Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Szpital dla nietoperzy rozpoczął działalność

Prowadząc naszą działalność często spotykamy się z rannymi nietoperzami, dla których jedyną szansą przeżycia jest wzięcie ich pod opiekę przez ludzi. Niektórzy przyrodnicy uważają, że skoro różnego typu obrażenia są naturalnym czynnikiem powodującym śmiertelność zwierząt, nietoperze takie należy pozostawić w spokoju. Ponadto uratowanie kilku rannych nietoperzy w skali całego kraju i tak nie będzie miało istotnego znaczenia dla przetrwania gatunku. Niby prawda, ale...

Karlik malutki pojony za pomocą zakraplacza

Karlik malutki pojony za pomocą zakraplacza
Fot. Andrzej Kepel

W większości przypadków, w których mieliśmy do czynienia z rannymi nietoperzami, trudno uznać przyczyny ich obrażeń za w pełni naturalne. Trafiają do nas zwierzęta niechcący przygniecione podczas prac remontowych, ogłuszone po zderzeniu z motocyklem, porażone prądem, pogryzione przez domowego kiciusia, podziobane przez ptaki (po wcześniejszym wypłoszeniu z bezpiecznej dziennej kryjówki przez człowieka) itp. Skoro w większości przypadków to człowiek spowodował zagrożenie dla zdrowia nietoperzy, uważamy że to człowiek (nie koniecznie ten sam) powinien podjąć próbę naprawienia wyrządzonej szkody.

Próby ratowania rannych nietoperzy przez niedoświadczone osoby kończą się zwykle niepowodzeniem. Przede wszystkim leczenie, hodowla i rehabilitacja nietoperzy są dosyć trudne i wymagają specjalistycznej wiedzy. Nie jest łatwo pojedynczej osobie zapewnić odpowiednie warunki, pożywienie (owady) i opiekę weterynaryjną tym nietypowym zwierzętom. Ponadto nietoperze są w Polsce objęte ochroną prawną i trzymanie ich w domu jest po prostu zabronione.

Dlatego też PTOP „Salamandra” postanowiła otworzyć specjalny „szpital”, do którego każdy może zgłosić lub przywieźć znalezionego rannego nietoperza. Uważamy, że nawet jeśli w skali roku uratowanie kilkunastu lub kilkudziesięciu nietoperzy ma ograniczone znaczenie dla krajowych populacji tych ssaków (w przypadku gatunków rzadkich, jest ono większe), to trudno przecenić choćby edukacyjną rolę takiego punktu.

Nocek rudy - jeden z pacjentów naszego „szpitala”

Nocek rudy - jeden z pacjentów naszego „szpitala”
Fot. Andrzej Kepel

Jeśli staramy się przekonać społeczeństwo, że dla ochrony nietoperzy ważne jest zachowanie każdego, pojedynczego stanowiska tych zwierząt, nie możemy pozostawić bez pomocy zgłaszane nam ranne osobniki. Nietoperze przyniesione do naszego biura mogą liczyć na fachową pomoc. Będziemy czynić starania, aby po wyleczeniu ran i przywróceniu dobrej kondycji zwierzęta zostały przywrócone naturze. Gdy to okaże się niemożliwe (np. ze względu na trwałą utratę zdolności lotu), kalekie nietoperze mogą liczyć na dożywotnią opiekę i utrzymanie. W zamian będą przyczyniać się do ratowania innych nietoperzy, pełniąc rolę „pielęgniarzy”. Z doświadczenia osób, które zajmowały się już rehabilitacją nietoperzy wiadomo bowiem, że ranne nietoperze dużo lepiej czują się w chwilowej niewoli i znacznie szybciej dochodzą do siebie, gdy trzymane są w towarzystwie innego nietoperza. Oczywiście na działalność tą mamy zezwolenie z Ministerstwa Środowiska.

Pierwszy pacjent trafił do nas w sierpniu. Do biura „Salamandry” zadzwonił mieszkaniec poznańskiego osiedla Czecha z informacją, że ma w kartonie rannego nietoperza, którego „wyrwał” sroce z dzioba. Gdy przyjechaliśmy, okazało się, że mamy do czynienia z mroczkiem późnym (Eptesicus serotinus). Zwierzę miało podziurawione błony lotne i połamane kości w skrzydłach. Otoczyliśmy je troskliwą opieką i po kilku tygodniach błony i kości pozrastały się. Niestety - delikatne kostki nadgarstka były tak pogruchotane, że do tej pory zwierzę to nie odzyskało pełnej zdolności lotu. Obecnie, wraz z innym mroczkiem późnym, który trafił do nas aż z Konina, przygotowuje się do zimowej hibernacji w specjalnie przygotowanym pomieszczeniu w Forcie IIa.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy przez nasz punkt pomocy nietoperzom przewinął się min. gacek brunatny (Plecotus auritus), nocek rudy (Myotis daubentonii), mroczek posrebrzany (Vespertilio murinus) oraz karlik malutki (Pipistrellus pipistrellus). Niewiększy ruch panował w okresie jesiennych przelotów nietoperzy na zimowiska.

W trakcie przygotowywania tego Biuletynu przybył nam następny pacjent - nocek Natterera (Myotis nattereri). Nietoperz ten był skrajnie wycieńczony (nie miał prawie grama tłuszczu potrzebnego do przetrwania zimy), a na głowie widniała wielka rana, zrobiona prawdopodobnie przez sikorę. Mimo że początkowo rokowania nie były najlepsze, dzięki zastosowanym antybiotykom rana zaczęła się goić, a nocek odzyskał apetyt. Obecnie codziennie zjada kilkanaście tłustych larw mącznika młynarka (Tenebrio molitor).

Jeżeli ktokolwiek znajdzie chorego lub rannego nietoperza, powinien pamiętać, aby nie brać takiego zwierzęcia bezpośrednio w gołe ręce. Po pierwsze - może on w panicznym przerażeniu ugryźć pomocną dłoń, po drugie - szarpiącemu się zwierzęciu łatwo można zrobić dodatkową krzywdę. Dlatego najlepiej chwycić takiego nietoperza w jakiś kartonik, słój lub inny pojemnik (pamiętając o zapewnieniu dostępu powietrza). Tak „zapakowane” zwierzę należy jak najszybciej dostarczyć do naszej siedziby. Troskliwie się nim zajmiemy i udzielimy wszelkiej niezbędnej pomocy.

Andrzej Kepel

Wybór numeru


Uwaga. To jest artykuł archiwalny. Przedstawione w nim informacje odpowiadają sytuacji, stanowi wiedzy i przepisom obowiązującym w chwili oddawania go do druku. Obecnie mogą one być nieaktualne.