Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Wolontariat

Hel 14–29 czerwca 2004 r.

Czy mieliście kiedyś chęć spróbowania czegoś nowego? Czegoś, co zawsze mogliście obserwować jedynie z oddali? Wiecie, o czym piszę...

Przez wiele lat odwiedzałam zimą fokarium w Helu. Odwiedzałam..., ale jako turystka. Pomyślałam jednak: może by tak spróbować poznać je od drugiej strony? I udało się! Wypełniłam ankietę wolontariusza, którą można znaleźć w Internecie pod adresem: www.fokarium.com/edu/wolontariat.htm i zostałam zakwalifikowana na drugą połowę czerwca 2004 r.

Stacja Morska w Helu – gromadka fok szarych cierpliwie czeka na wymianę wody w basenie

Stacja Morska w Helu – gromadka fok szarych cierpliwie czeka na wymianę wody w basenie
Fot. Monika Rolińska-Jaros

Podczas mojego pobytu w fokarium, pracowały tu jeszcze cztery inne wolontariuszki. Pod opieką miałyśmy sześć fok szarych (Halichoerus grypus): dwa samce – Balbina i Julka oraz cztery samice – Undę, Ewę, Anię i Agatę. Miałam naprawdę szczęście, że trafiłam tam właśnie w tym okresie, gdyż wśród wychowanków znalazły się cztery szczenięta urodzone na przełomie lutego i marca 2004 r. Imiona foczek rozpoczynały się na literę „D” (Depka, Dulka, Denega, Dryf), gdyż był to już czwarty przychówek helskich fok.

Myli się ten, kto sądzi, że praca wolontariusza polega tylko na karmieniu fok. Większość czasu zajmuje obsługa ruchu turystycznego, a wszystko odbywa się według harmonogramu: co dwie godziny następuje zmiana stanowiska (bramka wejściowa, karmienie i patrol). „Bramka wejściowa” to nic innego, jak pilnowanie wejścia na teren fokarium. Zainstalowano tam bowiem automat na monety, który mimo czytelnych instrukcji sprawia zwiedzającym niemało kłopotu. „Patrol”, nazywany przez nas (szczególnie w pogodne dni) „słonecznym patrolem”, polegał na utrzymywaniu porządku na terenie fokarium: pilnowaniu, żeby nie wkładano rąk do wody (foki gryzą!), nie wrzucano monet (to z powodu „szczodrości” turystów w 2001 r. zginęła foka Krysia – z jej brzucha wyjęto ponad 1,5 kg bilonu), oraz wyławianiu z wody okularów, woreczków foliowych, aparatów fotograficznych itp.

Regularne karmienie fok, to możliwość bezpośredniego kontaktu z ulubieńcami

Regularne karmienie fok, to możliwość bezpośredniego kontaktu z ulubieńcami
Fot. Krzysztof Kolanko

Oczywiście najprzyjemniejszą częścią wolontariatu była bezpośrednia opieka nad fokami. Dwa razy dziennie, o godz. 9.00. i 15.00., odbywa się karmienie dorosłych fok. Odpowiednio wcześniej trzeba przygotować im posiłek, na który składa się 40 kg wcześniej rozmrożonych śledzi, wzbogacany co parę dni witaminami. Karmienie maluchów odbywa się cztery razy dziennie, co cztery godziny – na jeden posiłek zjadają w sumie około siedmiu kilogramów ryb.

Foczki zaopatrzone w transmitery satelitarne dzielnie podążają ku morskim falom

Foczki zaopatrzone w transmitery satelitarne dzielnie podążają ku morskim falom
Fot. Małgorzata Gościńska

Największym przeżyciem podczas pracy w fokarium było dla mnie uczestniczenie w akcji wypuszczania przychówku. Po uprzednim wszczepieniu mikroczipów, pobraniu wycinka z płetwy do badań DNA oraz wymrożeniu (za pomocą ciekłego azotu) na sierści numerów identyfikacyjnych, maluchy zostały przewiezione na plaże Słowińskiego Parku Narodowego. Na miejscu, jeszcze przed wypuszczeniem, umocowano na karkach foczek transmitery satelitarne. To dzięki nim można śledzić ich wędrówkę w Morzu Bałtyckim. Niestety, do końca 2004 r. z czterech wypuszczonych szczeniąt przeżyły tylko dwa – Dryf i Depka. Denega zginęła w okolicy Rowów niespełna tydzień po wypuszczeniu, a pod koniec listopada w Estonii znaleziono zaplątaną w sieci Dulkę.

Dwa tygodnie spędzone w fokarium nie były wczasami nad morzem. Był to czas naprawdę ciężkiej pracy, trwającej nieraz 12–14 godzin na dobę, ale mimo to dającej dużo zadowolenia. Bo czyż przebywając w otoczeniu Balbina, Julka, Undy, Agaty, Ewy, Ani, Dulki, Dryfa, Depki i Denegi można było odczuwać coś innego?

Małgorzata Gościńska

Dziękuję całej obsłudze fokarium za życzliwość i pomoc.

Wybór numeru


Uwaga. To jest artykuł archiwalny. Przedstawione w nim informacje odpowiadają sytuacji, stanowi wiedzy i przepisom obowiązującym w chwili oddawania go do druku. Obecnie mogą one być nieaktualne.