Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Shqiperia – przyrodnicze impresje z wyprawy do Albanii

Część II

Albania, niemal zapomniany przez resztę Europy kraj, izolowany przez lata komunistycznej dyktatury, dziś otwiera swoje wrota dla podróżujących przyrodników. Wśród zaśmieconego i zrujnowanego przez rabunkową gospodarkę krajobrazu, znaleźć tu można wciąż rzadkie gatunki flory i fauny, interesujące zbiorowiska roślinne i piękne widoki. Przedstawiamy drugą część relacji z wypraw trzech polskich przyrodników – powracając do niej w miejscu, gdzie opuściliśmy ukryte wśród gór, wielkie bałkańskie jeziora.

W krainę upału i... robactwa

Gjirokastra – kamienne domy starego miasta

Gjirokastra – kamienne domy starego miasta
Fot. Mateusz Ciechanowski

Zjazd z albańskich gór w otwartą ku Grecji dolinę rzeki Vjosës to przejście do innego świata. Tam, na górze, wśród sosnowych lasów i sięgających 2 tysięcy metrów szczytów, powietrze było świeże i orzeźwiające, a noce zimne, nawet w sierpniu. Można było też bezkarnie wylegiwać się na trawie. Na dole wieczory były lepkie i duszne, jakby dolina prowadziła do otwartego pieca. Przed położeniem się na karimacie trzeba było dokładnie sprawdzić najbliższą okolicę, żeby wykluczyć ewentualne spotkanie z jadowitymi stworzeniami. Omiataliśmy więc nerwowo latarką cały teren, bo właśnie w tych okolicach zobaczyliśmy wędrującą nocą skolopendrę paskowaną (Scolopendra cingulata), największego drapieżnego wija Europy (do 12 cm), podobno zabijającego i zjadającego nawet małe jaszczurki. Przy ścianach skalnych i wejściach do jaskiń wybiegały na polowanie skorpiony – czarny skorpion włoski (Euscorpio italicus) i żółtawy (Mesobuthus gibbosus). Jad wszystkich tych stworzeń nie jest podobno niebezpieczny dla człowieka, ale ich ukąszenie może być bardzo bolesne. Zresztą nie w jadowitości tu rzecz, lecz w niezbyt przyjemnej aparycji tych szybko biegających stawonogów. Już podczas pierwszej wyprawy, gdy zeszliśmy z chłodnych północnych gór na wapienne pogórze, pobieżne oświetlenie otoczenia pierwszego biwaku ujawniło dziesiątki polujących wijów z gatunku Scutigera coleoptrata. Długość ich ciała wynosi zaledwie 3–4 cm, ale poruszające się, jak wiosła galery, dwa rzędy (15 par) długich i cienkich nóg, pozwala im biegać z zadziwiającą szybkością. Decyzja o rozbiciu namiotu zapadła wtedy bardzo szybko, choć wcześniej rozpatrywane były inne, bardziej uproszczone formy biwakowania... Z przyjemniejszych przejawów życia tej gorącej strefy na uwagę zasługuje niezwykłe bogactwo pasikoników i szarańczaków, których setki wzbijały się w powietrze, gdy szło się przez pożółkłe, wyschnięte trawy; wieczorami wchodziły też do menażek i uderzały o ściany namiotów z głośnymi pacnięciami.

Żabie endemity

Bagniste bajorka, rowy melioracyjne, a nawet poidła dla bydła, są w Albanii siedliskiem licznych żab zielonych. Oprócz gatunków spotykanych również w Polsce, występują tu co najmniej dwa endemity, niespotykane nigdzie indziej poza Albanią oraz przyległymi regionami Czarnogóry i Grecji. Są to żaba jońska (Rana epeirotica) oraz żaba albańska (Rana shqiperica), której łacińska nazwa pochodzi od słowa, jakim Albańczycy określają swoją ojczyznę. Niestety rozpoznawanie ich w terenie jest trudne i często niepewne, jeśli nie zostanie wsparte wynikami badań genetycznych. Żaby te stanowią część kompleksu około 10 bardzo podobnych gatunków i 4–5 mieszańców międzygatunkowych, spotykanych w różnych regionach Europy. Choć na pierwszy rzut oka wyglądają identycznie, nawet ich rechotanie, umilające nam letnie wieczory, jest odmienne u poszczególnych form.

