem oraz w okolicach Chodzieży, Białośliwia i Szamocina. Są też obszary, gdzie bociany białe gniazdują w znacznie mniejszej liczebności. Tak jest w okolicach silnie zalesionych, np. na północy byłego województwa pilskiego. Gatunek ten nie występuje w ogóle lub bardzo nielicznie także w Puszczy Noteckiej czy Puszczy Zielonce. Unika także bezpośredniego sąsiedztwa dużych miast, np. Poznania czy Piły. Mimo to w granicach Poznania istnieją nieliczne gniazda na peryferiach miasta. Mniej licznie ptaki te gniazdują również w krajobrazie rolniczym, w którym dominują wielkołanowe pola uprawne, na których bociany z trudem znajdują pokarm. Mała ilość pokarmu powoduje z kolei, że w rejonach takich bocianie pary wychowują znacznie mniej młodych.

W większości wielkopolskich miejscowości zamieszkałych przez bociany białe, spotkamy zazwyczaj tylko jedno, rzadziej dwa gniazda. Miejscowości z ponad 5 gniazdami stanowią zaledwie 1%. W Wielkopolsce najwięcej z nich znajdziemy w dolinie Noteci oraz Warty. Duże skupiska gniazd nie świadczą jednak o gniazdowaniu kolonijnym, gdyż lokatorzy kolonii lęgowych wykazują pewne cechy socjalne, jak np. wspólną obronę przed drapieżnikami i ostrzeganie przed niebezpieczeństwem. U bocianów nie obserwuje się takich zachowań i można w ich przypadku mówić tylko o wspólnocie miejsca założenia gniazda.

Dzicy lokatorzy

Bocianie gniazda mogą być wykorzystywane przez wiele dziesięcioleci i osiągać znaczne rozmiary. Mogą one ważyć nawet ponad dwie tony i mierzyć dwa metry wysokości. Takie duże konstrukcje mają często swoich sublokatorów. W Wielkopolsce w gniazdach bocianów powszechnie gniazdują wróble (Passer domesticus), mazurki (P. montanus) i szpaki (Sturnus vulgaris). Czasami wykorzystują je jako miejsca lęgów także kawki (Corvus monedula), pustułki (Falco tinnunculus), a wyjątkowo i inne zwierzęta. Przykładowo nad Notecią w trzech nieczynnych gniazdach bocianich umieszczonych na wierzbach położonych wśród podmokłych łąk, w jednym stwierdzono lęg krzyżówki (Anas platyrhynchos), a dwa inne zamieszkane były przez norki amerykańskie (Mustela vison).

Podmokłe łąki to ulubione miejsce żerowania bocianów

Podmokłe łąki to ulubione miejsce żerowania bocianów
Fot. Rafał Gawełda

Bociana białego w powszechnej opinii często uznaje się za gatunek, który w ostatnim czasie szybko zmniejsza swoją liczebność. Inwentaryzacje bocianów prowadzone w Polsce jednak tego nie potwierdzają. Wprawdzie w latach powojennych w wielu regionach zanotowano spadek ich liczebności, jednak w ostatnim czasie następuje stopniowa odbudowa populacji. Przykładowo między rokiem 1984 a 1995 nastąpił w Polsce wzrost liczby par lęgowych o około 25%. Trend taki zanotowano, choć prawdopodobnie w mniejszej skali, także w Wielkopolsce. Przykładowo w województwie leszczyńskim, między rokiem 1988 a 1994, liczba zajętych gniazd zwiększyła się o blisko 30%. Pierwotnie bocian biały związany był zapewne głównie z dużymi dolinami rzecznymi oraz brzegami jezior. Przed wiekami, w czasach gdy większą część naszego kraju porastały rozległe lasy, musiał być ptakiem znacznie rzadszym i mniej rozpowszechnionym niż obecnie. Dopiero stworzenie przez człowieka otwartego krajobrazu rolniczego przyczyniło się do znacznego wzrostu jego liczebności i zwiększenia zasięgu. Wpływ na to miało także przystosowanie bocianów do gniazdowania w pobliżu człowieka. Obecnie zdecydowana większość tych ptaków gnieździ się w obrębie osiedli ludzkich lub w bezpośredniej ich bliskości. Gniazda zlokalizowane z dala od zabudowań stanowią zazwyczaj zaledwie kilka procent ogółu. Najwięcej z nich spotkamy w rozległych dolinach rzecznych, czyli w najbardziej typowym i pierwotnym środowisku tego gatunku.

