Czy istnieje ryba, która jest bardziej zagadkowa niż węgorz? Mimo wysiłku wielu naukowców, nadal niewiele o nim wiadomo. Niestety gatunek ten szybko zbliża się do granicy zagłady, więc możemy nie zdążyć poznać go do końca...
Węgorz europejski (Anguilla anguilla) należy do rzędu ryb niedopłetwych, potocznie nazywanych węgorzokształtnymi (Anguilliformes), do którego na świecie zalicza się aż 150 gatunków, zgrupowanych w 24 rodzinach. Wszystkie węgorzokształtne charakteryzują się dużą liczbą kręgów (w przypadku węgorza europejskiego ich liczba wynosi od 111 do 119), całkowitym brakiem żeber, brakiem płetw brzusznych oraz wyjątkowym połączeniem płetw nieparzystych, tzn. ogonowej, odbytowej i grzbietowej, które tworzą jeden duży, zwarty i nieco spłaszczony płat ciała. To właśnie dzięki opasującej całe ciało jednej płetwie – poruszanej za pomocą skurczy mięśni tułowia, zaczynających się od głowy, a kończących na ogonie – ryba porusza się płynnym, falującym ruchem. Taki sposób przemieszczania jest bardzo ekonomiczny – wymaga nawet o 20% mniej energii niż metody wykorzystywane przez inne gatunki ryb. Dzięki temu węgorz jest doskonale przystosowany do pokonywania bardzo dużych odległości w drodze na tarliska. Kształt oraz budowa szkieletu gwarantują mu gibkość przy poruszaniu się wśród gęstej roślinności podwodnej, a także przy zakopywaniu się w piaszczystym lub mulistym dnie.
W bardzo grubej, wielowarstwowej skórze węgorza znajdują się specjalne komórki, stale pokrywające powierzchnię ryby warstwą śluzu. Śluz zmniejsza tarcie podczas pływania i pokonywania przeszkód, a także zabezpiecza węgorza przed urazami mechanicznymi, pasożytami i mikroorganizmami chorobotwórczymi. Obficie pokryta nim skóra dobrze też chroni ciało ryby przed niekorzystnymi czynnikami środowiska, a także stanowi wystarczającą zaporę osmotyczną w warunkach zmiennego zasolenia. W skórze znajdują się też słabo rozwinięte łuski długości 2–2,5 mm. Warto też podkreślić znaczenie skóry przy tzw. wymianie gazowej. Dyfuzja tlenu odbywa się przez nią zarówno w wodzie, jak i poza nią. Węgorz europejski pokrywa tą drogą do 50% wszystkich swoich potrzeb tlenowych.
Węgorz zaliczany jest do najdoskonalszych „węchowców” wśród ryb. Nozdrza węgorza mają kształt wydłużonej rurki, której przedni otwór wybiega przed górną szczękę, tylny zaś położony jest tuż przed okiem. Na wewnętrznych ścianach rurki znajduje się wiele ukośnych fałdów w formie żeberek, które znacząco zwiększają powierzchnię nozdrzy. Fałdy węchowe wyposażone są w nabłonek migawkowy, którego rzęski wprawiają w ruch wodę w jamie nosowej. Dzięki temu ryba leżąc nieruchomo na dnie, nawet w wodzie stojącej, perfekcyjnie wyczuwa smużące się w niej ślady zapachowe. Potrafi wyczuć zapach substancji rozpuszczonej w proporcjach 1 cm3 na ok. 300 milionów m3wody. Posiadając tak nieprzeciętne zdolności, może bez trudu unikać drapieżników, odnajdywać drogę oraz wyszukiwać nawet najdrobniejsze ofiary ukryte wśród gęstej roślinności lub kamieni.
Smukłe węgorze bardziej przypominają swoim wyglądem węże niż ryby, i jak gady wśród traw, tak i one przemykają niepostrzeżenie wśród roślinności wodnej
Fot. Maciej Tomaszewski
Węgorz europejski jest wędrowną rybą dwuśrodowiskową, która żyje w wodach słodkich, a na okres tarła płynie do morza (ryba katadromiczna). Po ok. 8–10 latach pobytu w rzekach, jeziorach, stawach i gliniankach, wiosną, zaraz po ustąpieniu lodów, rozpoczyna się tzw. ciąg tarłowy, który trwa do jesieni. Jest to najdłuższa znana nauce wędrówka na tarliska dokonywana przez ryby. Osiągając dojrzałość płciową, węgorz przyjmuje specyficzną szatę. Jego dotychczasowe oliwkowo-żółtozłote ubarwienie ciała zmienia się na srebrzystostalowe, wydłuża się głowa, a oczy znacznie powiększają i stają się bardziej wypukłe. Zachodzące zmiany przygotowują węgorza do przebywania na znacznych głębokościach w drodze do miejsca rozrodu. Ruszające na tarło węgorze są w doskonałej formie i szczytowej fazie rozwoju biologicznego. Ich nadzwyczaj dobrze umięśnione ciała mają odpowiedni zapas wysokoenergetycznego tłuszczu, który stanowi paliwo na długą wędrówkę do Morza Sargassowego.