Stara oliwka
Fot. Mateusz Ciechanowski

Monument Natyre – oznakowanie pomnika przyrody po albańsku
Fot. Mateusz Ciechanowski

Skolopendry i skorpiony widuje się jednak rzadko i tylko nocą. Przybysza z zimnej i mokrej Polski, na albańskich nizinach i w dolinach, uderza coś innego – żółwie – wszędzie chodzą żółwie! Duże, małe, średnie, leniwie przechadzające się wśród kolczastych krzewów, wyłażące na drogi, gryzące ostatnie zielone liście, których nie zdołały jeszcze spałaszować kozy... Żółto-brązowy żółw grecki (Testudo hermanni) to chyba najłatwiejszy do zaobserwowania gad tamtejszych okolic. Daje się łatwo złapać i przenieść, co nie znaczy, że jest mu łatwo zrobić zdjęcie, bowiem w obliczu obiektywu przemieszcza się zadziwiająco szybko. Rowy melioracyjne i brzegi strumieni są z kolei często zarośnięte przez skrzyp olbrzymi (Equisetum telmateia), u nas gatunek rzadki i zagrożony, w Albanii zaś sprawiający wrażenie panoszącego się wszędzie pospolitego „zielska”, niczym pokrzywa albo mniszek.

W cieniu platana

Kwitnące obrazki w lesie łęgowym

Kwitnące obrazki w lesie łęgowym
Fot. Mateusz Ciechanowski

W bezleśnych dolinach albańskich rzek trudno znaleźć choćby skrawek cienia, aby ukryć się przed palącym sierpniowym słońcem. Większość ludzi, zarówno w Albanii jak i w Polsce, chyba nie darzy drzew szczególną sympatią, bo nie szczędzi sił, aby zwalczyć cień, jaki rzucają one swoimi gałęziami. W Albanii spotkaliśmy się jednak z bardziej kuriozalną formą tej niechęci. Dziesiątki przydrożnych topoli zostało... spalonych – po ich pniach pozostały jedynie osmalone kikuty. Dla jadących przez miasto Tepelenë, u zbiegu rzek Drinos i Vjosës, prawdziwym ukojeniem jest więc zajmujący płaskie dno doliny płat pięknego, starego lasu łęgowego. Drzewostan tworzą wspaniałe platany wschodnie (Platanus orientalis), o grubych, powykręcanych i gruzłowatych pniach oraz rozłożystych koronach; towarzyszą im równie wielkie topole. Wiosną rzeka jest tu szara i gęsta od osadów spłukiwanych z odlesionych zboczy. Żyzne błoto przetacza się falą przez całą dolinę, zapewniając bujny rozwój łęgowego lasu. Gdy tylko wody opadną, w runie pojawiają się dziwaczne kwiatostany obrazków (Arum sp.), wyglądające jak cygaro otulone w liść sałaty. W sierpniu można dostrzec ich owoce – skupienia jaskrawoczerwonych kulek przyklejonych do zielonego pędu. Z czasem zorientowaliśmy się, że roślinę tę można znaleźć także w wielu innych miejscach – okazały owocostan obrazków ozdabiał nawet wejście do jednego z bunkrów.

Owocostan obrazków. Jak przystało na Albanię, rośnie przy wejściu do bunkra.