Wielkopolskie boćki najchętniej budują swoje gniazda na drzewach. Podczas ostatniej pełnej inwentaryzacji prowadzonej w roku 1994 stwierdzono, że taki rodzaj podstawy stanowi około 39%. W następnej kolejności zasiedlane są słupy energetyczne (około 36%), budynki (19%) oraz inne obiekty (około 6%). Obecnie obserwuje się zjawisko zmniejszania się liczby gniazd nadrzewnych i zbudowanych na budynkach na rzecz tych umiejscowionych na słupach. Czasami ptaki te zakładają swoje gniazda w mniej typowych miejscach, np. na transformatorach, silosach, halach fabrycznych, wieżach kościelnych, stogach oraz ambonach myśliwskich. Wśród drzew, jako podstawa pod gniazdo najchętniej wybierane są topole, a następnie wierzby, dęby, olchy, robinie i jesiony.

Nadrzewne gniazda najliczniejsze są we wschodniej i południowej części Wielkopolski, budynki z kolei najliczniej zasiedlane są na zachodzie, a najwięcej gniazd na słupach spotkamy na północy, zwłaszcza w byłym województwie pilskim. Jak się okazuje, liczba gniazd na słupach ma związek ze stopniem i tempem elektryfikacji naszego regionu. Najwięcej z nich znajdziemy w rejonach najwcześniej zelektryfikowanych. Ciekawą genezę ma również rozmieszczenie w Wielkopolsce gniazd umiejscowionych na kominach. Okazuje się, że ma to związek z dawnym podziałem Wielkopolski na dwa zabory – pruski (zachodnia cześć regionu) i rosyjski (część wschodnia). W zaborze pruskim powstało wiele małych fabryk, gorzelni i piekarni z wysokimi kominami, z których bociany chętnie korzystają.

Pierwsze bociany przylatują do naszego kraju już na początku marca. Szczyt przylotów ma jednak miejsce najczęściej w pierwszej połowie kwietnia. Ostatnie, spóźnione bociany pojawiają się na gniazdach czasami dopiero pod koniec maja. Ptaki tworzące parę przylatują do gniazda zwykle osobno, w odstępach kilkudniowych. Średnia różnica w dacie przylotu samca i samicy wynosi tydzień, ale zdarza się, że ptaki muszą czekać na siebie nawet miesiąc.

Wielkopolskie sejmiki

Podczas wędrówki wiosennej bociany nie tworzą większych stad. Jesienią możemy natomiast obserwować w okolicach obfitujących w łąki i pastwiska duże koncentracje tych ptaków, zwane sejmikami. Takie grupy, liczące kilkadziesiąt osobników, często widuje się w dolinie Noteci i Warty i to nie tylko jesienią, ale także latem, podczas sianokosów. Ptaki korzystają wówczas z obfitości owadów i gryzoni, łatwiej dostępnych na wykoszonych łąkach. Co kilka lat, w różnych rejonach Wielkopolski, spotyka się koczujące, duże stada nielęgowych, najczęściej młodych i jeszcze niedojrzałych płciowo bocianów w wieku 3–4 lat. Takie koncentracje liczące ponad 100 osobników widywano nad Wartą koło Rogalinka, Baranowa i Krajkowa oraz nad Notecią koło Czarnkowa. Bardzo widowiskowe są wspólne noclegowiska takich ptaków na wybranych, najczęściej częściowo lub całkowicie uschniętych drzewach, stojących wśród łąk. Tak duże stada bocianów obserwuje się zazwyczaj 3–5 lat po tak zwanym „dobrym bocianim roku”, w którym więcej niż zwykle par przystępuje do lęgów oraz wychowuje więcej młodych.

Większość bocianów odlatuje z końcem sierpnia lub początkiem września. Obserwacje z drugiej połowy września czy początków października należą do bardzo rzadkich. Pierwsze odlatują te ptaki, które w danym roku nie przystąpiły do lęgów. Następnie tegoroczne młode, a po nich dorosłe, którym udało się dochować potomstwa. Corocznie zdarzają się próby przezimowania pojedynczych osobników w różnych rejonach Wielkopolski. Najczęściej są to chore i osłabione ptaki, korzystające z pomocy człowieka. Zimują jednak też zupełnie zdrowe i w pełni lotne bociany, które rezygnują z pokonywania długiej, liczącej kilka tysięcy kilometrów trasy do afrykańskich zimowisk. Zjawisko to wyraźnie nasila się w ostatnich latach, co z pewnością po części ma związek z łagodnymi i mało śnieżnymi zimami.

