Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Użyteczne nieużytki

Odkąd my, ludzie, zasiedliliśmy Ziemię - przekształcamy jej oblicze w taki sposób, aby służyła przede wszystkim naszemu życiu. Karczujemy lasy by uzyskać tereny pod budownictwo i uprawy. Osuszamy bagna aby stworzyć w ich miejsce kośne łąki i pastwiska. Regulujemy bieg rzek i strumieni. Stosujemy coraz wydajniejsze metody uprawy roślin. Naturalne lasy zastępujemy sztucznymi, sadząc te gatunki drzew, które dostarczają nam cennego drewna. Ten nieustanny pęd do przekształcania przyrody wynika z chęci polepszania warunków naszego życia, czyli mówiąc inaczej - z pobudek ekonomicznych. Pragniemy aby każdy skrawek terenów, na których mieszkamy, przynosił nam dochód - aby był użyteczny.

Nieświadomie niszczymy w ten sposób siedliska wielu roślin i zwierząt. W miejscach, które z naszego punktu widzenia są całkowicie bezproduktywne, występują bowiem gatunki, które przez tysiace, a nawet miliony lat przystosowywały się do życia w takich właśnie warunkach. W toku długotrwałej ewolucji biologicznej zostały one dokładnie „dopasowane” do zajmowanych obecnie miejsc, i nie mogą egzystować poza nimi. Jeżeli na jakimś terenie zabraknie takich środowisk - znikają także związane z nimi organizmy .

Nie zdajemy sobie niekiedy sprawy, że problem zanikania gatunków w naszym otoczeniu dotyczy nie tylko dużych i płochliwych zwierząt, (jak np. żubr czy puchacz), czy też bardzo wrażliwych na zmiany środowiska roślin (jak np. storczyki). Na obszarach poddanych intensywnym oddziaływaniom naszej gospodarki (na przykład w miastach) coraz rzadsze stają się także gatunki, które - jak mogłoby się wydawać - zawsze były pospolite i nic im nie zagrażało. Przykładem może być tutaj powszechnie znany motyl - sadownik pawie oczko (Nymphalis io) zwany też rusałką pawikiem. Gąsienice tego gatunku rozwijać się mogą jedynie na liściach pokrzywy lub chmielu (który występuje w naszym otoczeniu znacznie rzadziej niż pokrzywa). Jeżeli po długich i żmudnych zabiegach pielęgnacyjnych pozbędziemy się z naszego ogrodu tego „parzącego paskudztwa”, pawiki przestaną pojawiać się na naszych kwiatach i cieszyć nasze oczy. Nie tylko my odczujemy tę stratę. Motyle te, a szczególnie ich gąsienice, stanowią bowiem pokarm wielu drapieżnych gatunków owadów, pająków oraz owadożernych ptaków i ssaków. Od tej pory menu tych zwierząt stanie się uboższe o kolejne danie.

Oczywiście, można by rzec, że brak jednego gatunku niewiele zmienia. Jest to jednak tylko model, ukazujący zasadę całego zjawiska. Wciąż bowiem niszczymy wokół siebie nie tylko zarośla pokrzyw, ale także np. nieużytkowane fragmenty piaszczystych muraw, niewielkie zbiorniki wodne, fragmenty bagien, kamieniska i tym podobne miejsca. Niektóre z takich obiektów likwidujemy nieświadomie, inne zaś celowo - bądź dlatego, że nam w czymś przeszkadzają (np. osuszamy bagna, bo wylęgają się w nich komary), bądź też dlatego, że są z naszego punktu widzenia bezproduktywne, że są „marnotrawione”. Wyraźnie widoczne jest to nawet w nazwie - „nieużytki” - którą określa się takie miejsca zarówno w mowie potocznej, jak i w oficjalnych planach zagospodarowania przestrzennego.

Czy jednak rzeczywiście tak jest? Czy obiekty takie rzeczywiście są nieużyteczne i czy nie przynoszą nam żadnej korzyści? Powiedzieliśmy już, że stanowią one jedyne siedliska wielu roślin i zwierząt. Wiemy zaś skądinąd, że każdy gatunek żyjący na jakimś terenie stanowi swoistą wartość przyrodniczą. Po pierwsze - każdy z gatunków powiązany jest z innymi, żyjącymi obok niego, licznymi więzami. Niekiedy stanowi dla nich pokarm (np. większość roślin ma „swojego” owada, który żeruje wyłącznie na nich), niekiedy dostarcza schronienia, niekiedy zaś jest ważnym regulatorem liczebności gatunków, którymi sam się żywi. Po drugie - w przyrodzie działa zasada, mówiąca że równowaga ekologiczna na danym terenie jest tym stabilniejsza, im więcej gatunków współwystępuje na danym obszarze. Po trzecie wreszcie - zróżnicowany krajobraz naszego najbliższego otoczenia dostarcza nam przeżyć natury estetycznej. Pozwala odetchnąć i zrelaksować się po naszych codziennych trudach. Taka możliwość staje się coraz cenniejsza w naszych coraz bardziej „nerwowych” czasach.

