Dominującym sposobem przesyłania prądu elektrycznego były i pozostają nadal napowietrzne linie przesyłowe. Linie te mogą wpływać na różne grupy organizmów żywych, szczególnie zaś na ptaki. Problem współoddziaływania tej grupy zwierząt z liniami energetycznymi znany był już w latach 20-tych naszego wieku i to zarówno ornitologom, jak i energetykom. W ostatnich zaś latach, w związku z stale wzrastającym zapotrzebowaniem na energię elektryczną, doczekał się większej uwagi na całym świecie.
Cywilizacja niesie ze sobą nowe zagrożemia dla ptaków
Fot. Andrzej Kepel
Rozwiązania problemu współistnienia ptaków i linii energetycznych muszą poszukiwać wspólnie zarówno biolodzy, jak i inżynierowie, ponieważ leży to w interesie obu tych grup. Z jednej strony ptaki mogą wywoływać przerwy w dostawach energii elektrycznej, z drugiej zaś, rozpięte między słupami druty mogą stanowić poważne zagrożenie dla wielu gatunków.
Napowietrzne linie energetyczne stały się rozpowszechnionym elementem krajobrazu kulturowego, a nagromadzenie się większej liczby przewodów na niewielkim terenie nazywa się często „zadrutowaniem krajobrazu”.
Okazuje się, że napowietrzne trakcje przesyłowe mogą w wieloraki sposób wpływać na populacje ptaków. Po pierwsze już sama budowa linii powoduje niszczenie środowiska przez które ma ona przebiegać. Niektóre gatunki unikają tak zmienionej przestrzeni. Jedno z poważniejszych zagrożeń wynika z faktu, że wiele ptaków podczas wędrówek nie dostrzega linii i ginie lub odnosi ciężkie obrażenia na skutek kolizji z przewodami. Nieodpowiednie umieszczenie izolatorów lub brak specjalnych zabezpieczeń powodują porażenia prądem. Dotyczy to zwłaszcza ptaków zakładających na słupach gniazda oraz gatunków o większych rozmiarach. Nie bez znaczenia jest też, choć nadal niewystarczająco zbadany, wpływ pola elektro-magnetycznego w sąsiedztwie linii przesyłowych.
Wszystkie te czynniki mogą powodować wyraźne ograniczenie liczebności wielu ptasich populacji. W Holandii, pod koniec lat 70-tych, liczbę ptaków zabijających się wciągu roku na liniach energetycznych szacowano na 1 milion, a w Danii i Norwegii na około 800 tysięcy. Najbardziej alarmujące szacunki pochodzą jednak z Niemiec, gdzie kilku badaczy sugerowało liczbę 30 milionów (!) ofiar rocznie.
Takie są w skrócie główne zagrożenia wynikające dla ptaków z istnienia linii energetycznych. Jednak problem jest bardziej złożony. Ornitolodzy zaczynają dostrzegać również potencjalne korzyści wynikające z istnienia linii dla niektórych gatunków ptaków. Słupy i przewody dostarczają ptakom drapieżnym i krukowatym dobrych miejsc do wypatrywania zdobyczy. Mogą także stanowić miejsce śpiewu dla wielu drobnych ptaków, np. trznadla (Emberiza citrinella), czy potrzeszcza (Miliaria calandra), a w krajobrazie rolniczym są wręcz przez te ptaki preferowane. W ostatnich latach nasila się też zjawisko gniazdowania wielu gatunków na słupach. Najbardziej znany jest przykład coraz częściej gniazdującego w ten sposób bociana białego (Ciconia ciconia). Jednak na metalowych konstrukcjach masztów wysokiego napięcia gniazdują również inne gatunki. W Wielkopolsce znaleziono tak umieszczone gniazda kruka (Corvus corax), wrony siwej (Corvuscorone cornix), sroki (Pica pica), myszołowa (Buteo buteo), pustułki (Falco tinnunculus) oraz bardzo rzadkiego ptaka drapieżnego - rybołowa (Pandion haliaetus). Również budki transformatorowe obierane są jako schronienia przez niektóre ptaki gniazdujące w dziuplach. Dotyczy to zwłaszcza sów. Niestety takie usytuowanie gniazd niesie z sobą wiele zagrożeń, i to zarówno dla ptaków (porażenia prądem, zwiększona presja drapieżników na dobrze widoczne w całej okolicy gniazd itp.) jak i ludzi (uszkodzenia słupów, izolatorów lub przewodów).
PTOP „Salamandra” rozpoczęło w bieżącym roku realizację projektu pt. „Ograniczenie śmiertelności ptaków na liniach energetycznych - etap I regionalny”. W jego ramach postanowiliśmy pomóc ptakom gniazdującym na masztach wysokiego napięcia i transformatorach. Naszą uwagę koncentrujemy przede wszystkim na obszarach niezabudowanych, co oznacza, że działania te nie obejmują bociana białego - gatunku którego ochroną zajmują się już inne organizacje i instytucje.
W pierwszej kolejności chcemy wykonać na terenie Wielkopolski możliwie pełną inwentaryzację umieszczonych w ten sposób gniazd. Następnie postaramy się objąć je ochroną. Mogą to być działania bardzo różnorodne, od zapewnienia przysłowiowego „świętego spokoju”, poprzez wytyczenie strefy ochronnej dla rybołowa, po konstrukcję alternatywnych miejsc gniazdowania, np. dużych budek lęgowych dla sowy płomykówki (Tyto alba), .
Wszystkie te działania będą jednak możliwe tylko przy życzliwym zaangażowaniu służb energetycznych. Dlatego też mamy zamiar kłaść duży nacisk na edukację ekologiczną i współpracę z tą grupą zawodową. Jak uczą doświadczenia krajów zachodnich, rozwiązanie problemu leży zarówno w interesie ptaków, jak i ludzi.
Jeżeli ktoś zna konkretny przykład gniazdowania ptaków na słupach linii elektrycznej lub w budkach transformatorowych, albo chciałby wziąć udział jako wolontariusz w badaniach monitoringowych - prosimy o kontakt z naszym Towarzystwem.
Grzegorz Lorek
Piotr Tryjanowski