Kwiecień to miesiąc, który miłośnikom przyrody kojarzy się przede wszystkim z rozpoczynającą się wiosną. Ciepło słońca, świecącego coraz mocniej na błękitnym, bezchmurnym niebie, sprawia, że szybko rozwija się roślinność, a wiele zwierząt rozpoczyna w tym czasie gody. W lasach śpiewają ptaki wijące gniazda w gałęziach drzew i krzewów, a na leśnej „podłodze” pojawia się bajecznie barwny dywan kwiatów. Pośród nich uwijają się pojedyncze owady. Tylko nielicznym z nich udało się przetrwać zimowe mrozy - teraz spoczywa na nich obowiązek wydania potomstwa i podtrzymania istnienia gatunku.
Ogień, na wypalanej lące, może łatwo wymknąć się spod kontroli
Fot. Andrzej Kepel
Kwietniowe słońce grzeje mocno. Leżąca na dnie lasu ściółka i zrudziałe, martwe trawy na miedzach i ugorach są każdego dnia coraz suchsze. Suche trawy łatwo się palą. Jeśli przytkniesz do nich płonącą zapałkę - szybko zajmą się płomieniem.
Pomarańczowe języki popełzną przed siebie szerokim frontem, pożerając wszystko, co napotkają: suche źdźbła traw, patyki, młode zielone listki, żywe ślimaki, chcące schować się w swych kruchych skorupkach, a nawet jeża, który będzie próbował obronić się przed ogniem strosząc bojowo swoją kolczastą zbroję. Gdy ogień zgaśnie - będziesz stał na czarnym popielisku, pośród zabitych przez Ciebie żywych stworzeń. Nawet bakterie, które żyły w glebie, będą martwe.
Języki ognia „pożerają” wszystko co napotykają na swej drodze
Fot. Andrzej Kepel
Jeśli ogień wymknie Ci się spod kontroli i dotrze do granicy pobliskiego lasu - szybko zmieni się w huczący, niebezpieczny żywioł. Jeśli powieje wiatr - ogień będzie biegł po gałęziach drzew szybciej niż uciekające przed nim sarny. Spośród żyjących w tym lesie zwierząt szansę skutecznej ucieczki będą miały tylko ptaki.
W chwilę później do lasu dojadą wozy bojowe zaalarmowanej przez kogoś straży pożarnej. Kilkudziesięciu lub kilkuset ludzi, przez długie godziny walczyć będzie z płomieniami. Gdy ogień zostanie ugaszony, w miejscu gdzie niedawno rósł las będzie tylko popielisko, z kikutami opalonych drzew i zwłokami spalonych żywcem zwierząt. Przyroda będzie próbowała zabliźnić zadane jej rany, ale ślady zniszczeń widoczne będą jeszcze przez kilkadziesiąt lat. Niektóre gatunki roślin i zwierząt nie powrócą już na to miejsce nigdy.
Interwencja strażaków
Fot. Andrzej Kepel
Nigdy nie odzyskamy też utraconych w ten sposób pieniędzy. Pomyśl - drzewa, które spłonęły były towarem, hodowanym przez leśników przez dziesiątki lat po to, by je w końcu sprzedać. Gdyby nie ogień - uzyskałyby wysoką cenę, a podatek od tej sprzedaży zasiliłby budżet państwa. Być może nareszcie znalazły by się pieniądze na pracownię komputerową w Twojej szkole, lub na operację Twojego ciężko chorego kolegi.
Pomyśl o tym i nie podpalaj suchej trawy! Wytłumacz to także innym! A jeśli zobaczysz, na polu lub w lesie, języki ognia - natychmiast zaalarmuj strażaków! Być może zdążą jeszcze zapobiec katastrofie.
Sławomir Janyszek