Owocostan obrazków. Jak przystało na Albanię, rośnie przy wejściu do bunkra.
Fot. Mateusz Ciechanowski

Łęg w Tepelenë przecinają dziesiątki płytkich odnóg rzeki Drinos oraz bystrych strumieni. Pewnego sierpniowego dnia z nurtu wyłonił się... duży, szary krab i ciekawie przyglądał się otoczeniu swymi oczami na słupkach. Podbiegłem, aby go schwytać i zaprosić na sesję fotograficzną, skorupiak jednak chwycił mnie szczypcami za palec i rozciął go do krwi. Odruchowo puściłem niedoszłą zdobycz, a następna okazja nie powtórzyła się już więcej. Mieszkańcem rzeki okazał się europejski krab rzeczny (Potamon fluviatile), zamieszkujący leśne strumienie regionu śródziemnomorskiego. Podobno nocami opuszcza on wodę i spaceruje po lesie, szukając dżdżownic i innych bezkręgowców. Nadrzeczne lasy są również domem dla sympatycznego syczka (Otus scops) – jednej z najmniejszych sów naszego kontynentu – wypełniającego nam wieczory regularnym, nieco smutnym gwizdaniem. Łatwo można go zwabić, nawet nie używając w tym celu magnetofonu odtwarzającego głos terytorialny samca, co zwykle niezbędne jest w przypadku wabienia innych gatunków sów. Gwiżdżąc przez kilka minut udało nam się sprowadzić aż trzy syczki, które usiadły na jednym drzewie i bacznie przyglądały się dwunożnym intruzom.

Kamienny most z czasów osmańskich

Kamienny most z czasów osmańskich
Fot. Alek Rachwald

Ostatki lasów łęgowych w dolinach wielkich rzek traktowane są z prawdziwą nonszalancją przez okolicznych mieszkańców, nie tylko wypasających tam kozy, owce i... świnie. Miejscowi drwale, bez szczególnych ceregieli, kładą trupem kolejne stare drzewa. Skutkiem takich praktyk las w Tepelenë pocięty jest mozaiką zarośniętych przez jeżyny nieregularnych zrębów. Powodzie naniosły tam również wraki samochodów, których eksploatacja (jako źródła złomu) stała się nowym obiektem zainteresowania miejscowych mistrzów siekiery. Kiedy wróciliśmy do tego lasu po trzech latach, okazało się, że zdołali się oni niemal całkowicie uporać z walającym się wszędzie żelastwem. Czasem więc ludzka zachłanność wychodzi na dobre przyrodzie...


Syri-i-Kalter (Źródło Niebieskich Oczu) – okno do mierzącej pięćdziesiąt metrów otchłani
Fot. Mateusz Ciechanowski

Liście judaszowca
Fot. Mateusz Ciechanowski

Inny charakter mają łęgi platanowe wzdłuż górskich potoków, niezasilane nigdy wylewami wielkich rzek. Takie lasy otaczają jeden ze skarbów przyrody południowej Albanii – Źródło Niebieskich Oczu (Syri-i-Kalter). Jaskrawobłękitna tafla wody, od której pochodzi nazwa tego miejsca, jest w rzeczywistości wejściem do zalanej pionowej jaskini, którą płetwonurkowie spenetrowali jak dotąd do głębokości 50 metrów. W każdej sekundzie wypływa zeń prawie 8 metrów sześciennych wody! Zielony gąszcz tworzą okazałe platany, obwieszone grubymi jak ręka pędami bluszczu zwyczajnego (Hedera helix), sprawiającymi wrażenie tropikalnych lian. Wiosną uroku temu miejscu dodają obsypane różowymi kwiatami judaszowce południowe (Cercis siliquastrum), niewielkie drzewa o nerkowatych liściach. Kwiaty judaszowca wyrastają wprost na kilkuletnich gałązkach, a nawet konarach i pniach – zjawisko to nazywa się kauliflorią i jest typowe raczej dla drzew tropikalnych.

Owocujące drzewo poziomkowe

Owocujące drzewo poziomkowe
Fot. Mateusz Ciechanowski

Pojedyncze platany wschodnie, nieraz ostatnie ślady wyciętych łęgów, zachowały się w niektórych wsiach, zwłaszcza na placach przed kafejkami, gdzie zbierają się mężczyźni, by sączyć kawę i dyskutować w długie letnie popołudnia. Jedno z takich drzew, ogromny platan we wsi Libohove, okazało się... pomnikiem przyrody, dzięki czemu mogliśmy zapoznać się z albańskimi metodami oznakowywania takich skarbów. W pień giganta wbita była podłączona do prądu, podświetlana tablica, głosząca wszem i wobec, że drzewo uzyskało status Monument Natyre.

