Podczas gdy większość ptaków zaczyna dopiero budować gniazda i składać jaja, młode puszczyki rozpoczynają już dorosłe życie. Sowy te przystępują do lęgów bardzo wcześnie. Czasami już w styczniu na dnie dużej i głębokiej dziupli samica wysiaduje 4–6 śnieżnobiałych jaj.
Podczas wczesnowiosennych spacerów po parkach i lasach możemy czasem spotkać siedzącą nisko na drzewie lub krzewie puszystą kulkę wielkości gołębia. Trudno dopatrzyć się w niej ptasich kształtów. To młode puszczyki opuściły już dziuple, w których przyszły na świat. Mimo że mają dopiero cztery tygodnie, pokryte są tylko gęstym puchem i nie potrafią latać, decydują się na opuszczenie rodzinnego gniazda. Mocne nogi zaopatrzone w pazury pomagają im w pieszej wędrówce po gałęziach. Puszczyki, a zwłaszcza ich pisklęta, choć same są drapieżnikami, padają często ofiarą innych zwierząt. Zagrażają im m.in. jastrzębie oraz kuny leśne. Wbrew pozorom bezpieczniej dla nich jest opuścić dziuplę i ukryć się w koronach drzew. Mniejsze jest wówczas ryzyko, że wszystkie pisklęta padną łupem drapieżników.
Niestety, ludzie często zabierają takie puchate pisklęta do domów lub ogrodu zoologicznego, myśląc, że zostały opuszczone przez rodziców i skazane są na śmierć głodową. Nic bardziej mylnego. Młode puszczyki po wyjściu z dziupli, aż do czasu usamodzielnienia się, czyli wieku około dwóch miesięcy, karmione są przez dorosłe ptaki. A ponieważ jak prawie wszystkie sowy prowadzą nocny tryb życia, rodzice właśnie nocą odwiedzają pisklęta, przynosząc im drobne gryzonie, będące ich podstawowym pokarmem. Puszczyki żyjące w centrach dużych miast, gdzie trudniej upolować nornika lub mysz, często żywią się drobnymi ptakami, głównie wróblami.
Sowa ta należy do naszych najpospolitszych nocnych skrzydlatych drapieżników. Zamieszkuje głównie większe lasy, zwłaszcza stare dąbrowy i bory mieszane. Spotkać ją można także w większych miejskich parkach.
Przemysław Wylegała