Przewody przecinające krajobraz mogą stanowić istotne zagrożenie dla bocianów, jednak podtrzymujące je słupy to doskonałe miejsce na gniazdo

Przewody przecinające krajobraz mogą stanowić istotne zagrożenie dla bocianów, jednak podtrzymujące je słupy to doskonałe miejsce na gniazdo
Fot. Wojciech Wójcik

Mimo że bociany białe są zarówno w Wielkopolsce jak i w całym kraju w stosunkowo dobrej sytuacji, nie oznacza to, że nic im nie zagraża. Przemiany zachodzące w rolnictwie, przyczyniające się do powstawania wielkołanowych pól, likwidowania oczek wodnych oraz zamiany łąk i pastwisk w grunty orne, zdecydowanie nie sprzyjają tym ptakom. Także nieprzemyślane melioracje oraz stosowanie dużych ilości środków chemicznych w rolnictwie znacznie zubażają nasze środowisko przyrodnicze oraz bazę pokarmową bocianów. Jak się jednak okazuje, nie tylko intensyfikacja rolnictwa może być szkodliwa. Także zaniechanie wypasu i wykaszania łąk, prowadzące do zarastania ich wysoką roślinnością, powoduje zmniejszenie atrakcyjności żerowisk. Poważnym zagrożeniem dla tego gatunku jest również „zadrutowanie” krajobrazu. Dzisiaj trudno już znaleźć miejsce, w którym w zasięgu wzroku nie zobaczymy napowietrznych linii energetycznych. Badania nad śmiertelnością bocianów dowodzą, że ponad 90% przypadków śmierci lotnych ptaków wynikających z działalności człowieka ma właśnie związek z energetyką. Wśród nich na pierwszym miejscu znajdują się kolizje z przewodami oraz porażenie prądem. Z drugiej jednak strony słupy energetyczne dostarczają tym ptakom dużej liczby miejsc do budowy gniazd. Trzeba jednak wiedzieć, że przesiedlanie się bocianów na słupy ma po części związek ze zmniejszaniem się możliwości gniazdowania w bardziej tradycyjnych miejscach – na dachach budynków i drzewach. W ostatnim czasie okazało się też, że bardzo poważnym zagrożeniem dla tych ptaków są nylonowe sznurki, często porzucane przez rolników na polach lub w pobliżu obejść. Są one przynoszone przez dorosłe ptaki do gniazda jako wyściółka i zdarza się, że okręcają się wokół nóg młodych, utrudniając dopływ krwi i prowadząc najczęściej do amputacji jednej lub dwóch kończyn. Bywa również, że sznurek wplątuje się w konstrukcję gniazda, uniemożliwiając młodemu ptakowi jego opuszczenie i skazuje go na powolną śmierć głodową.

Wielkopolscy przyrodnicy od wielu lat zajmują się nie tylko badaniem bocianów, ale również ich czynną ochroną. Bierze w niej udział między innymi Południowowielkopolska Grupa Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. Od kilku lat prowadzi ona we współpracy z Polskim Towarzystwem Przyjaciół Przyrody „pro Natura” szereg działań ochronnych oraz edukacyjnych związanych z tym gatunkiem. Co roku członkowie tej Grupy obrączkują również pisklęta, dzięki czemu lepiej poznajemy wędrówki oraz inne aspekty ich życia, jak np. stałość par, długość życia, odległość osiedlania się młodych ptaków od miejsca wyklucia czy przyczyny śmierci. W ochronie bocianów uczestniczy także Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”, budując dla nich platformy lęgowe oraz przycinając gałęzie uniemożliwiające ptakom dolot do gniazd.

Obecnie sytuacja bociana białego jest w naszym regionie jeszcze dość dobra, jednak w perspektywie zachodzących niekorzystnych dla przyrody zmian w rolnictwie, które zapewne będą się jeszcze nasilać, ich los jest niepewny. Polska jest krajem, w którym żyje więcej tych ptaków niż we wszystkich pozostałych krajach Unii Europejskiej razem wziętych, a tylko w naszym województwie gniazduje ich dziesięciokrotnie więcej niż w całej Francji czy Holandii. Z tego powodu na nas spoczywa największa odpowiedzialność za zachowanie gatunku, który stał się już symbolem polskiej przyrody i polskiej wsi.

Przemysław Wylegała

Wybór numeru


Uwaga. To jest artykuł archiwalny. Przedstawione w nim informacje odpowiadają sytuacji, stanowi wiedzy i przepisom obowiązującym w chwili oddawania go do druku. Obecnie mogą one być nieaktualne.