Wiatr od Grecji

Pięknie ubarwiona żołna (Merops apiaster) jest ptakiem często spotykanym w Albanii

Pięknie ubarwiona żołna (Merops apiaster) jest ptakiem często spotykanym w Albanii
Fot. Alek Rachwald

Najdalsze południe Albanii oraz wybrzeża morskie należą już do strefy roślinności i klimatu śródziemnomorskiego. Lasów brak tu niemal zupełnie, tylko gdzieniegdzie rosną luźne drzewostany sosny alepskiej (Pinus halepensis), o delikatnych, cienkich, jasnozielonych igłach. Wycinane od czterech tysięcy lat lasy zostały zastąpione przez rozmaite zarośla, zwłaszcza przez tzw. makię, której najlepiej wykształcone płaty spotkaliśmy m.in. na wzgórzach na wschód od stołecznej Tirany. Tworzą ją głównie dwa krzewy – drzewo poziomkowe (Arbutus unedo) o przypominających laur liściach i okrągłych, pomarańczowo- czerwonych owocach, oraz wrzosiec drzewiasty (Erica arborea), z którego drewna produkuje się fajki. Te ostatnie były niegdyś słynnym towarem eksportowym Albanii, dopóki albańskie rzemiosło nie zostało skolektywizowane przez komunistyczny reżim. Na liściach drzewa poziomkowego żerują gąsienice sułtanka śródziemnomorskiego (Charaxes jasius), jednego z najokazalszych motyli regionu, spotkanego przez nas w zaledwie dwóch miejscach.

Przedstawiciel owadów prostoskrzydłych na obozowej menażce
Fot. Alek Rachwald

Żółw grecki – stały bywalec albańskich zarośli, pastwisk i... dróg
Fot. Alek Rachwald

Pocięte kanionami góry, zamieszkane są głównie przez mniejszość grecką, skupioną w uroczych wioseczkach, wzniesionych z białego kamienia. Nieliczne drzewa tych okolic to smukłe cyprysy wiecznie zielone (Cupressus sempervirens) oraz powykrzywiane w fantastyczne kształty oliwki europejskie (Olea europaea), których sady pokrywają niższe wzniesienia. Gdzieniegdzie rosną też oleandry pospolite (Nerium oleander), latem zachwycające gąszczem różowych kwiatów, później zaś zaskakujące długimi, wąskimi strączkami, przypominającymi fasolkę szparagową. Na skalnych ścianach gnieżdżą się dzikie gołębie skalne (Columbia livia), te same, od których wywodzą się nasze gołębie domowe i miejskie. Dostrzegliśmy też, krążące nad jedną z dolin, dwa ścierwniki białe (Neophron percnopterus), ptaki padlinożerne, blisko spokrewnione z sępami. Odwiedziny w opuszczonym wojskowym tunelu pozwoliły zapoznać się przelotnie z gekonem tureckim (Hemidactylus turcicus), kolejną jaszczurką w naszej kolekcji gadzich obserwacji.

Przybysze z Ameryki – opuncje i agawy – zadomowiły się już na kamienistych zboczach albańskich wzgórz

Przybysze z Ameryki – opuncje i agawy – zadomowiły się już na kamienistych zboczach albańskich wzgórz
Fot. Mateusz Ciechanowski

Wzgórza za miastem Saranda, skąd rozciąga się już widok na grecką wyspę Korfu, porośnięte są przez przybyszów z pustyń dalekiej Ameryki Środkowej – kolczaste kaktusy z rodzaju opuncja (Opuntia littoralis) oraz rozłożyste agawy amerykańskie (Agave americana) o sztywnych i ostrych jak miecz liściach. Niektóre napotkane przez nas agawy ozdobione były wysokimi na kilka metrów kwiatostanami – kwitnienie zachodzi jeden jedyny raz w życiu rośliny i jest ostateczną przyczyną jej śmierci. W kwietniu, kiedy w regionie padają rzęsiste deszcze, nie widać tu jeszcze drapieżnych wijów, takich jak skolopendry, masowo wylegają natomiast wije roślinożerne – leniwe, długie na kilkanaście centymetrów krocionogi. Samotne drzewo oliwne, pod którym rozłożyliśmy się z biwakiem, okazało się celem pielgrzymki tych pociesznych stworzeń, które po drodze zaliczały nasze niezabezpieczone bagaże.