Wędrówka węgorza europejskiego z Polski na tarlisko trwa od 180 do 250 dni, w trakcie których ryba musi pokonać dystans bez mała 8 tys. km. Osobniki zamieszkujące zbiorniki bezodpływowe mogą czasami pokonywać pewne odcinki, dzielące je od rzeki, lądem. Wykorzystują w tym celu wilgotne i deszczowe noce.
W morzu węgorze płyną wzdłuż wybrzeża na zachód. Przez cieśniny duńskie dostają się do Morza Północnego, gdzie schodzą na dużą głębokość i przez Ocean Atlantycki podążają na miejsce tarła. Tu na głębokości 4000–6000 m (niektóre źródła podają 1000–2000 m) dorosłe węgorze odbywają tarło, z którego już nigdy nie powracają.
Na wędrówkę węgorzy istotny wpływ mają warunki atmosferyczne i hydrologiczne, a także fazy księżyca (w morzu bardzo pobudzająco na wędrówkę węgorzy wpływają wszelkiego rodzaju wstrząsy tektoniczne). Ciąg tarłowy przyspieszają parne, ciepłe, burzowe noce i podwyższony stan wód. Wzmożoną ruchliwość ryb obserwuje się również zawsze 3–4 dni po pełni księżyca, a stagnację lub całkowite zaprzestanie wędrówki 8–10 dni po pełni. Największe nasilenie ciągów w Morzu Bałtyckim wzdłuż polskiego wybrzeża obserwuje się zawsze od września do listopada, z trzema okresami nasilenia między pełnią a nowiem.
Nigdy jeszcze nie udało się zaobserwować samego aktu tarła węgorzy i do dziś wszystkie informacje na ten temat oparte są wyłącznie na podstawie połowów larw. Węgorze trą się między marcem a czerwcem. Zapłodniona ikra, a później wyklute z niej larwy, które mają długość ok. 3 mm i kształtem przypominają wierzbowy listek, unoszą się w wyższe partie wody. Na tym etapie rozwoju noszą nazwę leptocephalus. Ponieważ nie przypominają jeszcze dorosłych osobników, w połowie XIX wieku pomyłkowo zostały opisane jako zupełnie odrębny gatunek ryb – Leptocephalus brevirostris. Larwy dostają się w oddziaływanie antylskiego prądu morskiego zwanego Prądem Zatokowym (Golfstromem) i wraz z nim podejmują trwającą trzy lata wędrówkę ku wybrzeżom Europy. Drugi prąd – florydzki – niesie larwy węgorza amerykańskiego (Anguilla rostrata), który również odbywa tarło w Morzu Sargassowym.
Wg jednej z teorii, europejskie węgorze nigdy nie docierają do tarliska i giną gdzieś w głębinach. Do Morza Sargassowego docierają jedynie węgorze amerykańskie. Te z ich larw, które porwie prąd florydzki – trafiają do Ameryki, a inne, wraz z Golfstromem, trafiają do brzegów starego świata. Jednak w ostatnich latach badania genetycznie potwierdziły odrębność tych dwóch gatunków. Stwierdzono również różnice w liczbie kręgów, długości płetw, a nawet rozmieszczeniu zębów.
Dzięki opasającej całe ciało jednej płetwie węgorz porusza się płynnym, falującym ruchem
Fot. Andrzej Kasiński (Martin)
W ciągu nocy larwy przebywają tuż pod powierzchnią wody, natomiast w dzień schodzą na dużą głębokość. Po upływie trzech lat, kiedy larwy mają długość ok. 7 cm, płynąc na głębokości ok. 1000 m osiągają krawędź szelfu kontynentu europejskiego. W ciągu ok. 24 godzin listkowate larwy przeobrażają się w małe węgorzokształtne rybki zwane szklistymi (montée). Nadal różnią się od dorosłych osobników, ponieważ nie mają właściwego pigmentu (z wyjątkiem oczu) i są przezroczyste. Mają długość ok. 6 cm, są więc mniejsze od larw w stadium leptocephalus. Poruszają się z prędkością ok. 8 km na dzień.
