Proponowany obszar Natura 2000 „Nietoperek” to teren niezwykły. Łączy w sobie wartości przyrodnicze i historyczne. Ponieważ walory te mogą przyciągać rzesze turystów, mogą też stanowić dla lokalnych społeczności ważne źródło dochodów. Jednak jak znaleźć złoty środek – wykorzystać możliwości stwarzane przez system poniemieckich fortyfikacji, a jednocześnie nie dopuścić do strat przyrodniczych i zatrzymać postępującą dewastację zabytkowych obiektów?
Nad powyższym pytaniem przez kilka miesięcy głowili się przedstawiciele lokalnych władz samorządowych, organów ochrony przyrody, firm turystycznych, organizacji przyrodniczych, środowisk naukowych, leśników, miłośników fortyfikacji, innych instytucji oraz grup zainteresowanych ochroną i zrównoważonym wykorzystaniem okolic Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego.
Zimą do MRU zlatują się nietoperze z ogromnego obszaru. Jeden z widocznych na zdjęciu hibernujących nocków dużych nosi obrączkę założoną latem w Niemczech.
Fot. Andrzej Kepel
MRU to jeden z największych w Europie kompleksów budowli militarnych. Ponad 30 kilometrów podziemnych korytarzy i sal – mekka wszystkich miłośników fortyfikacji. To także największe w Europie Środkowej zimowisko nietoperzy. Co roku z promienia kilkuset kilometrów zlatują się tu dziesiątki tysięcy tych latających ssaków, należących do co najmniej 13 gatunków – w tym tych zagrożonych wyginięciem. Obecnie główny system fortyfikacji chroniony jest formalnie w granicach dwóch rezerwatów przyrody, a oficjalnie zwiedzanie może odbywać się tylko po wyznaczonych trasach, pod opieką przewodnika i poza okresem hibernacji nietoperzy (z wyjątkiem niewielkiego odcinka udostępnionego przez cały rok). W rzeczywistości część krat i zabezpieczeń jest zniszczona, a masowa i niekontrolowana penetracja podziemi odbywa się przez cały rok, przyczyniając się do zwiększonej śmiertelności nietoperzy oraz dewastacji i zanieczyszczania pomieszczeń fortecznych. Od kilku lat trwa nieformalna „wojna kratowa” między przyrodnikami chcącymi chronić nietoperze a miłośnikami przygód, chcącymi mieć nieskrępowany dostęp do podziemi. Nieposiadające wystarczających środków ludzkich i finansowych władze są praktycznie bezradne.
Okolice MRU zostały zgłoszone Komisji Europejskiej jako proponowany obszar Natura 2000 „Nietoperek”. Ochrona obszarów Natura 2000 dopuszcza ich różnorodne wykorzystanie, pod warunkiem, że chronione walory nie ucierpią. Stwarza to szanse na załagodzenie konfliktów, ale i stanowi wyzwanie – aby wypracować kompromisowe rozwiązania, a następnie skutecznie je egzekwować.
Od ubiegłego roku Ministerstwo Środowiska, we współpracy z Królestwem Wielkiej Brytanii i Królestwem Niderlandów, prowadzi przedsięwzięcie mające na celu opracowanie programów lokalnej współpracy na rzecz wybranych proponowanych obszarów Natura 2000, oraz niektórych gatunków. Powstające dokumenty nie mają być „planami ochrony”, których obowiązek przygotowania wynika z ustawy i które są aktami prawnymi. Mają to być ogólne zasady, w miarę możliwości uzgodnione przez wszystkich zainteresowanych, które później będą podstawą do opracowania formalnych planów ochrony. Jest to ważna zmiana w podejściu do opracowywania zasad ochrony przyrody. Zamiast jak dotąd – przygotowywać je w zaciszu gabinetów i dopiero gotowe projekty poddawać krótkiej, często pozorowanej konsultacji, ma to być początek nowego podejścia, polegającego na włączaniu zainteresowanych grup do wszystkich etapów prac nad programami. Dzięki temu, nawet jeśli w niektórych sprawach zainteresowane strony pozostaną przy odmiennych zdaniach, wszyscy będą dokładnie znali swoje argumenty i wiedzieli, skąd się wzięły poszczególne rozwiązania i jakie są ich powody oraz cele.
Tworzeniu tych programów towarzyszyły kilkudniowe warsztaty, na które zostali zaproszeni przedstawiciele zainteresowanych grup. Zwykle dla każdego obszaru organizowano 3–4 takie warsztaty. W przypadku „Nietoperka”, a także obszarów „Jezioro Zgierzynieckie” i „Dolina Noteci” oraz jednego gatunku – susła moręgowanego, o prowadzenie warsztatów i koordynację opracowania programów Ministerstwo Środowiska zwróciło się do specjalistów z „Salamandry”. We wszystkich czterech przypadkach prace zostały ukończone i programy, będące wynikiem wielostronnych uzgodnień, zostały przekazane do ostatecznej akceptacji Ministerstwu. Co będzie się działo z nimi dalej? Bez wątpienia od tego, na ile poważnie Ministerstwo potraktuje z trudem uzgodnione rozwiązania kompromisowe, zależy, czy w przyszłości ta nowa metoda dochodzenia do planów zarządzania przyjmie się, przyczyniając się do przełamywania oporu samorządów i lokalnych społeczności wobec wszelkich form ochrony przyrody.
Andrzej Kepel