Skalny wąwóz w górach koło Goranxj

Skalny wąwóz w górach koło Goranxj
Fot. Mateusz Ciechanowski

Albańskie wybrzeże Adriatyku jest płaskie, piaszczyste i „nudne jak flaki z olejem”, z polami uprawnymi i rozwijającą się we wszystkich kierunkach niekontrolowaną zabudową na zapleczu. Albańskie wybrzeże Morza Jońskiego, zwane wprost Albańską Riwierą, to zupełnie inny świat. Wysokie na dwa tysiące metrów góry çikës opadają tu bezpośrednio ku szafirowej tafli, przecina je kręta jak wąż, wąska szosa. Ocalałe tu i ówdzie luźne drzewostany z dębem Quercus macrolepis, ustąpiły w większości charakterystycznej dla południowych Bałkanów formacji roślinnej, zwanej fryganą. Tworzą ją okazałe byliny o zdrewniałych pędach, przede wszystkim żeleźniak (Phlomis fruticosa), krewniak naszej jasnoty, o pokrytych siwym meszkiem liściach i żółtych kwiatach. Żeleźniakowi towarzyszą liczne szałwie, macierzanki i wiele innych ziół, z których Albańczycy sporządzają rozmaite ziołowe herbatki.

Za Palasë, ostatnią wsią Riwiery Albańskiej, droga zaczyna się piąć szaleńczymi serpentynami w górę. Wjechaliśmy ponad chmury zasłaniające tego dnia Morze Jońskie i w godzinę od poziomu morza osiągnęliśmy przełęcz Llogara (1027 m n.p.m.). Rozciągający się po drugiej stronie przełęczy park narodowy chroni jeden z najlepiej zachowanych górskich lasów Albanii.

W platanowym łęgu u zbiegu rzek Vjosa i Drinos okoliczni mieszkańcy wypasają wiosną... świnie

W platanowym łęgu u zbiegu rzek Vjosa i Drinos okoliczni mieszkańcy wypasają wiosną... świnie
Fot. Mateusz Ciechanowski

Zwarty drzewostan tworzy tu nie tylko sosna czarna, ale też bałkańskie endemity: sosna bośniacka (Pinus heldreichii) i jodła bułgarska (Abies borisii-regis). Drzewom iglastym towarzyszą tu rośliny o śródziemnomorskim i atlantyckim pochodzeniu. W skład gęstego podszytu wchodzi głównie... bukszpan zwyczajny (Buxus sempervirens), zaś pnie sosen i jodeł okręcone są pędami bluszczu, co tworzy w sumie dość osobliwą mieszankę. Wiosenne runo wzbogacają wysokie na 20–40 centymetrów kępy ciemiernika zielonego (Helleborus viridis), osobliwej byliny z rodziny jaskrowatych (Ranunculaceae). To, co wydaje się płatkami jego dużych, zielonych kwiatów, w istocie jest rozrośniętymi działkami kielicha, natomiast prawdziwe płatki korony przekształciły się w produkujące nektar miodniki.

Tajemnicza Shqiperia, kraina trzynastu parków narodowych i setek tysięcy bunkrów, będzie musiała zdecydować, czy zachowa dla przyszłych pokoleń to, co zostało jeszcze z jej unikalnego dziedzictwa. Nawet jeśli dziedzictwo to jest już poważnie zubożone przez działalność ostatnich pokoleń, nadal może stać się cennym uzupełnieniem europejskiej przyrody.

Mateusz Ciechanowski

Wybór numeru


Uwaga. To jest artykuł archiwalny. Przedstawione w nim informacje odpowiadają sytuacji, stanowi wiedzy i przepisom obowiązującym w chwili oddawania go do druku. Obecnie mogą one być nieaktualne.