Gdy znajdują się już w pobliżu ujść rzek, zatrzymują się tam na pewien czas, by dostosować swoją przemianę materii do wód słodkich, po czym zaczynają wędrować w górę rzek. Węgorze montée potrzebują różnego czasu na dopłynięcie do poszczególnych rzek w Europie. Najwcześniej, bo już w październiku, obserwowane są w rzekach atlantyckiego wybrzeża Wysp Brytyjskich, Hiszpanii i Francji (tu również odnotowuje się największą liczbę wędrującego narybku). W lutym węgorze zaczynają wpływać w rzeki uchodzące do Morza Północnego, a w maju pokazują się w ujściach rzek kończących swój bieg w Morzu Bałtyckim. Im rzeka położona jest dalej na wschód, tym mniej dociera do niej węgorzy.
To, do jakich rzek trafiają poszczególne osobniki narybku węgorzy, uzależnione jest od siły nurtu oraz warunków atmosferycznych, dlatego w poszczególnych latach zmienia się liczba wędrujących w górę rzek ryb z tego gatunku.
Surowica krwi węgorza zawiera ichtiotoksynę, truciznę zbliżoną swoim działaniem do jadu węża. U ssaków powoduje ona skurcze mięśni, paraliżuje czynność serca i płuc, prowadzi do rozkładu czerwonych krwinek i zmniejsza krzepliwość krwi. Podgrzana do temperatury 58°C, traci swoje trujące właściwości i podlega rozkładowi.
W wielu rzekach wpadających do Oceanu Atlantyckiego liczba wstępujących węgorzy szklistych dochodzi do milionów osobników, które płyną pod prąd szerokim na kilka metrów i długim na kilka kilometrów pasmem. W tej fazie ryby nie pobierają jeszcze pokarmu, tracąc na wadze oraz wielkości ciała. Dopiero podczas wędrówki w górę rzeki stopniowo nabierają barwy (żółtej), a po wytworzeniu pigmentów zaczynają się odżywiać.
Wstępujące węgorze płyną najczęściej płytką wodą blisko brzegu. W pobliże powierzchni podpływają tylko nocą, w ciągu dnia chronią się w głębszych miejscach. Te kruche i delikatne zwierzęta potrafią jednak pokonywać bystrzyny dużych i rwących rzek, a nawet wodospady. Robią to gromadząc się w warstwy, które ułatwiają wspięcie się w górę następnym rybom i wykorzystują do tego celu wszelkie nierówności, chropowatości i szczeliny. Do pokonania nawet największej przeszkody węgorzom wystarcza ledwo zwilżająca ją odrobina wody.
Zasięg wędrówki jest u obu płci inny. Samce pozostają najczęściej w pobliżu ujścia rzeki, a samice wędrują dużo dalej, nierzadko na odległość 1000 km od morza (szacuje się jednak, że ok. 80% węgorzy w ogóle nie wypływa z Bałtyku do rzek, tylko pędzi życie w mało słonych wodach tego morza).
Węgorze zasiedlają najprzeróżniejsze rodzaje wód. Zazwyczaj preferują jednak wody ciepłe, tj. jeziora i szybko nagrzewające się rzeki. Kiedy ryba znajdzie już odpowiednie miejsce, przestaje wędrować i staje się typową rybą stanowiskową, która przemieszcza się tylko w czasie żerowania. Odbywa jednak regularne, sezonowe wędrówki między zimowiskiem a żerowiskiem, których zasięg w rzece może dochodzić do ok. 60 km.
W zależności od zasobów pokarmowych, stadium wzrostu węgorzy trwa dla samców od 5 do 8 lat, a dla samic do 12 lat. Jednak w niewoli, gdy nie mogą ruszyć w podróż ku tarliskom, mogą żyć kilkadziesiąt lat (obecnie znany rekord wynosi 84 lata). Dorosłe samce węgorzy z reguły nie przekraczają 50–60 cm długości i masy 200–350 g, natomiast samice osiągają maksymalnie długość do 200 cm i masę do 9 kg. Największy dotychczas odłowiony węgorz w Polsce mierzył 144 cm i ważył 6,43 kg.
