Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Prawo (nie)doskonałe

Obce inwazyjne dozwolone przez zaniechanie

Inwazje organizmów obcego pochodzenia są jednym z podstawowych zagrożeń dla różnorodności biologicznej, przyczyniającym się do wymierania wielu zagrożonych gatunków. Powodują też ogromne straty ekonomiczne. Wg szacunków Komisji Europejskiej, roczne straty UE powodowane przez obce gatunki inwazyjne wynoszą 12,5 miliarda euro. Tymczasem w Polsce od ponad dwóch i pół roku nie obowiązuje zakaz sprowadzania do kraju żywych okazów takich gatunków, ich hodowli i handlu nimi.

Przykładowe oferty sprzedaży okazów obcych gatunków inwazyjnych na jednym z internetowym serwisów aukcyjnych - niewielka część ogłoszeń z jednego dnia

Przykładowe oferty sprzedaży okazów obcych gatunków inwazyjnych na jednym z internetowym serwisów aukcyjnych - niewielka część ogłoszeń z jednego dnia

Nie obowiązuje? Jakże to? Przecież od 1 maja 2004 r., czyli od ponad 7 lat, w ustawie o ochronie przyrody widnieje wyraźny zapis (art. 120 ust. 2), że sprowadzanie do kraju roślin, zwierząt lub grzybów gatunków obcych, które w przypadku uwolnienia do środowiska przyrodniczego mogą zagrozić gatunkom rodzimym, wymaga zezwolenia (początkowo ministra właściwego do spraw środowiska, a obecnie Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska). Co więcej, w międzyczasie zapis ten uzupełniono i obecnie zezwolenia wymagają także: przetrzymywanie, prowadzenie hodowli, rozmnażanie i sprzedaż na terenie kraju okazów takich gatunków.

Po pierwsze - zgodnie z ust. 3 tego artykułu, zakaz ten nie dotyczy ryb, które podlegają odrębnym przepisom. Co jednak ważniejsze - w zasadzie od początku przepis ten nie był przestrzegany, gdyż nie było wiadomo, które to gatunki należy uznać za „mogące zagrozić gatunkom rodzimym”. A wszelkie niejasności zawsze należy interpretować na korzyść oskarżonego, czyli np. osoby przyłapanej na przywozie zwierząt z gatunków, które powszechnie uznaje się za inwazyjne.

W październiku 2008 r. Sejm załatał tę dziurę, dodając między innymi upoważnienie dla Ministra Środowiska do wydania (w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw rolnictwa) rozporządzenia zawierającego listę gatunków obcych, które objęte są powyższymi zakazami (art. 120 lit. 2f ustawy). Czy to nie wystarczy?

To rozwiązanie jest słuszne, ale przy założeniu, że Minister Środowiska wywiązuje się sprawnie ze swoich ustawowych obowiązków. Niestety - tak nie jest. Nowelizacja weszła w życie 15 listopada 2008 r. Nałożyła także na Ministra Środowiska obowiązek wydania rozporządzenia określającego listę gatunków niebezpiecznych dla życia i zdrowia ludzi oraz warunki ich przetrzymywania i znakowania. Wprowadziła też zmiany w zasadach ochrony gatunkowej, zmuszając do wydania nowych rozporządzeń w tej sprawie... Dwa i pół roku minęło i cisza! W międzyczasie weszła w życie tzw. „dyrektywa karna” obligująca wszystkie państwa UE, by do 29 grudnia 2010 roku dostosowały do jej postanowień swoje przepisy karne w dziedzinie ochrony środowiska (w tym i przyrody). Polska do dziś tego nie zrobiła... Na podstawie różnych rozporządzeń wspólnotowych mieliśmy obowiązek, śladem innych krajów UE, wprowadzić sankcje karne za sprowadzanie do kraju produktów z fok, produktów ze skór psów i kotów... brak widocznych działań.

W zasadzie od końca 2008 r., gdy przyjęto wspomnianą nowelizację ustawy, w dziedzinie przepisów związanych z ochroną przyrody zapanował całkowity zastój, by nie powiedzieć paraliż. Od czasu do czasu dochodzą jakieś słuchy o pracach koncepcyjnych trwających w ministerialnych gabinetach. Gdy na stronach Ministerstwa pojawiają się do konsultacji jakieś projekty nowych uregulowań, ich jakość w pełni usprawiedliwia to, że znikają następnie w niebyt.

Póki nie ukaże się rozporządzenie określające listę obcych gatunków inwazyjnych, póty przepis jest martwy, a kwitnący na masową skalę handel żywymi szopami praczami czy innymi groźnymi intruzami jest całkowicie legalny. Tymczasem Polska, podczas swojej prezydencji w Unii Europejskiej, będzie przewodzić krajom Wspólnoty między innymi w wypracowywaniu europejskiej strategii walki z inwazjami obcych gatunków i przygotowywaniu rozporządzeń Rady UE w tej sprawie. Kadry Ministerialne będą tym przewodnictwem tak zaabsorbowane, że zapewne nie będą miały czasu na zajmowanie się przepisami krajowymi. A gdy prezydencja się skończy - trzeba będzie odpocząć...

Andrzej Kepel

Wybór numeru