W chwili obecnej zdajemy już sobie sprawę z tego, że miejsca o których tu mowa należy chronić. Właśnie w celu ich ochrony, w obowiązującej obecnie Ustawie o Ochronie Przyrody (z 16 października 1991 roku) wprowadzono nową kategorie obiektów chronionych - użytki ekologiczne. Wspomniana ustawa przewiduje obejmowanie tą formą ochrony „...zasługujących na ochronę pozostałości ekosystemów, mających znaczenie dla zachowania unikalnych zasobów genowych i typów środowisk... ”. To nieco zawiłe sformułowanie rozumieć należy jako chęć ochrony niewielkich fragmentów siedlisk, na których występują gatunki lokalnie rzadkie. Decyzję o utworzeniu użytku mogą podjąć władze Gminy, lub właściwy Wojewoda. W zarządzeniu o utworzeniu użytku ekologicznego zamieszcza się obowiązujące na jego terenie zakazy i nakazy. Łatwo więc - przynajmniej w sensie formalnym - zabezpieczyć takie obiekty przed grożącymi im zmianami.

Warto zauważyć, że nazwa „użytek ekologiczny” dobrana została w taki sposób, aby zmienić myślenie o tych obiektach jako o „nieużytkach”. Te miejsca są użyteczne - z punktu widzenia ekologii.

Aby spostrzec że wokół nas wiele jest potencjalnych użytków ekologicznych nie trzeba być wcale zawodowym biologiem. Mogą być nimi np. naturalne, niewielkie zbiorniki wodne, bagna i fragmenty torfowisk, podmokłe „dołki” wśród pól, w których godują żaby, kępy drzew czy krzewów (np. pozostałości starych ogrodów), stare, porośnięte mchami mury, jednym słowem - wszystkie te miejsca, w których przyroda korzystnie różni się od najbliższego otoczenia. Tą formą ochrony powinny być przy tym obejmowane nie tylko te obiekty, które z jakichś przyczyn są zagrożone zniszczeniem, ale wszelkie cenne przyrodniczo fragmenty obecnych nieużytków. Nadanie bowiem tym miejscom statusu użytku ekologicznego - a więc obiektu chronionego prawnie - zabezpiecza je także przed niekorzystnymi dla nich działaniami, jakie ktoś mógłby na ich terenie podjąć w przyszłości.

Aby danemu obszarowi nadany został status użytku ekologicznego, do Wojewody lub Rady Gminy skierowany powinien zostać odpowiedni wniosek Mogą z nim wystąpić osoby fizyczne, lepiej jednak jeżeli uczyni to stowarzyszenie obywateli, bądź organizacja społeczna. Wniosek taki powinien być poparty rzeczowymi argumentami uzasadniającymi potrzebę ochrony. Dobrze też, jeżeli zawiera wyniki wstępnej inwentaryzacji przyrodniczej obiektu. W przygotowaniu takiego wniosku pomocą służyć może nasze Towarzystwo. Użytkom ekologicznym poświęcony jest n.p. jeden z prowadzonych przez nas projektów - „Szkolne Ostoje Przyrody”. W ostatnim okresie opracowywaliśmy też plany ochrony dla kilku użytków ekologicznych położonych w granicach Poznania.

Wszystkich zainteresowanych serdecznie prosimy o kontakt. Nasi specjaliści pomogą Państwu (nieodpłatnie) przygotować odpowiedni wniosek, wraz ze wstępną inwentaryzacją przyrodniczą. W ten sposób, wspólnym wysiłkiem uratujemy z pewnością wiele ciekawych, użytecznych ekologicznie ostoi przyrody.

Sławomir Janyszek

Wybór numeru


Uwaga. To jest artykuł archiwalny. Przedstawione w nim informacje odpowiadają sytuacji, stanowi wiedzy i przepisom obowiązującym w chwili oddawania go do druku. Obecnie mogą one być nieaktualne.