Opiniowanie projektów różnych aktów prawnych, decyzji, programów i innych dokumentów, mogących mieć znaczenie dla przyrody, to obecnie nasz codzienny znój. Ma on jednak i swoje blaski...
Polowania mają unormować proporcje płci łosi, zachwiane podczas moratoriumi. Jak ta przyroda radziła sobie bez myśliwych?
Fot. Andrzej Batycki
Średnio kilka razy w tygodniu jesteśmy proszeni o opinie na temat różnych spraw. Możemy zająć się tylko niektórymi – dotyczącymi przyrody. Pracy z tym wiele, bo staramy się analizować zagadnienia dogłębnie. Jest to też frustrujące, bo niemal każdą opinią komuś się narażamy. Czasami jednak, analizując dokumenty, napotykamy na prawdziwe perełki.
Na początku czerwca opiniowaliśmy projekt rozporządzenia przywracającego polowania na łosie. W jego uzasadnieniu znalazło się sporo manipulacji*. Jednak najbardziej zauroczyło nas stwierdzenie, że przez ostatnie 13 lat, gdy nie wolno było polować na łosie, ich „proporcje płciowe zostały zachwiane”, a przywrócenie polowań „winno unormować sytuację”. Co tam ewolucja! To myśliwi wiedzą najlepiej, jakie powinny być proporcje płci w populacjach zwierząt i to dzięki nim w przyrodzie jest porządek i równowaga.
Najnowszy ministerialny projekt rozporządzenia o ochronie gatunkowej zwierząt, który w maju trafił do pierwszej tury konsultacji, zawierał propozycję, by zakaz niszczenia mrowisk nie dotyczył... schronień owadów. W następnej, czerwcowej wersji już tego błędu nie ma, za to wiele gatunków ma być objętych jednocześnie ochroną częściową i ścisłą. Na inną złotą myśl natrafiliśmy w pewnym raporcie oddziaływania elektrowni wiatrowej na środowisko. Dowiedzieliśmy się z niego, że ptaki migrują wzdłuż dróg i linii kolejowych, a że wiatraki mają stanąć z dala od takich struktur – nie zagrożą ptakom.
Oczywiście to nie napotykane „złote myśli” sprawiają nam satysfakcję. Choć wciąż część organów traktuje uzyskanie opinii jedynie jako odfajkowanie obowiązku „konsultacji społecznych” i brak przejawów, by ktokolwiek je później czytał, stopniowo się to zmienia. Coraz częściej zdarza się, że w ostatecznych tekstach ustaw, rozporządzeń, decyzji czy planów ochrony dostrzegamy efekty naszych opinii. Ciekawe, czy stanie się tak też w przypadku polowań na łosie i pomysł ich przywrócenia zostanie odłożony.
Andrzej Kepel