Młode węgorze w podchowalni – rybom stwarza się tu optymalne warunki do przetrwania pierwszego, najtrudniejszego okresu w wodzie słodkiej
Fot. Robert Stabiński
W Polsce liczba węgorzy przepływających samodzielnie przez Morze Bałtyckie do wód śródlądowych od wielu już lat jest mała, toteż wobec stale rosnącego zapotrzebowania na ich wysoko cenione z kulinarnego punktu widzenia mięso, zarybia się nasze wody młodymi węgorzykami sprowadzanymi z krajów Unii Europejskiej. Jeziora Warmii, Mazur, Kujaw i Pomorza zarybiane są węgorzem montée od ok. 35 lat. Na początku większość z nich ginęła już w pierwszych tygodniach po zarybieniu (śmiertelność dochodziła do 90%, głównie z powodu braku pożywienia i niskiej temperatury wody). Aby temu zaradzić, w krajach UE powstały specjalne podchowalnie, w których stworzono rybom optymalne warunki do przetrwania pierwszego, najtrudniejszego okresu w wodzie słodkiej. Dopiero po kilku miesiącach wypuszcza się je do jezior. W Polsce pierwsza taka podchowalnia powstała w 1998 roku przy Przedsiębiorstwie Rybackim w Rucianem–Nidzie na Mazurach.
W ciągu ostatnich lat dramatycznie zmniejszyła się liczba młodych węgorzy wpływających do słodkich wód Europy. Obecnie udaje się odłowić zaledwie ok. 1% tych ilości montée, które łowiono w latach 70. Ten bardzo niekorzystny trend wywołał publiczną dyskusję i reakcję na całym świecie. Na poświęconym węgorzowi międzynarodowym sympozjum ichtiologicznym w Quebec zaapelowano o natychmiastowy ratunek dla tego gatunku.
Sporym zagrożeniem dla tych ryb jest zanieczyszczenie wód i przegradzanie szlaków wodnych, co może stanowić dla węgorzy przeszkodę nie do pokonania. Jednak najważniejszą przyczyną spadku liczebności węgorzy w Europie jest przełowienie, do którego doszło u europejskich wybrzeży Oceanu Atlantyckiego (Portugalia, Hiszpania i Francja). Prawdziwy szczyt odłowów węgorza szklistego nastąpił w latach 2001–2004 w ujściu Loary, Garony, Tagu i Sekwany. Tylko w samym ujściu Garony i Loary złowiono 1000 ton, tzn. 3 biliony sztuk małych węgorzyków. Większość z nich przeznaczana jest na rynek azjatycki (Japonia, Chiny, Tajlandia i Tajwan), ale i w Europie znajdują wielu smakoszy (w Hiszpanii przyrządza się je jak frytki). Niestety, spadek populacji szklistego węgorzyka spowodował nie tylko wzrost cen, ale również jeszcze większy popyt na ten luksusowy przysmak. Kilogram takiego narybku kosztuje nawet 1000 euro!
11 czerwca, podczas Konferencji Stron Konwencji o Międzynarodowym Handlu Dzikimi Zwierzętami i Roślinami Gatunków Zagrożonych Wyginięciem (CITES), przegłosowano włączenie węgorza europejskiego do Załącznika II Konwencji. Propozycja objęcia węgorza europejskiego ochroną w ramach CITES została bardzo dobrze przygotowana przez Szwecję. Podczas Konferencji Stron CITES zgłosiły ją Niemcy w imieniu Unii Europejskiej. Projekt ten był silnie popierany przez obecne na konferencji organizacje pozarządowe – w tym przez Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”, które prowadziło w tej sprawie w Hadze kampanię informacyjną. Ostatecznie za włączeniem węgorza do Załącznika II CITES wypowiedziało się ponad 90% reprezentowanych na Konferencji państw. Przeciwko oddano zaledwie kilka głosów – zrobiły to m.in. Chiny, które są największym importerem europejskich węgorzy do celów spożywczych.
Przy takich cenach nic dziwnego, że od 2001 roku liczebność średniego i dużego węgorza w Polsce systematycznie maleje. W roku 2001 wpuszczano do naszych jezior średnio 300 osobników/ hektar, w 2002 r. już tylko 80 os./ha, w 2003 r. 30 os./ha, a w 2004 r. nie wpuszczono nic. Tymczasem węgorz jest potrzebny w wodach Polski, ponieważ pełni rolę regulacyjną – jest np. ważnym selekcjonerem ryb z rodziny karpiowatych. Dlatego zarybianie nim jest nie tylko formą wspomagania zagrożonego gatunku, ale również jest korzystne dla środowiska. Być może dzięki ostatnim decyzjom o objęciu węgorza ochroną CITES i podejmowanym programom ochronnym i zarybieniowym uda się go przywrócić do naszych wód, ale na ewentualne skutki tych działań przyjdzie nam poczekać co najmniej kilkanaście lat.
Przemysław Miller